Kochankowie
#1

Kochankowie









Kamienica stała w części miasta, o której można powiedzieć ekskluzywna.

Należała do bogatej wdowy.

Ta zajmowała znaczna jej część.

Było tam wiele mieszkań, w dużej części wynajętych przez ludzi, którzy zatrzymali się w mieście na krótko,

lub też takich którzy swoje mieszkanie w przyszłości mieli otrzymać.

Suterena też była zamieszkała, położona niżej od pozostałych części kamienicy nie stanowiła większego zainteresowania dla chętnych pragnących zamieszkać w tej ekskluzywnej części miasta,

mieszkała w niej wdowa, ale ta nie mieszkała sama.

Na niewielkiej powierzchni mieszkały razem z córką, obydwie pracowały.

Trzeba było zapłacić za mieszkanie, żyć za coś, a i dziewczyna pragnęła nie odstawać od koleżanek i mieć kilka w miarę atrakcyjnych sukienek.

Była ładna i mądra.

Matka sobie wyobrażała, jaki to dobry, mądry mężczyzna zainteresuje się jej córką.

No właśnie pojawił się młody człowiek ,który przypadkiem ją zobaczył ,jak wracała do domu z pracy.

Zaczął odwiedzać dom w którym mieszkały samotne kobiety, był w oczach matki wymarzony zięć.

Widziała jego zainteresowanie córką i już wyobrażała sobie jak to będzie im łatwiej w życiu kiedy w domu pojawi się mężczyzna.

Może będzie można przeprowadzić się do mieszkania wyżej?

Wszystko zapowiadało się jak w bajce.

Pewnego dnia młody człowiek zobaczył obok kamienicy kobietę wysiadającą z eleganckiego auta, ubraną w elegancki strój.

Kobieta kierowała się do kamienicy, nie była stara ,ale nie należała do najmłodszych.

Nie była też tak piękna jak jego dziewczyna.

Trudno było nawet dostrzec jej urodę, wzrok padał głownie na elegancki strój który nie pozwalał zauważać reszty.

Któż to taki?

Młody człowiek w eleganckim geście przytrzymał jej drzwi.

Dama podziękowała i uśmiechnęła się życzliwie.

To zachęciło młodzieńca do propozycji, iż chętnie pomoże jej wnieść drobne bagaże.

Dama zapytała grzecznie czy jest tu z wizytą u kogoś?

Młody człowiek zgodnie z prawdą powiedział, że mieszka tu jego dziewczyna ,że właśnie w przyszłości zamierza się z nią pobrać.

Zainteresowało to damę, grzecznie zapytała, czy nie potraktuje tego niewłaściwie jeśli jako podziękowanie za pomoc pozwoli zaprosić się na kawę ,lub chłodny napój.

Zawahał się na chwilę, musi szybko dokonać wyboru.

Myśli przez moment skłębiły się w głowie, czy dobrze robi pozwalając się zaprosić, ale co w tym złego.?

Ale co powie jego dziewczyna?

Ale czy musi jej mówić?

Dla czego ta kobieta go zaprasza, może jest w tym jakiś podtekst,

zdecydował się jednak przyjąć to niewinne zaproszenie.

Mieszkanie było urządzone luksusowo, wielkie drzwi prowadziły na piękny taras, a ponieważ dzień był upalny, tam właśnie został zaproszony.

Rozmowa toczyła się w standardowo towarzyski sposób, o pogodzie, wypoczynku. Wreszcie padło pytanie czy dziewczyna z sutereny to właściwy wybór? Zarumienił się nieco,

O zdziwiła się dama to miło patrzeć ,że pan się jeszcze rumieni, jest w panu dużo młodzieńczej świeżości.

Wiem ,że to bardzo skromnie żyjące kobiety, najpiękniejsze pary, najgorętsze uczucia się kończą jeśli w domu jest niedostatek, czy jest pan w stanie przyszłej żonie zapewnić byt?

Było to trudne pytanie, bowiem młodzieniec po za urodą i dyplomem wyższej uczelni w szufladzie wiele do zaofiarowania nie miał.

Będziemy pracować powoli się dorobimy- odrzekł.

Do tego czasu znudzicie się sobie, bowiem nawet nie będzie zbyt wielu chwil ,aby się sobą cieszyć.

Wie Pan mam liczne znajomości, licznych przyjaciół mego męża /który niestety odszedł z tego świata,/ ale jeśli pan nie odmówi to chętnie pomogę w znalezieniu jakiegoś atrakcyjnego stanowiska.

Znowu wahanie i konieczność dokonania wyboru.

Czy może pan przyjść do mnie jutro w godzinach popołudniowych, no powiedzmy o czwartej?

Znowu wahanie i konieczność dokonania wyboru.

Zgodził się.

Spotkanie zakończyło się w przyjaznej atmosferze.

Na następny dzień odwiedził wdowę

. Wyglądała młodziej i atrakcyjniej jak wczoraj, przy tym było w niej więcej dojrzałości co nawet było pociągające.

Ojej co ja myślę, przyłapał się na myślach, co by było gdyby się wdową poważniej zainteresował?

Przynajmniej ułożył bym sobie życie, a nie harował.

Nawet nie bardzo wiem czy chciałbym być ojcem.

Myśl uczepiła się go.

Rozmowa była miła, znajomy obiecał, że się rozejrzy za godziwym stanowiskiem, ale to przecież nie już nie zaraz.

Znowu wahanie, jego dziewczyna jest świeża, ładna, kocha go.

Biedna, ale ma tyle wdzięku, taki ciepły delikatny głos.

Co robić z tym dręczącym pytaniem?

Niestety to pytanie pozostaje do dzisiaj, jako problem do rozwiązania i podjęcia decyzji co widać na załączonym wizerunku.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości