26-08-2019, 22:09
Witaj LeCaro
Co do numerologii - jeśli ktoś dokonuje analizy numerologicznej li tylko w oparciu o datę urodzenia bez imion i nazwiska (pierwotnie numerologia opierała się wszakże na liczeniu imion, a nie dat urodzenia) to naraża się na zarzut taki jak wcześniej napisałem... stopień ogólności jest tak duży, że trąci to hochsztaplerką... no bo pytam się jeszcze raz... czy każda osoba urodzona 21.11 zdradza? A urodzona 22.11 już nie zdradza?
Aczkolwiek nie zgodzę się, że inkryminowane określenia mówią tutaj same za siebie... techniki sprzedażowe są dość obszernie opisane w literaturze i niepodobna z nimi polemizować. Stąd - jak mówi dr Grzyb w swoim wykładzie - wróżby zawierają element udziału własnego, a to przełożenie kart, a to pomieszanie fusów, a to nawet włożenie ręki do maszyny, która nam wydrukuje nasz horoskop... przy czym wiele wróżek robi to nieświadomie, a niektóre wręcz z premedytacją. Ja chodzę czasem do zawodowych wróżek, niekiedy nawet z czystej ciekawości podglądając ich warsztat... i niektóre wręcz bezczelnie patrzą się na mnie podczas odczytywania kart i sprawdzają moją reakcję. Jako że wiem o co chodzi, siedzę z kamienną twarzą i nic się nie odzywam... wówczas obserwuję na twarzy wróżki pewną konsternację.... bo nie widzi ona ani potwierdzenia ani zaprzeczenia swoich słów... jest zdana sama na siebie i swoje karty. Można położyć karty bez imienia i daty urodzenia, jedynie w oparciu np. o nick na forum o czym wyżej pisał SmekT... co więcej uważam, że paradoksalnie nick na forum celniej łapie energetycznie osobę niż jego imię (jeśli mamy już w tych kategoriach to rozważać), wszak ludzi o tym imieniu jest całe mnóstwo, a nicków raczej niewiele, a niektóre są tak unikalne, że mogą w ogóle się nie dublować. Aczkolwiek przy nicku pytający nie ma udziału własnego - nie podaje imienia i daty urodzenia stąd poczucie, że przekaz jest spersonalizowany stricte dla niego jest mniejsze niż w przypadku, gdyby podał te dane i mniejsze niż w przypadku, gdyby te karty przełożył - to wiadomo z psychologii.
Ja o datę urodzenia też proszę jak rozkładam karty dla kogoś, ale robię to po to by ustalić z kim rozmawiam, inaczej wszakże będę rozmawiał z 20 letnią osobą a inaczej z 60 letnią osobą... chociażby dlatego, że pokolenie osób na emeryturze zwykło mówić o potencjalnych partnerach w kategoriach przyjaciela, a pokolenie studentów wali bez ogródek, że chodzi o kochanka... więc, żeby się dobrze zrozumieć pytam o datę urodzenia.
Dziękuję za wskazanie wątku traktującego o dacie urodzenia, aczkolwiek ten wątek zainspirowany jest wykładem dr Grzyba. I poruszam tutaj kwestie nie tylko samej daty, ale i tego o czym ów prelegent wspominał czyli o technikach jakie są stosowane przez wróżki i wróżów.
Wróżbita Maciej powiada, że on nie potrzebuje daty urodzenia żeby postawić karty, ale jeśli ma postawić karty na związek, to on jako poważny tarocista musi znać imię tej osoby, która współtworzy związek z osobą pytającą... uważam, że jest to trik marketingowy, raz żeby naciągnąć widza na kolejnego sms - wróżbita prosi o dosłanie sms imienia partnera - a dwa, budowanie swojego "fejmu", nie sądzę, żeby karty, które są w stanie przewidzieć przyszłość, nie wiedziały z kim ta osoba jest w związku...
Przepraszam za zbyt dosłowna formę wypowiedzi.
Cytat:Arbogast, po co od razu takie słowa... że głupi, że to hochsztaplerka... Wiesz dobrze, że jest wiele osób - także u nas na forum (i ja się do nich zaliczam) - dla których jest to naturalne że proszą o datę urodzenia by połączyć się energetycznie z osobą dla której wróżą... więc to tak jakbyś im wszystkim mówił wprost: to jest głupie. Również jeśli chodzi o numerologię... Ty masz takie podejście, ktoś ma inne - więc argumentuj za swoim, ale uszanuj też cudze...Nie tylko jeden konkretny Stanisław o tej dacie urodzenia zadał to konkretne pytanie jednej konkretnej wróżce konkretnego dnia, ale i jeden człowiek zadał to konkretne pytanie tej konkretnej wróżce tego konkretnego dnia... stąd znów - redukcja do absurdu i mamy, że imię nie jest potrzebne
Wracając do logiki... oczywiście że niejeden Stanisław urodził się w tym dniu, ale tylko jeden konkretny Stanisław o tej konkretnej dacie urodzenia, zadał konkretne pytanie jednej konkretnej wróżce tego konkretnego dnia.
Co do numerologii - jeśli ktoś dokonuje analizy numerologicznej li tylko w oparciu o datę urodzenia bez imion i nazwiska (pierwotnie numerologia opierała się wszakże na liczeniu imion, a nie dat urodzenia) to naraża się na zarzut taki jak wcześniej napisałem... stopień ogólności jest tak duży, że trąci to hochsztaplerką... no bo pytam się jeszcze raz... czy każda osoba urodzona 21.11 zdradza? A urodzona 22.11 już nie zdradza?
Cytat:Określenia typu "buduje relacje z klientem", "zwiększa wiarygodność", "zwiększa prawdopodobieństwo finalizacji transakcji", "podobny trik stosują wróżki" mówią same za siebie... Ewidentnie jest to człowiek, który o wróżeniu nie wie zbyt wiele - tylko tyle, że jest to zwyczajnie niemożliwe, a co za tym idzie ludzi którzy się tym zajmują uważa za spryciarzy/oszustów, którzy jedynie za pomocą umiejętnych sztuczek psychologiczno-marketingowych wyciągają kasę od klientów, ciesząc się z ich naiwności. Zupełnie jak sprzedawcy garnków, albo nieuczciwe firmy pożyczkowe.Trzeba mieć na uwadze, że treści te wybrzmiewają z ust psychologa, zatem człowieka nauki... zarówno numerologia jak i wróżbiarstwo nie są uznawane za nauki, co najwyżej za paranaukę... Stąd dla człowieka patrzącego przez "mędrca szkiełko i oko" nie jest to poważne... Swoją drogą dr Grzyb dość zręcznie uniknął wątku sprawdzalności kart i tego, że ludzie są w stanie potwierdzić, że konkretne rzeczy się sprawdziły. Inna sprawa,że wróżki dla psychologa zwyczajną konkurencją (tak jak i dla księdza, stąd jednym z powodów dla których KK tępi wróżbiarstwo i uważa, to za czyny szatana jest próba obrony swojego monopolu, wszakże każde 100zł zapłacone wróżce to mniej o te 100zł na tace w kościele). Dla psychologa wróżki też są konkurencją, podobnie jak coaching stąd te środowiska się niejako nie lubią i krytykują. Ciekawym zjawiskiem jest, że np. psychoterapeuci (nie mylić z psychologami) pracują z klientem niekiedy przy użyciu kart tarota, zwłaszcza AW - pracując tym samym na obrazach i archetypach.
Aczkolwiek nie zgodzę się, że inkryminowane określenia mówią tutaj same za siebie... techniki sprzedażowe są dość obszernie opisane w literaturze i niepodobna z nimi polemizować. Stąd - jak mówi dr Grzyb w swoim wykładzie - wróżby zawierają element udziału własnego, a to przełożenie kart, a to pomieszanie fusów, a to nawet włożenie ręki do maszyny, która nam wydrukuje nasz horoskop... przy czym wiele wróżek robi to nieświadomie, a niektóre wręcz z premedytacją. Ja chodzę czasem do zawodowych wróżek, niekiedy nawet z czystej ciekawości podglądając ich warsztat... i niektóre wręcz bezczelnie patrzą się na mnie podczas odczytywania kart i sprawdzają moją reakcję. Jako że wiem o co chodzi, siedzę z kamienną twarzą i nic się nie odzywam... wówczas obserwuję na twarzy wróżki pewną konsternację.... bo nie widzi ona ani potwierdzenia ani zaprzeczenia swoich słów... jest zdana sama na siebie i swoje karty. Można położyć karty bez imienia i daty urodzenia, jedynie w oparciu np. o nick na forum o czym wyżej pisał SmekT... co więcej uważam, że paradoksalnie nick na forum celniej łapie energetycznie osobę niż jego imię (jeśli mamy już w tych kategoriach to rozważać), wszak ludzi o tym imieniu jest całe mnóstwo, a nicków raczej niewiele, a niektóre są tak unikalne, że mogą w ogóle się nie dublować. Aczkolwiek przy nicku pytający nie ma udziału własnego - nie podaje imienia i daty urodzenia stąd poczucie, że przekaz jest spersonalizowany stricte dla niego jest mniejsze niż w przypadku, gdyby podał te dane i mniejsze niż w przypadku, gdyby te karty przełożył - to wiadomo z psychologii.
Ja o datę urodzenia też proszę jak rozkładam karty dla kogoś, ale robię to po to by ustalić z kim rozmawiam, inaczej wszakże będę rozmawiał z 20 letnią osobą a inaczej z 60 letnią osobą... chociażby dlatego, że pokolenie osób na emeryturze zwykło mówić o potencjalnych partnerach w kategoriach przyjaciela, a pokolenie studentów wali bez ogródek, że chodzi o kochanka... więc, żeby się dobrze zrozumieć pytam o datę urodzenia.
Dziękuję za wskazanie wątku traktującego o dacie urodzenia, aczkolwiek ten wątek zainspirowany jest wykładem dr Grzyba. I poruszam tutaj kwestie nie tylko samej daty, ale i tego o czym ów prelegent wspominał czyli o technikach jakie są stosowane przez wróżki i wróżów.
Wróżbita Maciej powiada, że on nie potrzebuje daty urodzenia żeby postawić karty, ale jeśli ma postawić karty na związek, to on jako poważny tarocista musi znać imię tej osoby, która współtworzy związek z osobą pytającą... uważam, że jest to trik marketingowy, raz żeby naciągnąć widza na kolejnego sms - wróżbita prosi o dosłanie sms imienia partnera - a dwa, budowanie swojego "fejmu", nie sądzę, żeby karty, które są w stanie przewidzieć przyszłość, nie wiedziały z kim ta osoba jest w związku...
Przepraszam za zbyt dosłowna formę wypowiedzi.