10-02-2012, 00:02
Przygotowując się do ślubu nie sposób przejść obojętnie obok przesądów związanych z tym jakże ważnym dniem.
Pierwszą i najważniejszą zasadą jest posiadać: coś starego, coś nowego, coś pożyczonego i coś niebieskiego. I jak? Prościzna nie? Bułka z masłem. Pstryk i masz!
Ale zaraz potem pojawiają się jak grad z nieba ZAKAZY. No to przytoczmy kilka z nich:
Po pierwsze – w dzień ślubu nie może padać bo Panna Młoda (ciekawe czemu nie Pan Młody) będzie przez całe małżeństwo płakać. A co nie będzie? Będzie wyła i to nie raz czy będzie na ślubie padać czy nie… A to cebulę na obiad będzie kroić, a to Hanka Mostowiak umrze, a to mąż nie zechce kupić pod choinkę Pandory, a to „jestem gruuubaaaaa”, „jestem beznadziejnaaaa”, „jestem w ciążyyyyyy” itp. itd. I po co się przejmować deszczem?
Po drugie – miesiąc w którym bierzemy ślub koniecznie musi mieć w nazwie literę „r” bo jeżeli jej nie ma to podobno dzieci nie będą tej litery wymawiać. No cóż – do drugiego roku życia na bank nie będą jej wymawiać.
Po trzecie – nie powinno się mieć pereł i piór w stroju ślubnym, ale dlaczego? Nieszczęście, niepowodzenie itd.
A w ogóle to jeżeli przeleci nad głową Pary Młodej Kruk – wróży to wielkie Szczęście, a jeżeli wrona – niepowodzenie. Hmm… Bądź tu mądry i rozpoznaj co Ci aktualnie przeleciało nad głową… O zaglądaniu pod ogon nie wspominając. No cóż – jeżeli ktoś w swoim małżeństwie czuje się nieszczęśliwy to powód jest tylko jeden: Gdzieś w okolicy była wrona!
A co będzie jeżeli owy kruk/wrona narobi nam z lotu na suknię czy garnitur ślubny?
Będzie to tragedia, nieszczęście, łzy i wszystko na raz! A w słowie które wtedy wypowiemy po tym zdarzeniu zapewniam, że „r” będzie całkowicie wymawiane i słyszalne!
Pierwszą i najważniejszą zasadą jest posiadać: coś starego, coś nowego, coś pożyczonego i coś niebieskiego. I jak? Prościzna nie? Bułka z masłem. Pstryk i masz!
Ale zaraz potem pojawiają się jak grad z nieba ZAKAZY. No to przytoczmy kilka z nich:
Po pierwsze – w dzień ślubu nie może padać bo Panna Młoda (ciekawe czemu nie Pan Młody) będzie przez całe małżeństwo płakać. A co nie będzie? Będzie wyła i to nie raz czy będzie na ślubie padać czy nie… A to cebulę na obiad będzie kroić, a to Hanka Mostowiak umrze, a to mąż nie zechce kupić pod choinkę Pandory, a to „jestem gruuubaaaaa”, „jestem beznadziejnaaaa”, „jestem w ciążyyyyyy” itp. itd. I po co się przejmować deszczem?
Po drugie – miesiąc w którym bierzemy ślub koniecznie musi mieć w nazwie literę „r” bo jeżeli jej nie ma to podobno dzieci nie będą tej litery wymawiać. No cóż – do drugiego roku życia na bank nie będą jej wymawiać.
Po trzecie – nie powinno się mieć pereł i piór w stroju ślubnym, ale dlaczego? Nieszczęście, niepowodzenie itd.
A w ogóle to jeżeli przeleci nad głową Pary Młodej Kruk – wróży to wielkie Szczęście, a jeżeli wrona – niepowodzenie. Hmm… Bądź tu mądry i rozpoznaj co Ci aktualnie przeleciało nad głową… O zaglądaniu pod ogon nie wspominając. No cóż – jeżeli ktoś w swoim małżeństwie czuje się nieszczęśliwy to powód jest tylko jeden: Gdzieś w okolicy była wrona!
A co będzie jeżeli owy kruk/wrona narobi nam z lotu na suknię czy garnitur ślubny?
Będzie to tragedia, nieszczęście, łzy i wszystko na raz! A w słowie które wtedy wypowiemy po tym zdarzeniu zapewniam, że „r” będzie całkowicie wymawiane i słyszalne!