19-10-2017, 15:20
FRANKINCENSE – Prawdziwe Kadzidło
...o olejku frankincense można napisać dużo, nawet całą książkę, nie można napisać jednego, że jest w nim cokolwiek zwykłego.
Nazwa frankincense wywodzi się z języka starofrancuskiego i oznacza, ni mniej ni więcej, „prawdziwe kadzidło”.
W języku angielskim, który przejął francuskie słowo jest to łatwe do zauważenia: frank – prawdziwy, incense – kadzidło.
Olejek jest również dobrze znany pod drugą nazwą wywodzącą się z języka arabskiego – olibanum.
Olejkowe tropy prowadzą nas do starożytności a potem nikną gdzieś w historii czasów, kiedy nie dokumentowano jeszcze wszystkiego pisemnie.
Wiemy, że Dzieciątko Jezus dostało w prezencie od Trzech Króli mirrę, kadzidło i złoto.
Cofając się w czasie wiemy z całą pewnością, że:
– w grobie Tutenchamona (1330 p.n.e) znaleziono alabastrowe amfory mogące pomieścic 320 litrów (!!!) wonności.
Amfory te były puste gdy odkryto grób Tutenchamona w 1920 roku, a sam grób nie był splądrowany, co świadczy o tym, że wonności były o wiele więcej warte niż prawdziwe skarby ukryte w sarkofagu.
– W dokumencie egipskim zwanym Papirusem Ebersa (1555 p.n.e.) opisującym 877 przepisów na sporządzanie lekarstw z minerałów i roślin leczniczych znajdujemy wzmianki o olejku frankincense,
– wiemy, ze olejek ten był używany w starożytności w Chinach, Mezopotamii, Arabii, Egipcie, basenie morza Śródziemnego oraz stopniowo w Europie.
Olejek frankincense uzyskiwany jest z drzew zwanych kadziłowcami.
Kora drzewa jest nacinana i w miejscu nacięcia zbierają się kropelki żywicy, którym pozwala się wyschnąć a następnie się je zbiera.
Od starożytności aż do dnia dzisiejszego najwyżej ceniono żywicę pochodzącą z regionu dzisiejszego południowego Omanu.
Stąd frankincense był transportowany najpierw drogą wodną a po udomowieniu wielbłąda drogą lądową, wzdłuż wybrzeża przez terytorium dzisiejszego Jemenu, Arabii Saudyjskiej do Petry w państwie Nabatejczyków (dzisiejsza Jordania).
Stąd szlak zwany Kadzidlanym Szlakiem (ang. Frankincense Trail) rozwidlał się na północ i południe.
O ile szczyt rozkwitu przypada na okres ok III wieku p.n.e. to najstarsze wzmianki pisemne pochodzą z 3200 p.n.e., kiedy w Zofar (ang./arab. Dhofar – gubernatorstwo dzisiejszego Omanu) udokumentowano wzrost handlu żywicą olibanową.
Na stronie UNESCO napisano tak : „ [handel żywicą frankincense] był najważniejszą handlową aktywnością starożytnego i średniowiecznego świata” (tłum.własne).
Kadzidlany Szlak został wpisany przez UNESCO na Listę Światowego Dzidzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości*.
Z pewnością wiecie, że ten olejek był bardzo drogi i mogli sobie na niego pozwolić wyłącznie przedstawiciele najbogatszych warstw społecznych.
Myślę, że w dzisiejszych czasach trudno sobie wyobrazić jego wartość, bo niewiele nam mówi wyrażenie „droższy niż złoto”.
Pewnie bardziej pasowałby zwrot „nieobotycznie drogi”.
W dzisiejszych czasach zbieranie żywicy olibanowej uważane jest za zaszczyt i przywilej.
Zawód przechodzi z ojca na syna, mężczyźni nie odchodzą emeryturę tylko pracują do bardzo późnego wieku.
Mężczyźni, którzy żują w ciągu dnia namoczone w wodzie grudki żywiczne, do późnej starości mają bielusieńkie i zdrowe uzębienie.
Rośliny rosną w niezwykle trudnych warunkach klimatycznych, ale tylko i wyłącznie te z obszarów o bardzo trudnym klimacie mają swoje cenne właściwości. Zwiększone zapotrzebowanie na olejek frankincense powoduje, że żywicę zbiera się już dwa razy do roku, a nie jak dawniej, raz na dwa lata.
Taka eksploatacja drzew prowadzi do ich niepłodności i znaczącego skrócenia życia. Z informacji które udało mi się zebrać do tego artykułu, w tej chwili najstarsze drzewo z gatunku Boswelia ma ok 850 lat.
Wiecie jak pachnie frankincense.
Tak wiecie.
To jest ta sama żywica używana dość często w obrzędach współczesnych kościołów rzymskokatolickiego i prawosławnego (kościołów innych wyznań pewnie też), okruszki żywicy wsypuje się na rozżarzony węgiel drzewny, a rozchodzący się dym przypomina nam o świętości.
Wyobraźcie sobie, ten sam dym, ta sama żywica, świątynie od Egiptu po Chiny przez ponad 5 tysięcy lat.
cały artykuł...tutaj...
...o olejku frankincense można napisać dużo, nawet całą książkę, nie można napisać jednego, że jest w nim cokolwiek zwykłego.
Nazwa frankincense wywodzi się z języka starofrancuskiego i oznacza, ni mniej ni więcej, „prawdziwe kadzidło”.
W języku angielskim, który przejął francuskie słowo jest to łatwe do zauważenia: frank – prawdziwy, incense – kadzidło.
Olejek jest również dobrze znany pod drugą nazwą wywodzącą się z języka arabskiego – olibanum.
Olejkowe tropy prowadzą nas do starożytności a potem nikną gdzieś w historii czasów, kiedy nie dokumentowano jeszcze wszystkiego pisemnie.
Wiemy, że Dzieciątko Jezus dostało w prezencie od Trzech Króli mirrę, kadzidło i złoto.
Cofając się w czasie wiemy z całą pewnością, że:
– w grobie Tutenchamona (1330 p.n.e) znaleziono alabastrowe amfory mogące pomieścic 320 litrów (!!!) wonności.
Amfory te były puste gdy odkryto grób Tutenchamona w 1920 roku, a sam grób nie był splądrowany, co świadczy o tym, że wonności były o wiele więcej warte niż prawdziwe skarby ukryte w sarkofagu.
– W dokumencie egipskim zwanym Papirusem Ebersa (1555 p.n.e.) opisującym 877 przepisów na sporządzanie lekarstw z minerałów i roślin leczniczych znajdujemy wzmianki o olejku frankincense,
– wiemy, ze olejek ten był używany w starożytności w Chinach, Mezopotamii, Arabii, Egipcie, basenie morza Śródziemnego oraz stopniowo w Europie.
Olejek frankincense uzyskiwany jest z drzew zwanych kadziłowcami.
Kora drzewa jest nacinana i w miejscu nacięcia zbierają się kropelki żywicy, którym pozwala się wyschnąć a następnie się je zbiera.
Od starożytności aż do dnia dzisiejszego najwyżej ceniono żywicę pochodzącą z regionu dzisiejszego południowego Omanu.
Stąd frankincense był transportowany najpierw drogą wodną a po udomowieniu wielbłąda drogą lądową, wzdłuż wybrzeża przez terytorium dzisiejszego Jemenu, Arabii Saudyjskiej do Petry w państwie Nabatejczyków (dzisiejsza Jordania).
Stąd szlak zwany Kadzidlanym Szlakiem (ang. Frankincense Trail) rozwidlał się na północ i południe.
O ile szczyt rozkwitu przypada na okres ok III wieku p.n.e. to najstarsze wzmianki pisemne pochodzą z 3200 p.n.e., kiedy w Zofar (ang./arab. Dhofar – gubernatorstwo dzisiejszego Omanu) udokumentowano wzrost handlu żywicą olibanową.
Na stronie UNESCO napisano tak : „ [handel żywicą frankincense] był najważniejszą handlową aktywnością starożytnego i średniowiecznego świata” (tłum.własne).
Kadzidlany Szlak został wpisany przez UNESCO na Listę Światowego Dzidzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości*.
Z pewnością wiecie, że ten olejek był bardzo drogi i mogli sobie na niego pozwolić wyłącznie przedstawiciele najbogatszych warstw społecznych.
Myślę, że w dzisiejszych czasach trudno sobie wyobrazić jego wartość, bo niewiele nam mówi wyrażenie „droższy niż złoto”.
Pewnie bardziej pasowałby zwrot „nieobotycznie drogi”.
W dzisiejszych czasach zbieranie żywicy olibanowej uważane jest za zaszczyt i przywilej.
Zawód przechodzi z ojca na syna, mężczyźni nie odchodzą emeryturę tylko pracują do bardzo późnego wieku.
Mężczyźni, którzy żują w ciągu dnia namoczone w wodzie grudki żywiczne, do późnej starości mają bielusieńkie i zdrowe uzębienie.
Rośliny rosną w niezwykle trudnych warunkach klimatycznych, ale tylko i wyłącznie te z obszarów o bardzo trudnym klimacie mają swoje cenne właściwości. Zwiększone zapotrzebowanie na olejek frankincense powoduje, że żywicę zbiera się już dwa razy do roku, a nie jak dawniej, raz na dwa lata.
Taka eksploatacja drzew prowadzi do ich niepłodności i znaczącego skrócenia życia. Z informacji które udało mi się zebrać do tego artykułu, w tej chwili najstarsze drzewo z gatunku Boswelia ma ok 850 lat.
Wiecie jak pachnie frankincense.
Tak wiecie.
To jest ta sama żywica używana dość często w obrzędach współczesnych kościołów rzymskokatolickiego i prawosławnego (kościołów innych wyznań pewnie też), okruszki żywicy wsypuje się na rozżarzony węgiel drzewny, a rozchodzący się dym przypomina nam o świętości.
Wyobraźcie sobie, ten sam dym, ta sama żywica, świątynie od Egiptu po Chiny przez ponad 5 tysięcy lat.
cały artykuł...tutaj...