20-11-2014, 22:55
Masławie, wiem Raczej nawiązałam do tych konsekwencji, bo myślę, że nie ona tylko (o ile) je ponosi
Moja droga, w pewnym sensie jednak coś zadziałało. Sama napisałaś, ze Twoje uczucia się wzmogły. Zobacz ile własnej energii włożyłaś w ten rytuał. Zaczynasz się znów do niego przywiązywać, do marzeń i wyobrażeń o nim. Wiem doskonale, jak ciężko odpuścić, nie myśleć, nie katować się... ale to właśnie trzeba zrobić. Odetnij od niego myśli.
Skoro od niego nie było żadnego kontaktu ani wcześniej, ani teraz... to jemu z tym jest dobrze. Ciebie to boli, cierpisz, myślisz, miotasz się, a on nawet nie ma o tym pojęcia, nie myśli lub go to nawet nie obchodzi.
Mam nadzieję, że ktoś Ci postawi karty i definitywnie będziesz mogła sobie to poukładać w głowie. Dziewczyny sa tutaj wspaniałe, na pewno, Ci któraś pomoże. Tylko uzbrój się w cierpliwość.
To-tylko-ja napisał(a):Cytryna - Masz rację . Tonący brzytwy się chwyta . Dużo rozmyślałam na ten temat i gdybym Jego tak bardzo nie kochała bym nie wpadla na taki pomysl,który zawsze byl poza moimi granicami myślenia. A co do rytuału... nie wiem ,czy zaszkodził, bo w sumie nic się nie zmieniło,tak jakby tego nie było. jak zero odpowiedzi,tak zero odpowiedzi. :<
Moja droga, w pewnym sensie jednak coś zadziałało. Sama napisałaś, ze Twoje uczucia się wzmogły. Zobacz ile własnej energii włożyłaś w ten rytuał. Zaczynasz się znów do niego przywiązywać, do marzeń i wyobrażeń o nim. Wiem doskonale, jak ciężko odpuścić, nie myśleć, nie katować się... ale to właśnie trzeba zrobić. Odetnij od niego myśli.
Skoro od niego nie było żadnego kontaktu ani wcześniej, ani teraz... to jemu z tym jest dobrze. Ciebie to boli, cierpisz, myślisz, miotasz się, a on nawet nie ma o tym pojęcia, nie myśli lub go to nawet nie obchodzi.
Mam nadzieję, że ktoś Ci postawi karty i definitywnie będziesz mogła sobie to poukładać w głowie. Dziewczyny sa tutaj wspaniałe, na pewno, Ci któraś pomoże. Tylko uzbrój się w cierpliwość.