05-10-2016, 15:25
Dziękuje Wam za liczne odpowiedzi
Nie wróżę sobie sama, chodzę do jednej sprawdzonej przeze mnie tarocistki. To co do tej pory wywróżyła sprawdziło się lub pomogło, zarówno mi jak i mojej rodzinie. Ufam jej, ale bez przesady Ona sama mówi, że nie musi się wszystko zgadzać co przepowie, bo nie jest wyrocznią. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, że tak trafnie przepowiada karty i dobrze pracuję z energią, ale z drugiej jeśli to się ma wszystko ziścić.. Mam nadzieje, że jednak nie
Co do częstości wróżb to nie często. Raz na 2-3 miesiące i staram się nie pytać o to samo. Czekam cierpliwie, aż jedna wróżba będzie miała szansę się zrealizować, a jak już to pytam w jaki sposób działać, przyspieszyć ewentualnie... Partnerski rozkład miałam na początku czerwca i wyszło tam, że spotkam za 1-1,5 roku całkiem przypadkowo (koło fortuny) i tyle. Od tamtej pory nie pytam już o kwestie miłosne, ale interesowała mnie karma w tym wcieleniu, co przerobiłam i co zostało. I znów dzieci, rodzina, małżeństwo, dom. Z tego co pamiętam wypadła tam 10 kielichów, słońce...
Lat mam 28, także wiem. Jeszcze młode myślenie i nie do końca ukształtowana dusza Myślałam o tym, że może mi się za parę lat odmieni ta niechęć, a raczej obojętność w stronę macierzyństwa, ale no kurde.. Nigdy mi to nawet przez myśl nie przeszło i już nawet nie chodzi o karierę czy podróże, ale najzwyczajniej w świecie tego nie czuję, nie mam powołania, chęci. Nic. Teraz, gdy te karty wypały i zaczęłam o tym myśleć to w sumie jeszcze bardziej się utwierdziłam w tym przekonaniu. Myślałam o tym długo, czemu takie karty i co to ma oznaczać. Co do poprzednich wcieleń to sprawdzałam te, które wywarły największy wpływ na moje ówczesne życie i wyszła właśnie kobieta z dużą rodziną, niepracująca i w związku z tym: umiejętność zarabiania pieniędzy i dbanie o materie. Tym bardziej jest to dla mnie sprzeczne, żeby znów zakładać rodzinę. Z kolei z poprzedniego wcielenia wyszedł żołnierz i w związku z tym stworzenie domu takiego otwartego dla wszystkich i to też byłabym w stanie teraz przerobić, bo mój dom stoi otworem dla wszystkich moich przyjaciół, ale ta rodzina... Może to koło fortuny miało oznaczać jakoś karmę. Z tego co wychodziło z analizy duszy to te wcielenie jest mocno karmiczne. Trochę się już "zadiabliłam" w myśleniu o tym partnerze i narodziły się jakieś obawy i niefajne myśloksztalty z tym związane, że to może relacja z serii: albo dziecko albo puść mnie wolno, jeśli mnie kochasz. Nie wiem co o tym myśleć i nie wiem jak zadać pytanie do kart, żeby rozwiać te wątpliwości.
Nie wróżę sobie sama, chodzę do jednej sprawdzonej przeze mnie tarocistki. To co do tej pory wywróżyła sprawdziło się lub pomogło, zarówno mi jak i mojej rodzinie. Ufam jej, ale bez przesady Ona sama mówi, że nie musi się wszystko zgadzać co przepowie, bo nie jest wyrocznią. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, że tak trafnie przepowiada karty i dobrze pracuję z energią, ale z drugiej jeśli to się ma wszystko ziścić.. Mam nadzieje, że jednak nie
Co do częstości wróżb to nie często. Raz na 2-3 miesiące i staram się nie pytać o to samo. Czekam cierpliwie, aż jedna wróżba będzie miała szansę się zrealizować, a jak już to pytam w jaki sposób działać, przyspieszyć ewentualnie... Partnerski rozkład miałam na początku czerwca i wyszło tam, że spotkam za 1-1,5 roku całkiem przypadkowo (koło fortuny) i tyle. Od tamtej pory nie pytam już o kwestie miłosne, ale interesowała mnie karma w tym wcieleniu, co przerobiłam i co zostało. I znów dzieci, rodzina, małżeństwo, dom. Z tego co pamiętam wypadła tam 10 kielichów, słońce...
Lat mam 28, także wiem. Jeszcze młode myślenie i nie do końca ukształtowana dusza Myślałam o tym, że może mi się za parę lat odmieni ta niechęć, a raczej obojętność w stronę macierzyństwa, ale no kurde.. Nigdy mi to nawet przez myśl nie przeszło i już nawet nie chodzi o karierę czy podróże, ale najzwyczajniej w świecie tego nie czuję, nie mam powołania, chęci. Nic. Teraz, gdy te karty wypały i zaczęłam o tym myśleć to w sumie jeszcze bardziej się utwierdziłam w tym przekonaniu. Myślałam o tym długo, czemu takie karty i co to ma oznaczać. Co do poprzednich wcieleń to sprawdzałam te, które wywarły największy wpływ na moje ówczesne życie i wyszła właśnie kobieta z dużą rodziną, niepracująca i w związku z tym: umiejętność zarabiania pieniędzy i dbanie o materie. Tym bardziej jest to dla mnie sprzeczne, żeby znów zakładać rodzinę. Z kolei z poprzedniego wcielenia wyszedł żołnierz i w związku z tym stworzenie domu takiego otwartego dla wszystkich i to też byłabym w stanie teraz przerobić, bo mój dom stoi otworem dla wszystkich moich przyjaciół, ale ta rodzina... Może to koło fortuny miało oznaczać jakoś karmę. Z tego co wychodziło z analizy duszy to te wcielenie jest mocno karmiczne. Trochę się już "zadiabliłam" w myśleniu o tym partnerze i narodziły się jakieś obawy i niefajne myśloksztalty z tym związane, że to może relacja z serii: albo dziecko albo puść mnie wolno, jeśli mnie kochasz. Nie wiem co o tym myśleć i nie wiem jak zadać pytanie do kart, żeby rozwiać te wątpliwości.