23-10-2016, 18:21
LeStelle śliczny cytat ale daleko mi do perfekcyjnej pani domu... Test białej rękawiczki, nie wiem czy w każdym zakamarku bym przeszła. Pewnie mam gdzieś kurz Lubię wyrzucać, bardzo. Odzież jeszcze dobrą odświeżam, składam w worek i do kontenera. Rzeczy po dziecku woziłam kiedyś do domu samotnej matki. Zbieraczowi złomu oddaję odbite garnki, patelnie gdzie wytarł się teflon. Moja babcia nazywała to "runter", takie niespodziewane porządki połączone z wyrzucaniem. Z wiekiem przerosłam moją mamę, która się gniewa, gdy próbuję coś wyrzucić z jej zasobów. Niestety w ogrodzie też jestem konsekwentna- brak chwastów, narzędzia po pracy wyczyszczone. Wczoraj pucowałam olejem na zimę łopaty, grabie i haczki. Nie wiem, to mnie uspokaja, i zawsze to trochę ruchu.
Rozstawanie się z niepotrzebnymi przedmiotami ma swoje zalety, mamy więcej miejsca, mniej energetycznych obciążeń. Niestety nieprzemyślane porządki, zbyt pochopne decyzje- to wyrzucę, mają też swoje konsekwencje. Pozbyłam się w ten sposób paru pamiątek. Mało wartościowych za to bardzo sentymentalnych
Historia na faktach. Córka nie kazała mi się nigdy do niej przyznawać....Jak była mała to uwielbiała dokarmiać szynką koty sąsiadki. W końcu zaczęły przychodzić i psy. Zawsze tłumaczyłam jej że musi potem umyć rączki, nawet jak ich nie głaskała- na jej pytanie dlaczego, podkreślałam że kotki i pieski mogą mieć pchły ( mało logiczne wytłumaczenie bo pchła skacze, ale ona je przyjmowała za pewnik) Kiedyś mąż zabrał córeczkę do cyrku, na drogę dostała żelki. W cyrku robiono dzieciom zdjęcia przy niedźwiedziu. Małżonek chciał by dziecko miało pamiątkę. Córka grzecznie czekała w kolejce, ale jak treser kazał jej stanąć blisko niedźwiedzia, zaprotestowała. Może się boisz ?- indagował. Nic nie powiedziała, po czym na głos przy wszystkich dzieciach, treserze i niedźwiedziu zapytała ojca- Tato, ten niedźwiedź ma pchły ? Zdjęcia nie mamy na pamiątkę... Maż wrócił wściekły, a mała spokojna bo mogła dokończyć żelki. W jej głowie na zawsze wryło się, kontakt ze zwierzęciem, trzeba umyć rączki.
Rozstawanie się z niepotrzebnymi przedmiotami ma swoje zalety, mamy więcej miejsca, mniej energetycznych obciążeń. Niestety nieprzemyślane porządki, zbyt pochopne decyzje- to wyrzucę, mają też swoje konsekwencje. Pozbyłam się w ten sposób paru pamiątek. Mało wartościowych za to bardzo sentymentalnych
Historia na faktach. Córka nie kazała mi się nigdy do niej przyznawać....Jak była mała to uwielbiała dokarmiać szynką koty sąsiadki. W końcu zaczęły przychodzić i psy. Zawsze tłumaczyłam jej że musi potem umyć rączki, nawet jak ich nie głaskała- na jej pytanie dlaczego, podkreślałam że kotki i pieski mogą mieć pchły ( mało logiczne wytłumaczenie bo pchła skacze, ale ona je przyjmowała za pewnik) Kiedyś mąż zabrał córeczkę do cyrku, na drogę dostała żelki. W cyrku robiono dzieciom zdjęcia przy niedźwiedziu. Małżonek chciał by dziecko miało pamiątkę. Córka grzecznie czekała w kolejce, ale jak treser kazał jej stanąć blisko niedźwiedzia, zaprotestowała. Może się boisz ?- indagował. Nic nie powiedziała, po czym na głos przy wszystkich dzieciach, treserze i niedźwiedziu zapytała ojca- Tato, ten niedźwiedź ma pchły ? Zdjęcia nie mamy na pamiątkę... Maż wrócił wściekły, a mała spokojna bo mogła dokończyć żelki. W jej głowie na zawsze wryło się, kontakt ze zwierzęciem, trzeba umyć rączki.