27-08-2019, 00:50
Arbogast, jeśli chodzi o numerologię... moim zdaniem nawet podstawowe obliczenia numerologiczne wiele pokazują - mówię to z własnego doświadczenia. Mały przykład: już patrząc na datę urodzenia osoby która prosi o wróżbę, potrafię z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić że ta osoba po otrzymaniu wróżby prawie na pewno będzie podważać to co napisałam... z kolei po innej widzę że ta osoba pięknie podziękuje, ale i tak będzie bardziej wierzyć facetowi który ją zdradza, niż ostrzeżeniom od kart... a z inną muszę postępować bardzo delikatnie, bo ma tendencje do popadania w dołki... no tak to już jest. Oczywiście że - dla przykładu - nie każda osoba urodzona 9 dnia się kiedyś rozwiedzie... bo w numerologii nie mówimy jedynie o faktach, jakie miały miejsce w życiu danego człowieka - ale przede wszystkim o tendencjach i skłonnościach. Czyli ta osoba urodzona 9-tego niekoniecznie musi być po rozwodzie... jednakże jej charakter, dążenia, i potencjalni partnerzy do jakich ją będzie ciągnąć, będą powodować że z dużym prawdopodobieństwem albo jej związki się będą wcześniej czy później rozpadać, albo będzie utrzymywać te związki "na siłę", np. kosztem swojego szczęścia (mam takie przykłady w bliskim otoczeniu). W tym właśnie jest zawarta odpowiedź na Twoje pytanie: "czy każda osoba urodzona 21.11 zdradza? A urodzona 22.11 już nie zdradza?".
Wracając do przykładu jaki podałeś...
"znajdźmy faceta urodzonego w takim dniu, o którym numerologia mówi, że wierniejszego nie ma... wlejmy w niego wódkę na imprezie po czym postawimy przed nim rozkraczoną kobiete i patrzmy jak cala ta numerologia się właśnie wykoleja..."
Numerologia nie mówi o pierwotnych instynktach, fizjologii, męskiej naturze, czy stanie zaburzonego rozumowania (czyli to co robimy pod wpływem np. alkoholu). Niemniej jednak - w maksymalnym uproszczeniu - w opisanej powyżej sytuacji np. 3 czy 5 z dnia prawdopodobnie to zrobi... natomiast 6 z dnia prawdopodobnie nawet by się w takiej sytuacji nie znajdzie... z różnych powodów. Tylko trzeba też wziąć pod uwagę, że każda cyfra - tak jak karty w Tarocie - ma swoje jasne i ciemne strony, a każdy człowiek jest mieszaniną różnych cech... inaczej w ogóle by nie było na Ziemi złych ludzi, np. kryminalistów... można to zobaczyć choćby na przykładzie bliźniąt (ja też taki przypadek znam) - bliźniaczki, z których jedna i druga miały cechy numerologicznej 5-tki, ale jedna inne, a druga inne.
Trzeba mieć na uwadze, że treści te wybrzmiewają z ust psychologa, zatem człowieka nauki... zarówno numerologia jak i wróżbiarstwo nie są uznawane za nauki, co najwyżej za paranaukę... Stąd dla człowieka patrzącego przez "mędrca szkiełko i oko" nie jest to poważne...
W takim razie - jeśli to taki człowiek nauki - to po co się zajmuje czymś co uważa za niepoważne? Jak studiowałam na UJ, to tam nikt nie zajmował się publikacjami czy tematami które (z naukowego punktu widzenia) uważał za niepoważne.
No nie wiem... zawsze z dużym dystansem podchodzę do ludzi, których wypowiedzi zamykają się w zdaniu: "nie znam się na tym, ale i tak się wypowiem."
Wracając do przykładu jaki podałeś...
"znajdźmy faceta urodzonego w takim dniu, o którym numerologia mówi, że wierniejszego nie ma... wlejmy w niego wódkę na imprezie po czym postawimy przed nim rozkraczoną kobiete i patrzmy jak cala ta numerologia się właśnie wykoleja..."
Numerologia nie mówi o pierwotnych instynktach, fizjologii, męskiej naturze, czy stanie zaburzonego rozumowania (czyli to co robimy pod wpływem np. alkoholu). Niemniej jednak - w maksymalnym uproszczeniu - w opisanej powyżej sytuacji np. 3 czy 5 z dnia prawdopodobnie to zrobi... natomiast 6 z dnia prawdopodobnie nawet by się w takiej sytuacji nie znajdzie... z różnych powodów. Tylko trzeba też wziąć pod uwagę, że każda cyfra - tak jak karty w Tarocie - ma swoje jasne i ciemne strony, a każdy człowiek jest mieszaniną różnych cech... inaczej w ogóle by nie było na Ziemi złych ludzi, np. kryminalistów... można to zobaczyć choćby na przykładzie bliźniąt (ja też taki przypadek znam) - bliźniaczki, z których jedna i druga miały cechy numerologicznej 5-tki, ale jedna inne, a druga inne.
Trzeba mieć na uwadze, że treści te wybrzmiewają z ust psychologa, zatem człowieka nauki... zarówno numerologia jak i wróżbiarstwo nie są uznawane za nauki, co najwyżej za paranaukę... Stąd dla człowieka patrzącego przez "mędrca szkiełko i oko" nie jest to poważne...
W takim razie - jeśli to taki człowiek nauki - to po co się zajmuje czymś co uważa za niepoważne? Jak studiowałam na UJ, to tam nikt nie zajmował się publikacjami czy tematami które (z naukowego punktu widzenia) uważał za niepoważne.
No nie wiem... zawsze z dużym dystansem podchodzę do ludzi, których wypowiedzi zamykają się w zdaniu: "nie znam się na tym, ale i tak się wypowiem."