17-05-2018, 19:27
A ja mam nie co inne zdanie na ten temat ...
Pytanie cytuję: "Kiedy znajdę dobrego, bogatego chłopa na stałe?" nie jest wcale takim złym pytaniem, wystarczy jedynie to określić w kartach. Jedni to potrafią, inni nie, ja mam z tym często kłopot, jeśli chodzi o dokładną precyzję, ale w przybliżeniu i owszem ... sprawdza się.
Drugie pytanie, cytuję: "Co mam zrobić aby wejść wstały udany związek?" jest już pytaniem moim zdaniem nie na miejscu ... nawet jest tym najgorszym pytaniem, a dlaczego? bo odpowiedź jest uzależniająca od kart ... Karty mówią, że masz zrobić to i to lub powinieneś zrobić to i to ... Absolutnie nic, żadna rzecz nie powinna kazać coś komuś wykonać ... "Czy powinnam ... ?", "Co powinnam?" jedynie my sami na siłę ciągniemy z nich odpowiedź. Często czujemy się zdezorientowani lub niepewni, mamy wątpliwości, ale żadne karty, żadna wróżba nie powinna nam mówić co powinniśmy robić ...
Mamy moc podejmowania decyzji, a więc nie uzależniajmy się od kart, ponieważ to jest łatwa droga do tego, aby móc potem za nasze niepowodzenia obwiniać wszystkich i wszystko dookoła. Tak naprawdę jedynie sami w sobie, nie potrafimy dostrzec problemu i nie uczymy się na błędach. Żaden człowiek nie jest bez wad, a tutaj ich w ogóle nie dostrzegamy, a jedynie oczekujemy gotowej recepty na życie .... Tarot tak nie działa ...
I bez kart mogę dawać rady na tego typu pytania, jak doradca z czasopisma dla młodzieży "Bravo". Wstawić kilka schematycznych zdań i podciągnąć to pod karty i wróżba gotowa ... Jasne że się sprawdzi ... lecz ja nie jestem taką tarocistką ...
Kiedy siada przede mną człowiek, to słucham go... Ja nie muszę nikogo uczyć jak się zadaje pytania do kart, ja nie muszę nikomu tłumaczyć to, jak się wróży z kart, ja nie muszę nikogo upominać i pouczać ... bo nie po to ten człowiek do mnie przyszedł. On przyszedł po poradę, wsparcie i zwykle mieć pewność, że jeszcze nie zwariował ... Karty są moje, to ja je tasuję, to ja z nimi mam unikalną więź i to ja je proszę, aby coś mi pokazały oraz to ja już sama wiem jakie pytanie im zadać ... problem w tym, że muszę wiedzieć, po co przyszedł do mnie ten drugi człowiek, czego chce się dowiedzieć i czy w ogóle wejście w związek jest mu pisane ...
Wszystko w zależności od sytuacji, ale żaden tutaj "Happy End" i w jednym i w drugim przypadku ... Nawet jeśli komuś trafnie powiesz kiedy wejdzie w stały związek lub dasz mu instrukcje postępowania, to i tak nadal nie dajesz żadnej gwarancji, że ten człowiek będzie szczęśliwy ... A co jeśli jego szczęście leży w zakonie lub na jakieś misji ??
Co mam zrobić aby wejść wstały udany związek? - Zacznij siebie szanować i kochać, ale to wiemy i bez kart ...
Pytanie cytuję: "Kiedy znajdę dobrego, bogatego chłopa na stałe?" nie jest wcale takim złym pytaniem, wystarczy jedynie to określić w kartach. Jedni to potrafią, inni nie, ja mam z tym często kłopot, jeśli chodzi o dokładną precyzję, ale w przybliżeniu i owszem ... sprawdza się.
Drugie pytanie, cytuję: "Co mam zrobić aby wejść wstały udany związek?" jest już pytaniem moim zdaniem nie na miejscu ... nawet jest tym najgorszym pytaniem, a dlaczego? bo odpowiedź jest uzależniająca od kart ... Karty mówią, że masz zrobić to i to lub powinieneś zrobić to i to ... Absolutnie nic, żadna rzecz nie powinna kazać coś komuś wykonać ... "Czy powinnam ... ?", "Co powinnam?" jedynie my sami na siłę ciągniemy z nich odpowiedź. Często czujemy się zdezorientowani lub niepewni, mamy wątpliwości, ale żadne karty, żadna wróżba nie powinna nam mówić co powinniśmy robić ...
Mamy moc podejmowania decyzji, a więc nie uzależniajmy się od kart, ponieważ to jest łatwa droga do tego, aby móc potem za nasze niepowodzenia obwiniać wszystkich i wszystko dookoła. Tak naprawdę jedynie sami w sobie, nie potrafimy dostrzec problemu i nie uczymy się na błędach. Żaden człowiek nie jest bez wad, a tutaj ich w ogóle nie dostrzegamy, a jedynie oczekujemy gotowej recepty na życie .... Tarot tak nie działa ...
I bez kart mogę dawać rady na tego typu pytania, jak doradca z czasopisma dla młodzieży "Bravo". Wstawić kilka schematycznych zdań i podciągnąć to pod karty i wróżba gotowa ... Jasne że się sprawdzi ... lecz ja nie jestem taką tarocistką ...
Kiedy siada przede mną człowiek, to słucham go... Ja nie muszę nikogo uczyć jak się zadaje pytania do kart, ja nie muszę nikomu tłumaczyć to, jak się wróży z kart, ja nie muszę nikogo upominać i pouczać ... bo nie po to ten człowiek do mnie przyszedł. On przyszedł po poradę, wsparcie i zwykle mieć pewność, że jeszcze nie zwariował ... Karty są moje, to ja je tasuję, to ja z nimi mam unikalną więź i to ja je proszę, aby coś mi pokazały oraz to ja już sama wiem jakie pytanie im zadać ... problem w tym, że muszę wiedzieć, po co przyszedł do mnie ten drugi człowiek, czego chce się dowiedzieć i czy w ogóle wejście w związek jest mu pisane ...
Wszystko w zależności od sytuacji, ale żaden tutaj "Happy End" i w jednym i w drugim przypadku ... Nawet jeśli komuś trafnie powiesz kiedy wejdzie w stały związek lub dasz mu instrukcje postępowania, to i tak nadal nie dajesz żadnej gwarancji, że ten człowiek będzie szczęśliwy ... A co jeśli jego szczęście leży w zakonie lub na jakieś misji ??
Co mam zrobić aby wejść wstały udany związek? - Zacznij siebie szanować i kochać, ale to wiemy i bez kart ...