13-01-2012, 02:21
Hiacyncie, chciałabym bardzo Ci podziękować za rozpracowanie mojego portretu, jestem bardzo wdzięczna
nie mogę wyprzeć się ani jednego słowa, które napisałeś - jestem pod wielkim wrażeniem Twojej interpretacji.
chciałam niegdyś być lekarzem (a całość mojej osobowości zamyka się w skojarzeniu z Doktor Queen, jeśli pamiętasz ten serial), ale wybrałam inną ścieżkę, moją pasję i miłość, czyli archeologię (oczywiście, póki co, nie pracuję w zawodzie, ale zamierzam...). mam zatem nadzieję, że Hierofant da mi możliwość prowadzenia kariery naukowej i w rezultacie nauczania innych.
wszystkie cechy, które wymieniłeś, to jest empatia, czy wrażliwość na krzywdę innych, to wszystko prawda. każda istota jest dla mnie interesująca, dlatego ludzie i zwierzęta mnie lubią (i w ogóle kocham przyrodę) bo staram się o nie dbać poprzez rozumienie i odpowiadanie na ich potrzeby. życie dla innych napędza mój młyn, niestety nieraz ta woda mnie porywa w całości i się podtapiam... tu tkwi problem natłoczenia tych "społecznikowych" kart.
Śmierć kojarzy mi się też z kilkoma innymi rzeczami, po pierwsze - że muszę cały czas transformować, żeby się nie utopić całkowicie, żeby mieć też coś dla siebie, po drugie (w połączeniu z Siłą) - że naprawdę jestem trudna do "zamordowania", robię swoje niezależnie od wszystkiego, nawet przez pole minowe się przeczołgam i poskładam w jeden kawałek
fakt jest faktem, że z urodzenia jestem też optymistą, i człowiekiem wesołym, ekstrawertycznym (Głupiec, Słońce, Gwiazda). w chwilach kryzysowych jednak mam tendencje do bycia osobą bardzo krytyczną i surową dla siebie, dla której właściwą "karą" jest samotność, izolacja i zamknięcie się w sobie (Hierofant, Eremita, Sąd, Cesarz).
również to co napisałeś o ciemnych stronach, jest prawdą, ten Cesarz to moja udręka - mój Tata chciał mieć syna i tak też byłam wychowywana, na bardzo samodzielną, odpowiedzialną, twardą i zaradną (co stoi w zupełnej sprzeczności z moją naturą w typie Głupiec, Gwiazda, Słońce, czy nawet Kochankowie). stąd rozbieżność między oczekiwaniami Rodziców a moimi własnymi pragnieniami - i stąd frustracje.
jeszcze jeśli chodzi o Gwiazdę, to jest to coś co już dawno zauważyłam, że zawsze znajdzie się coś co mnie na tyle zainteresuje że poświęcam się temu, gdy przychodzą trudne momenty. taniec, fotografia, poezja czy chociażby tarot (i wszystkie inne hobby), związane z twórczością i kreatywnością.
jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc i "diagnozę", Hiacyncie
nie mogę wyprzeć się ani jednego słowa, które napisałeś - jestem pod wielkim wrażeniem Twojej interpretacji.
chciałam niegdyś być lekarzem (a całość mojej osobowości zamyka się w skojarzeniu z Doktor Queen, jeśli pamiętasz ten serial), ale wybrałam inną ścieżkę, moją pasję i miłość, czyli archeologię (oczywiście, póki co, nie pracuję w zawodzie, ale zamierzam...). mam zatem nadzieję, że Hierofant da mi możliwość prowadzenia kariery naukowej i w rezultacie nauczania innych.
wszystkie cechy, które wymieniłeś, to jest empatia, czy wrażliwość na krzywdę innych, to wszystko prawda. każda istota jest dla mnie interesująca, dlatego ludzie i zwierzęta mnie lubią (i w ogóle kocham przyrodę) bo staram się o nie dbać poprzez rozumienie i odpowiadanie na ich potrzeby. życie dla innych napędza mój młyn, niestety nieraz ta woda mnie porywa w całości i się podtapiam... tu tkwi problem natłoczenia tych "społecznikowych" kart.
Śmierć kojarzy mi się też z kilkoma innymi rzeczami, po pierwsze - że muszę cały czas transformować, żeby się nie utopić całkowicie, żeby mieć też coś dla siebie, po drugie (w połączeniu z Siłą) - że naprawdę jestem trudna do "zamordowania", robię swoje niezależnie od wszystkiego, nawet przez pole minowe się przeczołgam i poskładam w jeden kawałek
fakt jest faktem, że z urodzenia jestem też optymistą, i człowiekiem wesołym, ekstrawertycznym (Głupiec, Słońce, Gwiazda). w chwilach kryzysowych jednak mam tendencje do bycia osobą bardzo krytyczną i surową dla siebie, dla której właściwą "karą" jest samotność, izolacja i zamknięcie się w sobie (Hierofant, Eremita, Sąd, Cesarz).
również to co napisałeś o ciemnych stronach, jest prawdą, ten Cesarz to moja udręka - mój Tata chciał mieć syna i tak też byłam wychowywana, na bardzo samodzielną, odpowiedzialną, twardą i zaradną (co stoi w zupełnej sprzeczności z moją naturą w typie Głupiec, Gwiazda, Słońce, czy nawet Kochankowie). stąd rozbieżność między oczekiwaniami Rodziców a moimi własnymi pragnieniami - i stąd frustracje.
jeszcze jeśli chodzi o Gwiazdę, to jest to coś co już dawno zauważyłam, że zawsze znajdzie się coś co mnie na tyle zainteresuje że poświęcam się temu, gdy przychodzą trudne momenty. taniec, fotografia, poezja czy chociażby tarot (i wszystkie inne hobby), związane z twórczością i kreatywnością.
jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc i "diagnozę", Hiacyncie