06-02-2012, 13:49
Ks. Jan Krzysztof Kluk (*1739 †1796) - syn Jana Adriana Kluka, architekta i budowniczego.
Kształcił się w Warszawie, w Drohiczynie oraz w Seminarium o.o. Pijarów w Łukowie.
W 1761 r. wstąpił do Seminarium o.o. Misjonarzy u Świętego Krzyża w Warszawie, które ukończył po 2 latach nauki, otrzymując święcenia kapłańskie.
Od 1770 r. do końca życia mieszkał w Ciechanowcu, niewielkim miasteczku na Podlasiu.
Pełnił obowiązki proboszcza parafii Trójcy Świętej i prowadził obserwacje przyrodnicze, które zaowocowały wydaniem 14 tomów dzieł z zakresu botaniki, zoologii i mineralogii.
Pisał również kazania, z których dwa zostały wydrukowane.
W uznaniu zasług, w 1781 r. król Stanisław August Poniatowski wyróżnił ks. Kluka orderem Merentibus.
Skromny i pracowity, był zarówno wspaniałym kapłanem, jak społecznikiem i przyrodnikiem.
Po śmierci pochowany w podziemiach kościoła ciechanowieckiego
Z różnych części roślin mamy nayskutecznieysze lekarstwa na poratowanie nadwątlonego zdrowia…
Dykcyonarz roślinny księdza Kluka
Żywa chęć przysłużenia się Kraiowi pobudziła mię do uczynienia ofiary z miareczki sposobności moiey, y pisania dykcyonarza roślinnego. (ks. Jan Krzysztof Kluk, ze wstępu do Dykcyonarza roślinnego)
Wobec dzieł ks. Jana Krzysztofa Kluka nie można pozostać obojętnym.
Wie o tym każdy, kto miał okazję zapoznać się choćby z ich fragmentami.
Wśród 14 tomów naukowego dorobku tego przyrodnika z czasów polskiego oświecenia, za najdojrzalsze i najcenniejsze uważa się trzytomowe dzieło zatytułowane
Dykcyonarz roślinny (1786-88).
To pierwsze tak obszerne i złożone kompendium wiedzy botanicznej w Polsce.
Jak doszło do tego, że jednym z najznakomitszych roślinopisarzy polskiego oświecenia stał się skromny proboszcz prowincjonalnej parafii?
Ksiądz Kluk był człowiekiem bardzo pracowitym.
Poza zwykłymi duszpasterskimi obowiązkami, z wielkim zapałem poświęcał się badaniom przyrodniczym.
Był jednocześnie teoretykiem i praktykiem, z równą pasją oddawał się studiowaniu dzieł przyrodników europejskich, co botanicznym wycieczkom po okolicy.
Pisał we wstępie do swego Dykcyonarza:
Kiedykolwiek mi tylko sposobność gdzie pozwoliła, nie opuściłem przeyrzeć lasy, łąki, pola, ogrody.
Taka postawa i systematyczność w pracy stały się podstawą do przygotowania dzieła, które porządkowało ogromną botaniczną wiedzę autora.
Dykcjonarz (fr. dictionnaire), czyli słownik, leksykon, składa się z trzech części, z których pierwsza została wydana drukiem w roku 1786, kolejne dwie w rok i dwa lata później.
Dzieło zawiera opisy 1536 gatunków roślin.
Ksiądz Kluk opisywał nie tylko rośliny rodzime, dzikie i uprawne, ale również gatunki cudzoziemskie.
Gorąco zachęcał do prób aklimatyzacji pożytecznych roślin zagranicznych (sam pracował nad aklimatyzacją bawełny), często podawał krajowe zamienniki dla drogich surowców cudzoziemskich (np. pączki nasturcji zamiast kaparów), przedstawiał rośliny egzotyczne dostarczające powszechnie używanych produktów.
Pisał: Niepiękna iest rzecz zażywać co pospolicie, iak pieprzu y cukru, a nie wiedzieć z czego, iak, y zkąd iest [...] Szczypie to wiadomych w uszy, słuchać na przykład [...], że kawa rośnie w strąkach…
Niewątpliwą zasługą księdza Kluka było wprowadzenie do botanicznej literatury polskiej podwójnej nomenklatury gatunków.
Rośliny w Dykcyonarzu zostały opisane podług układu Linneusza, a zastosowane nazwy łacińskie pochodzą z dzieła Genera plantarum.
Ksiądz Kluk, choć dostrzegał wady układu opracowanego przez szwedzkiego uczonego, zastosował go w Dykcyonarzu z pełną świadomością.
Dał się tym samym wciągnąć w toczącą się dyskusję na temat sposobów klasyfikowania organizmów.
Trzeba przyznać, że jego stanowisko nie przysporzyło mu popularności w ówczesnych warszawskich kręgach naukowych.
W ostatnim rozdziale Dykcyonarza umieścił skrócony przegląd flory krajowej na tle systemu Linneusza.
Rozdział ten przez prawie pół wieku pełnił rolę klucza do oznaczania roślin krajowych.
Był to pierwszy taki klucz w naszej literaturze!
W Dykcyonarzu pokusił się ksiądz Kluk o uporządkowanie chaosu panującego w polskim nazewnictwie gatunkowym.
Choć część nazw zaczerpnął z Zielnika Syreniusza, wiele gatunków nie posiadało do tej pory swojej formalnej nazwy.
Wymyślał je więc samodzielnie, najczęściej spolszczając nazwy łacińskie lub niemieckie.
Nierzadko inspirację czerpał z tradycyjnych nazw ludowych.
Te Klukowe nazwy, choć wiele nie przetrwało do dziś, posiadają niewątpliwie swój urok.
W obowiązującej nomenklaturze rzadko spotyka się nazwy tak wdzięczne, jak niecierpek nietykałek, bania (dynia) czy nosek bociani.
Również w dziedzinie morfologii musiał ksiądz Kluk tworzyć nowe terminy, do dziś używane, m.in. kielich, korona, słupek, nitka pyłkowa, ogonek liściowy.
Wymieniając rozliczne korzyści, jakie człowiek czerpie z roślin, szczególną uwagę zwrócił ksiądz Kluk na ich terapeutyczne właściwości.
Z różnych części roślin mamy nayskutecznieysze lekarstwa na poratowanie nadwątlonego zdrowia – pisał nasz uczony.
Uważał, że nie wszystkie części tej samej rośliny mają jednakowe działanie i wartość leczniczą (co potwierdza współczesna fitoterapia).
Radził, kiedy i jak zbierać poszczególne surowce, omawiał sposoby sporządzania preparatów leczniczych.
Był więc niewątpliwie także fitoterapeutą.
Z zielarskiego punktu widzenia najciekawszą częścią Dykcyonarza jest zawarty w końcowej części trzeciego tomu Regestr roślin zdatnych do zażycia lekarskiego.
Autor wymienił tu 143 jednostki chorobowe, do ich leczenia przyporządkował konkretne gatunki roślin.
To osiemnastowieczne kompendium wiedzy zielarskiej zdezaktualizowało się tylko w niewielkim stopniu!
W Regestrze możemy znaleźć środki na angielską chorobę, gadu ukąszenie, krwiotoki, suchoty i wiele innych przypadłości.
Aż żal, że nie napisał ksiądz Kluk dzieła w całości poświęconego ziołolecznictwu, jego wiedza w tej dziedzinie okazała się bowiem zaskakująco bogata.
Dowodem popularności, jaką cieszył się Dykcyonarz jest fakt, że doczekał się 4 wydań i przez lata zbierał entuzjastyczne opinie kolejnych pokoleń przyrodników.
Chyba już nie muszę przekonywać Czytelników o wyjątkowości tego wielowątkowego dzieła, w którym każdy z ponad 1500 gatunków jest opisany z równą starannością.
Po upływie blisko 200 lat od pierwszego wydania Dykcyonarza, stał się on inspiracją do założenia w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, mieście księdza Kluka, unikatowego ogrodu zielarskiego, któremu, podążając śladem księdza Kluka, nadano nazwę Ogrodu Roślin Zdatnych do Zażycia Lekarskiego.
mgr Dorota Gnatowska- Muzeum Rolnictwa im. ks. Jana Krzysztofa Klukaw Ciechanowcu
Źródło
źródło