10-10-2016, 12:12
Luks napisał(a):Nie chce nic mówić, ale przez moje doświadczenia kojarzy mi się z Wieżą xD
No nic, nowy rok dopiero się rozpoczął, zobaczymy co Nam przyniesie
cześć Luks,
pytam z ciekawości - dlaczego przyjmujesz akurat ten sposób obliczania osobistego roku numerologicznego? ( tzn. do wibracji roku dodajesz wibrację urodzeniową). Ja stosuję inny sposób - do uniwersalnej wibracji roku dodaję sumę dnia i miesiąca urodzenia. Powiem Ci szczerze, że wcześniej stosowałam ten sam sposób, co Ty , ale po 'dokształceniu' doszłam do wniosku, że jest on błędny. Sposób, który stosujesz jest z tego co mi wiadomo stosowany tylko przez Gladys Lobos i jej uczniów ( a jej hmm 'szkoła' numerologiczna jest ekstremalnie popularna w Polsce i właściwie tylko w Polsce). Dlatego na większości stron internetowych jest podawany akurat ten sposób liczenia. Natomiast pionierzy i badacze numerologii, Ci najbardziej uznani nauczyciele, którzy rozpowszechnili wiedzę o liczbach ( Juno Jordan, Florence Campbell i wielu innych) liczą z sumy dnia i miesiąca plus wibracja roku = czyli wibracja pierwszego białego szczytu plus wibracja uniwersalna roku.
Skąd czerpiesz swoją wiedzę, jeśli chodzi o numerologię? Nie pytam, żeby ataktować, żeby nie było ) Tylko z ciekawości. Bo różne głupoty można znaleźć w necie, albo np., w książach Małgorzaty Brzozy ( propagatorki Gladys Lobos). Jak przeczytałam jej publikacje to się aż za głowę złapałam co ona tam wypisuje. Akurat u mnie nie ma różnicy w sposobie liczenia bo zawsze wychodzi ta sama wartość ( jestem 6/33 i mój pierwszy biały szczyt to 6), więc oba sposoby dają tę samą wibrację.
Ale ciekawa jestem jak to wygląda u innych. Czy próbowaliście kiedyś przeanalizować ten drugi sposób liczenia.
W ogóle kiedy zaczynałam przygodę z numerologią i posiłkowałam się stronami internetowymi to ciągle wierzyłam np. w liczenie wibracji związku jako suma dróg życia dwóch osób itp. A teraz wiem po wielu latach nauki, że to nieziemskie pierdoły ;D Niestety dostęp do książek pionierów w tej dziedzinie i osób, którzy całe życie poświęcili na badanie liczb jest trudny. Ja sprowadzałam książki z usa i czytałam po angielsku, bo u nas tłumaczenia wciąż brak, a w zamian mamy setki bzdur na półkach, które mącą w głowach.
Pozdrawiam Cię pięknie