Herbata...ulubione smaki i zapachy...
#11

   
Herbata w Tadżykistanie
Upalne tadżyckie lato to najlepszy czas na wypicie jak największej ilości gorącej zielonej herbaty i naładowanie energii pomimo upałów.
W Tadżykistanie, jako jednym z najbardziej słonecznych krajów regionu Azji Centralnej, dużo wiedzą o życiodajnej mocy starożytnego napoju - zielonej herbaty, a latem jego wyjątkowość wielokrotnie wzrasta.
Proces warzenia bogatej, odpowiedniej herbaty i picia herbaty w Tadżykistanie to nie tylko część kultury, ale także rodzaj codziennego rytuału, bez którego żadna rodzina nie może się obejść.
Oprócz Chin i Japonii mieszkańcy Tadżykistanu mają też własne ceremonie herbaciane, przepisy i nienaruszalne zasady picia herbaty, których nieprzestrzeganie może zepsuć nie tylko smak herbaty, ale także relacje między ludźmi.

Językowy paradoks, ale w Tadżykistanie zielona herbata wcale nie jest nazywana zieloną, ale niebieską, co dosłownie brzmi jak „choi kabud”.
Skąd taka wzmianka nie jest dokładnie znana, ale wszystkie warzywa - pietruszka, koperek, kolendra - są również nazywane "kabuti".
Tak więc od czasów starożytnych Tadżykowie nie wyobrażają sobie życia bez „niebieskiej herbaty”.

Po przybyciu gości pierwszą rzeczą, jaką proponują gospodarze, jest herbata.
Ważna rozmowa toczy się również przy filiżance tego napoju.
W kawiarni, restauracji, pizzerii najpierw zamawia się zieloną herbatę, a dopiero potem otwiera się menu.

Jeszcze 50 lat temu dziadkowie współczesnych Tadżyków opuścili dom w kierunku herbaciarni z jednym głównym celem - pić herbatę i cieszyć się komunikacją z mieszkańcami miasta i innymi mieszkańcami wsi.
Niektórzy weterani twierdzą, że bywalcy dawnych „herbaciarek” dzielili się opowieściami o ważnych i honorowych pracownikach herbaciarni, którzy wraz z tradycyjnymi liśćmi mocnej zielonej herbaty wrzucali rzadkie „tajemnicze” źdźbła trawy do dymiących samowarów.
Mówią, że stąd wzięła się magiczna atrakcja napoju herbacianego.

Wiele lat później, wraz z pojawieniem się setek innych nowych odmian herbaty na półkach nowoczesnych supermarketów, Tadżycy nie stracili swojej miłości i oddania do herbaty sprzedawanej luzem w ogromnych workach.
Choi Kabut stał się dla ludzi nie tylko smacznym elementem zwyczajnego czy odświętnego dastarkhana, ludzie z pokolenia na pokolenie doświadczali na własnych ciałach, że herbata z goryczką, ostrym ziołowym zapachem i lekko błotnistym osadem wypędza każdą chorobę cielesny.

Mało kto wie, ale nawet w czasach sowieckich pojawiły się informacje z Japonii dotyczące obserwacji ofiar wybuchu atomowego w Hiroszimie.
Okazało się, że ci, którzy pili dużo zielonej herbaty, nie tylko przeżyli, ale także przywrócili odporność. 

Potomkowie Awicenny wiedzą również, że legendarna odmiana zielonej herbaty nr 95 jest skuteczniejsza niż wiele leków w obniżaniu ciśnienia krwi. I dlatego osoby cierpiące na choroby układu sercowo-naczyniowego uważają liście zielonej herbaty za najważniejszą profilaktykę bólów głowy i ryzyka zawału serca.

Poza tym wiadomo, że herbata zawiera kofeinę, ale jej dawka jest kilkakrotnie mniejsza niż w kawie, co oznacza, że zielona herbata dodaje wigoru i dobrego nastroju.
Wykazano, że aminokwas L-teanina w tym napoju zmniejsza lęk, a jego właściwości przeciwutleniające przyspieszają metabolizm i, w zależności od osoby, mogą pomóc w zmniejszeniu masy ciała.
Biorąc pod uwagę różnorodność bogatej kalorycznej kuchni tadżyckiej, picie świeżo parzonej herbaty zaraz po smażeniu jagnięciny lub złocistym pilawu pomoże strawić cały posiłek w ciągu kilku godzin.
To właśnie ta metoda została przyjęta i jest stosowana codziennie przez lokalnych smakoszy.

Osoby chore na cukrzycę powinny również mieć świadomość, że ostatnie badania naukowe pokazują, że zielona herbata poprawia wrażliwość na insulinę i obniża poziom cukru we krwi.

Bardzo interesujące jest obserwowanie, jak miejscowi zaparzają herbatę ze szczególną zręcznością
Jest wiele subtelności i tajemnic, a jeszcze więcej wzruszających gestów.
Po pierwsze, przed przygotowaniem odpowiedniej herbaty, dobrze poinformowana gospodyni kilka razy wyleje wrzątek na porcelanowy czajniczek, tym samym odpowiednio nagrzewając jego ściany. Następnie wkłada do niego garść dużych liści i zakłada pokrywkę.
Podczas gdy woda doniczkowa bulgocze na kuchence, liście herbaty zaczną się otwierać w parnym otoczeniu.
Po około pięciu minutach całą zawartość zalewa się wrzącą wodą, przykrywa czymś ciepłym na wierzchu i podaje na stół.
Drugim wpisem będzie procedura „małżeństwa” – tak nazywa się proces, w którym herbatę najpierw wlewa się do miski, a potem ponownie wraca do czajnika – i tak dalej trzy razy.
Następnie zieloną herbatę można wlać do małych miseczek.
Swoją drogą miski w Tadżykistanie są dość małe. I to też ma sens.
Herbaty nie wylewa się po brzegi, jak na przykład w innych krajach.
Niepełna filiżanka oznacza, że gość jest mile widziany, a picie herbaty będzie powolne i długie.
Ale wylewając z ignorancji pełną miskę, można kogoś obrazić, uzna to za coś, co chce go jak najszybciej pożegnać.
Logika w takim porcjowaniu opiera się nie tylko na mentalności, ale także na racjonalności.
W końcu niewielka ilość cieczy stygnie szybciej i prawie niemożliwe jest, aby same się poparzyły.

Kolejny uroczysty przysmak, który tak bardzo kochają zarówno dorośli, jak i dzieci.
Podczas nalewania herbaty powstałą piankę usuwa się palcem i nosi nad głową, co zgodnie ze znakiem obiecuje dodanie dużych sum pieniędzy.
Żartobliwie mówią - „zielony”.
Ale jeśli mała pałeczka zielonej herbaty lub kilka kawałków naraz dostanie się do twojej filiżanki w tym samym czasie, co liść, poczekaj, aż odwiedzi cię tyle osób, ile jest patyczków.
Musimy oddać hołd, system wróżenia na „zielonym gęstwinie” działa bez zarzutu, bo w domach mieszkańców Tadżykistanu zawsze jest dużo krewnych, przyjaciół i krewnych, którzy rozpoczynają i kończą spotkanie przy dźwiękach pachnącego nalewanie herbaty do miseczek
źródło
źródło
 https://www.youtube.com/watch?time_conti...amiwcWUHkw

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości