MAG niesamowite 130 kg pomidorów przerobionych na smakowite przetwory. Musiałaś się solidnie napracować Aż tak obrodziły w Twoim ogrodzie, czy dokupiłaś ? Ja raczej zaprawiam niewielkie ilości i do słoiczków pakuję nadmiar tego co mam.
Shayla tak to mój drugi alternatywny świat Potrafię się w nim zgubić na parę godzin dziennie jak dziś.
W tym roku miałam zabawną przygodę z brzoskwiniami. Mam 5 dość młodych drzewek w sadzie na tyłach ogrodu. Widziałam że zawiązały owoce, ale przeważnie sporo spadnie zanim dojrzeją. Starannie wyrywam co jakiś czas trawę wokół drzewek, tworząc tzw. okółki. Nie zaglądam tam często a akurat w okresie dojrzewania brzoskwiń zapomniałam w natłoku zajęć że być może moje już dojrzały. W zeszłym roku było po parę na każdym drzewku, część opadła więc zbiory były mizerne. Nie spodziewałam się wielkiej niespodzianki. W sobotę po 22 dzwonek do drzwi. Bałam się otworzyć, bo o tej porze nikt się do nas nie dobija. Przyszedł sąsiad zapytać czy sprzedam mu brzoskwinie i po ile. Mój sad sąsiaduje z jego łąką a kosił trawę i widział zza płotu drzewka pełne brzoskwiń. Początkowo sądziłam że mu się przewidziało, żartuje albo pomylił posesje. Rano pobiegłam a tam wspaniały widok, każda brzoskwinia była wprost obsypana owocami, gałęzie zwiesiły się do ziemi. Całą niedzielę zaprawiałam owoce. Zalałam je gorącym lukrem nie obierając ze skórki, bo ciężko schodzi. Kompot ma dzięki temu różowy kolor. Zaprawiłam ponad 20 litrów, sporo zjedliśmy a sąsiad za czujność dostał w prezencie koszyczek brzoskwinek do spróbowania
Shayla tak to mój drugi alternatywny świat Potrafię się w nim zgubić na parę godzin dziennie jak dziś.
W tym roku miałam zabawną przygodę z brzoskwiniami. Mam 5 dość młodych drzewek w sadzie na tyłach ogrodu. Widziałam że zawiązały owoce, ale przeważnie sporo spadnie zanim dojrzeją. Starannie wyrywam co jakiś czas trawę wokół drzewek, tworząc tzw. okółki. Nie zaglądam tam często a akurat w okresie dojrzewania brzoskwiń zapomniałam w natłoku zajęć że być może moje już dojrzały. W zeszłym roku było po parę na każdym drzewku, część opadła więc zbiory były mizerne. Nie spodziewałam się wielkiej niespodzianki. W sobotę po 22 dzwonek do drzwi. Bałam się otworzyć, bo o tej porze nikt się do nas nie dobija. Przyszedł sąsiad zapytać czy sprzedam mu brzoskwinie i po ile. Mój sad sąsiaduje z jego łąką a kosił trawę i widział zza płotu drzewka pełne brzoskwiń. Początkowo sądziłam że mu się przewidziało, żartuje albo pomylił posesje. Rano pobiegłam a tam wspaniały widok, każda brzoskwinia była wprost obsypana owocami, gałęzie zwiesiły się do ziemi. Całą niedzielę zaprawiałam owoce. Zalałam je gorącym lukrem nie obierając ze skórki, bo ciężko schodzi. Kompot ma dzięki temu różowy kolor. Zaprawiłam ponad 20 litrów, sporo zjedliśmy a sąsiad za czujność dostał w prezencie koszyczek brzoskwinek do spróbowania