Karty a alkohol
#88

Dziękuję dziewczęta. Uzmysławiacie mi, że brak kultury spożywania alkoholu prowadzi do tego, że 'wróżka pod wpływem' to synonim zalanej w pestkę, bełkoczącej niewiasty, której karty lecą z rąk a z oczu świeci szaleństwo.

Kieliszek wina, szklanka whiskey, kieliszek nalewki z pigwowca do obiadu lub po obiedzie a przed kartami w moim świecie niczego nie zmienia, niczego nie niszczy, niczego nie zaciemnia, niczemu nie przeszkadza. Jest zwyczajnym elementem życia i prędzej bym się powstrzymał od rozkładania kart nażarłszy się jak młode prosię, niż w konsekwencji wypicia po posiłku szklanki piwa. Tak jest w moim świecie toteż uważam to za naturalne lub też nie dostrzegam w tym niczego nieprawidłowego.

Czy ktoś mógłby poczuć ode mnie alkohol? Nie wykluczam. Czy oznaczałby to, że rozkładam karty pijany? Nie. A jednak w określonych okolicznościach osoba, która do mnie na karty wpadła mogłaby uznać, że nie podoba jej się to co mówię i szukając powodu niechęci wskazałaby wyczulonym zmysłem powonienia na alkohol jako przyczynę. Czy to możliwe? Nie wykluczam.

Karty i alkohol? Nie dostrzegam sprzeczności tak długo, jak długo rozmawiamy o tym połączeniu uwzględniając umiar (i to zarówno w odniesieniu do alkoholu jak i do kart). Skłaniam się przy tym do teorii pozytywnego wpływu niewielkiej ilości alkoholu na interpretację rozkładu a pisząc to nie sugeruję, że ktokolwiek miałby po przeczytaniu mojego wpisu nabyć wino za 3,14 zł i po wypiciu w bramie (brama jest konieczna) wróżyć z łapanki przechodzącym w jej okolicach z hasłem na straganie: za jedyne 'pińćset' złotych 'cyganka' prawdę Ci powie! Uśmiech
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Karty a alkohol - przez PannaRoztrzepana - 30-12-2016, 01:41



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości