27-11-2018, 18:34
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Chociaż na co dzień przegrywa z wieloma przyprawami i dodatkami do żywności, choćby z keczupem, sosem czosnkowym czy majonezem, na Wielkanoc być musi.
Dodawany do jaj, wędlin, mięs, jako składnik ćwikły, a przynajmniej element dekoracyjny. Tak nakazuje tradycja.
I słusznie, bo podczas świątecznego obżarstwa chrzan to niezastąpiony lek profilaktyczny.
W tradycji chrześcijańskiej chrzan to jeden z koniecznych elementów święconki.
Możemy go też umieścić w koszyczku w formie kawałka korzenia, bądź już jako chrzan wielkanocny (mieszanka startego chrzanu, jajek i śmietany), w niewielkim pojemniku.
Warzywo ma nam zapewnić siły witalne przez cały rok.
I nie tylko.
Staropolski zwyczaj nakazuje poświęcony chrzan zjeść na czczo, chuchnąć trzy razy do komina, a potem można się objadać niemal bezkarnie: tłusto i obficie.
Zabobon?
Nie do końca, chociaż chuchanie można pominąć.
Trawienie pierwsza klasa
Najprawdopodobniej chrzan przywędrował do Polski z Europy Wschodniej i ta jest jego ojczyzną, chociaż był też znany i w starożytnym Egipcie.
Wyśmienicie poprawia smak mniej wyrazistych dań, ale jego ostry smak nie odpowiada każdemu.
Zarazem już niewielka ilość chrzanu może istotnie wpłynąć na procesy trawienne.
Warto więc dodać go do potrawy, choćby symbolicznie.
Nasi przodkowie wiedzieli, co robią, wykorzystując go podczas biesiad, na których dominowały dania ciężkostrawne, wędzone, ociekające tłuszczem.
Korzeń chrzanu pobudza bowiem wydzielanie soków trawiennych, jest niezastąpiony przy niestrawnościach i nadmiernym zakwaszeniu organizmu.
Chrzan jest liderem wśród warzyw pod względem zawartości błonnika: zawiera aż 7,2 g w każdych 100 gramach korzenia.
Sprzyja zatem usuwaniu niepożądanych odpadów przemiany materii, głównie z jelit, i zapobiega zaparciom.
To kolejny powód, dla którego jest tak ważny podczas świątecznego ucztowania.
Wiosna bez infekcji
Każda większa biesiada grozi nie tylko przejedzeniem, ale i zatruciem.
W tym przypadku również wprowadzenie chrzanu do menu może nas uchronić przed problemami.
Swój ostry smak, ale i znaczenie dla zdrowia, zawdzięcza związkom siarkowym i olejkowi alilowemu, który ma działać przeciwwirusowo, bakteriobójczo i grzybobójczo.
Prof. Julian Aleksandrowicz, wybitny polski hematolog, dowiódł, że dzięki itocydom chrzan skutecznie zwalcza pleśnie.
Zatem całkiem możliwe, że chorobotwórcze mikroby, które mogą pojawić się w żywności, chrzan przegoni, nim w ogóle zdążą nas zaatakować.
Według medycyny ludowej chrzan zapobiega, a także łagodzi, objawy wszelkich infekcji, nie tylko układu pokarmowego.
Podczas przeziębienia pomoże się nam rozgrzać (a w efekcie, dzięki poceniu, obniżyć temperaturę), szybciej pokonać katar i oczyścić organizm z toksyn.
Sprzyja oczyszczaniu dróg oddechowych z zalegającej wydzieliny. Popularny niegdyś syrop z soku chrzanu z miodem działa wykrztuśnie.
Przy łagodnych, krótkotrwałych dolegliwościach zazwyczaj leki naturalne to dobry pomysł.
Daleko idącą ostrożność trzeba jednak zachować, kiedy są one polecane na "prawdziwe" choroby lub przewlekłe problemy.
Wówczas od konsultacji lekarskiej nie uciekniemy.
Chrzan stosowany zewnętrznie może wywołać silne podrażnienia skóry (w związku z zawartością synigryny), zatem pomysł, by z jego pomocą leczyć jej choroby, może skończyć się fatalnie.
Od takich kłopotów jest dermatolog, a jeśli podejrzewasz, to efekt alergii kontaktowej (uczulenie na konkretny kosmetyk, detergent) czy pokarmowej - trzeba odwiedzić alergologa.
Do dermatologa nie potrzebujesz skierowania (chociaż na wizytę możesz długo czekać), do alergologa kieruje lekarz pierwszego kontaktu.
Co za dużo, to niezdrowo.
Nawet u osób, które nie mają konkretnych problemów zdrowotnych, nadmierne spożycie chrzanu może uszkodzić błony śluzowe układu pokarmowego.
Nawet niewielka ilość warzywa bywa szkodliwa dla osób z chorobami nerek, wątroby, cierpiących z powodu stanów zapalnych przewodu pokarmowego.
Chrzanu nie jemy w sporych ilościach, więc z jego pomocą nie uzupełnimy wyraźnie niedoborów witaminowych i mineralnych.
Warto jednak wspomnieć, że witaminy C zawiera więcej, niż cytryna.
Ma też sporo witamin z grupy B, witaminy A, potasu, siarki, wapnia i żelaza.
Bezpieczne jedzenie
Chrzan chroni nas przed mikrobami.
Zapobiega również pojawieniu się ich już w żywności.
Wprawdzie w czasach, gdy nie brakuje lodówek, nie jest to już tak ważne, jednak wciąż nie bez znaczenia.
Sok z korzenia chrzanu dodany do mleka zapobiega jego kwaśnieniu.
Harcerze wiedzą, że owinięte w liście chrzanu (rośliny powszechnie rosnącej i dziko) masło, ryby, mięso i wędliny, dłużej zachowują świeżość, nawet w gorące dni.
Podobnie działa dodanie do żywności startego korzenia.
Chrzan dodajemy do kwaszenia ogórków, by je uchronić przed gniciem, a zarazem zwiększyć ich "jędrność".
Znawcy twierdzą, że ci, którzy kupują chrzan w korzeniu, powinni wybierać warzywa o grubości ok. 2,5 cm i dł. 25 cm.
Świeży, zdrowy korzeń po przekrojeniu jest biały. Najlepiej spożywać go zaraz po utarciu.
Nie powinno się go zakwaszać octem, a sokiem z cytryny, by nie utracić witaminy C.
By nieco złagodzić smak chrzanu, można go polać wrzątkiem, ale nie gotować, bo straci cenne właściwości.
źródło
źródło
Chociaż na co dzień przegrywa z wieloma przyprawami i dodatkami do żywności, choćby z keczupem, sosem czosnkowym czy majonezem, na Wielkanoc być musi.
Dodawany do jaj, wędlin, mięs, jako składnik ćwikły, a przynajmniej element dekoracyjny. Tak nakazuje tradycja.
I słusznie, bo podczas świątecznego obżarstwa chrzan to niezastąpiony lek profilaktyczny.
W tradycji chrześcijańskiej chrzan to jeden z koniecznych elementów święconki.
Możemy go też umieścić w koszyczku w formie kawałka korzenia, bądź już jako chrzan wielkanocny (mieszanka startego chrzanu, jajek i śmietany), w niewielkim pojemniku.
Warzywo ma nam zapewnić siły witalne przez cały rok.
I nie tylko.
Staropolski zwyczaj nakazuje poświęcony chrzan zjeść na czczo, chuchnąć trzy razy do komina, a potem można się objadać niemal bezkarnie: tłusto i obficie.
Zabobon?
Nie do końca, chociaż chuchanie można pominąć.
Trawienie pierwsza klasa
Najprawdopodobniej chrzan przywędrował do Polski z Europy Wschodniej i ta jest jego ojczyzną, chociaż był też znany i w starożytnym Egipcie.
Wyśmienicie poprawia smak mniej wyrazistych dań, ale jego ostry smak nie odpowiada każdemu.
Zarazem już niewielka ilość chrzanu może istotnie wpłynąć na procesy trawienne.
Warto więc dodać go do potrawy, choćby symbolicznie.
Nasi przodkowie wiedzieli, co robią, wykorzystując go podczas biesiad, na których dominowały dania ciężkostrawne, wędzone, ociekające tłuszczem.
Korzeń chrzanu pobudza bowiem wydzielanie soków trawiennych, jest niezastąpiony przy niestrawnościach i nadmiernym zakwaszeniu organizmu.
Chrzan jest liderem wśród warzyw pod względem zawartości błonnika: zawiera aż 7,2 g w każdych 100 gramach korzenia.
Sprzyja zatem usuwaniu niepożądanych odpadów przemiany materii, głównie z jelit, i zapobiega zaparciom.
To kolejny powód, dla którego jest tak ważny podczas świątecznego ucztowania.
Wiosna bez infekcji
Każda większa biesiada grozi nie tylko przejedzeniem, ale i zatruciem.
W tym przypadku również wprowadzenie chrzanu do menu może nas uchronić przed problemami.
Swój ostry smak, ale i znaczenie dla zdrowia, zawdzięcza związkom siarkowym i olejkowi alilowemu, który ma działać przeciwwirusowo, bakteriobójczo i grzybobójczo.
Prof. Julian Aleksandrowicz, wybitny polski hematolog, dowiódł, że dzięki itocydom chrzan skutecznie zwalcza pleśnie.
Zatem całkiem możliwe, że chorobotwórcze mikroby, które mogą pojawić się w żywności, chrzan przegoni, nim w ogóle zdążą nas zaatakować.
Według medycyny ludowej chrzan zapobiega, a także łagodzi, objawy wszelkich infekcji, nie tylko układu pokarmowego.
Podczas przeziębienia pomoże się nam rozgrzać (a w efekcie, dzięki poceniu, obniżyć temperaturę), szybciej pokonać katar i oczyścić organizm z toksyn.
Sprzyja oczyszczaniu dróg oddechowych z zalegającej wydzieliny. Popularny niegdyś syrop z soku chrzanu z miodem działa wykrztuśnie.
Przy łagodnych, krótkotrwałych dolegliwościach zazwyczaj leki naturalne to dobry pomysł.
Daleko idącą ostrożność trzeba jednak zachować, kiedy są one polecane na "prawdziwe" choroby lub przewlekłe problemy.
Wówczas od konsultacji lekarskiej nie uciekniemy.
Chrzan stosowany zewnętrznie może wywołać silne podrażnienia skóry (w związku z zawartością synigryny), zatem pomysł, by z jego pomocą leczyć jej choroby, może skończyć się fatalnie.
Od takich kłopotów jest dermatolog, a jeśli podejrzewasz, to efekt alergii kontaktowej (uczulenie na konkretny kosmetyk, detergent) czy pokarmowej - trzeba odwiedzić alergologa.
Do dermatologa nie potrzebujesz skierowania (chociaż na wizytę możesz długo czekać), do alergologa kieruje lekarz pierwszego kontaktu.
Co za dużo, to niezdrowo.
Nawet u osób, które nie mają konkretnych problemów zdrowotnych, nadmierne spożycie chrzanu może uszkodzić błony śluzowe układu pokarmowego.
Nawet niewielka ilość warzywa bywa szkodliwa dla osób z chorobami nerek, wątroby, cierpiących z powodu stanów zapalnych przewodu pokarmowego.
Chrzanu nie jemy w sporych ilościach, więc z jego pomocą nie uzupełnimy wyraźnie niedoborów witaminowych i mineralnych.
Warto jednak wspomnieć, że witaminy C zawiera więcej, niż cytryna.
Ma też sporo witamin z grupy B, witaminy A, potasu, siarki, wapnia i żelaza.
Bezpieczne jedzenie
Chrzan chroni nas przed mikrobami.
Zapobiega również pojawieniu się ich już w żywności.
Wprawdzie w czasach, gdy nie brakuje lodówek, nie jest to już tak ważne, jednak wciąż nie bez znaczenia.
Sok z korzenia chrzanu dodany do mleka zapobiega jego kwaśnieniu.
Harcerze wiedzą, że owinięte w liście chrzanu (rośliny powszechnie rosnącej i dziko) masło, ryby, mięso i wędliny, dłużej zachowują świeżość, nawet w gorące dni.
Podobnie działa dodanie do żywności startego korzenia.
Chrzan dodajemy do kwaszenia ogórków, by je uchronić przed gniciem, a zarazem zwiększyć ich "jędrność".
Znawcy twierdzą, że ci, którzy kupują chrzan w korzeniu, powinni wybierać warzywa o grubości ok. 2,5 cm i dł. 25 cm.
Świeży, zdrowy korzeń po przekrojeniu jest biały. Najlepiej spożywać go zaraz po utarciu.
Nie powinno się go zakwaszać octem, a sokiem z cytryny, by nie utracić witaminy C.
By nieco złagodzić smak chrzanu, można go polać wrzątkiem, ale nie gotować, bo straci cenne właściwości.
źródło
źródło