06-02-2012, 13:38
W publikacjach naszych autorów, poświęconych roślinom leczniczym, często czytamy, że dana roślina pojawia się już u Pliniusza. Miłośnicy historii znają tę postać, ale nie kojarzą jej z ziołolecznictwem, raczej z historią wojen Rzymian z Germanami, o których Pliniusz pisał.
Fanatycy krzyżówek, których nigdy nie brakowało, mają też problem z Pliniuszem, bo w krzyżówkowym słowniczku pojawia się on raz jako wielki pisarz, potem jako historyk, wreszcie jako przyrodnik, zoolog, rolnik.
Jeszcze inni autorzy przedstawiają go jako znakomitego lekarza.
Na koniec dowiadujemy się, że zginął podczas wyprawy ratunkowej, chcąc pomóc ofiarom erupcji Wezuwiusza, jako... dowódca eskadry rzymskich okrętów...
Nie ma sprzeczności w tych wszystkich doniesieniach, ponieważ urodzony w czasach Chrystusa Caius Plinius Secundus, zwany Starszym (Maior) – w odróżnieniu od Pliniusza Młodszego, znakomitego mówcy rzymskiego – był zarówno pisarzem, jak historykiem, encyklopedystą, rolnikiem, znawcą świata roślin i zwierząt, lekarzem.
W tamtych czasach było to możliwe, ponieważ ludzie wybitni poszukiwali summy wiedzy o świecie.
Dla naszych czasów – charakteryzujących się wąską specjalizacją naukową, która prowadzi do nagrody Nobla na przykład „za odkrycie zasad rządzących wprowadzaniem specyficznych modyfikacji genowych w myszach z użyciem embrionalnych komórek macierzystych” (2007) – jest to czasami niezrozumiałe...
W czasach Pliniusza Starszego próbowano zrozumieć świat, opisując zarówno historię polityczną, jak i historię naturalną.
To drugie pojęcie, dziś już nieco zapomniane, traktowane jako staroświeckie, zastąpione terminem przyrodoznawstwo, który też coraz rzadziej jest w użyciu, oznaczało kiedyś badanie wszelkich zmian zachodzących w przyrodzie – zarówno w świecie zwierząt, jak i w świecie roślin; także badanie przyrody nieożywionej, np. skał czy minerałów.
Pliniusz Maior był autorem kilku znaczących dzieł, z których najbardziej dziś znane nosi właśnie tytuł Naturalis historia, czyli Historia naturalna.
Jest to jedyne zachowane dzieło mistrza, inne przepadły w mrokach historii, znamy tylko ich tytuły.
Ta Historia naturalna jest pod każdym względem niezwykła.
Jest to właściwie taka encyklopedia z pogranicza starożytności i czasów nowożytnych. Pliniusz daje w 37 księgach pełny wykład ówczesnego stanu wiedzy w znanych sobie dziedzinach, takich jak botanika, zoologia, mineralogia i metaloznawstwo, farmakologia, nawet kosmologia.
Imponujące jest to, że mistrz korzystał z tekstów około 500 [!] autorów.
Jego dzieło pod względem bibliograficznym spełniałoby więc surowe kryteria pracy naukowej także w naszych czasach...
Pisze się, że Pliniusz dał pierwowzór encyklopedii.
Pliniusz przywołuje w swoim dziele zioła lecznicze, z których chętnie korzystają Rzymianie. Wymienia także liczne trunki, które mają dobry wpływ na zdrowie człowieka, przede wszystkim wina.
W jego czasach wino traktowano niemal jak rodzaj lekarstwa.
Pliniusz pisał m.in. o żywicy z drzewa cedrowego i sosnowego, dodawanych do wina po to, by zapobiec fermentacji octowej.
Na polach Kampanii winorośl oplata pnie topoli.
Obejmując drzewo niby małżonka miłosnym uściskiem, pnie się kolankowata liana z gałęzi na gałąź aż po wierzchołek, tak wysoko, iż najemnemu pracownikowi winnicy snadź stos żałobny i grób za całą zapłatę stanie – pisał poetycko, wymieniając różne gatunki rzymskich win: aminaea, cenionego za moc wzrastającą z wiekiem; surcula, dobrze się przechowującego; lympa, czerwonego, czystego, bez osadów; popularnego miksu confusum i najważniejszego – falern, którym rozkoszował się największy poeta starożytności Horacy i sam Pliniusz, uważający je za naturalne lekarstwo samo w sobie.
Choć pojęcie historii naturalnej odeszło już do lamusa, to dzieło Pliniusza Starszego pozostanie ponadczasowe, bo nie sposób pisać ani o historii wina, ani o ziołach rzymskich bez odwołania się do mistrza z Comum Novum (dziś Como we Włoszech).
Prawdziwa wielkość nigdy bowiem nie przemija.
Źródło