04-02-2013, 23:23
Biżuteria Majów
Wielokrotnie pisaliśmy, że biżuteria to nie wymysł naszych czasów.
Ozdabianie ciała towarzyszy człowiekowi od wieków. Biżuteria, od prostych form z paciorków, piór czy kości zwierząt, z czasem rozwinęła się we wspaniałe, ociekające złotem precjoza.
Warto jednak przyjrzeć się bliżej błyskotkom, które nosili nasi przodkowie.
Mieszkańcy Ameryki, potomkowie człowieka paleolitu ze Starego Świata, dali początek licznym ludom, które po wielu wiekach osiągnęły wysoki poziom rozwoju politycznego, społecznego i kulturowego.
Oprócz rozwoju rolnictwa, sposobów liczenia czasu czy pisma, rozwinęła się też architektura, ceramika i oczywiście sztuka, w tym jubilerstwo.
Kultura Majów jest jedną z najbardziej interesujących i tajemniczych kultur na kontynencie amerykańskim i być może też najbardziej z nich rozwiniętą.
Jej najświetniejszy okres przypadł na I tysiąclecie n.e. i dzięki niej starożytni Majowie zyskali we współczesnej nauce miano Greków Nowego Świata.
Obecnie jest to ludność tubylcza, przede wszystkim wiejska, która zamieszkuje południową część Meksyku (zwłaszcza Jukatan), oraz Gwatemalę, Belize, Honduras oraz Salwador.
Majowie stanowią największe skupisko ludności indiańskiej na północ od Peru, a ich liczba przekracza dwa miliony.
Posługują się kilkoma odmianami języka maja, z których najważniejsze to: yucatec, chontal, itzá, quiché i lacandon.
Na tle pozostałych grup ludności autochtonicznej obydwu ameryk Mojowie stanowią niezwykły wyjątek, gdyż mimo trwających pół tysiąclecia, wspartych przemocą wpływów cywilizacji hiszpańskiej, a później hiszpańsko-meksykańskiej, ocalili swą narodową jedność, język i starożytną kulturę.
Niestety z dawnej cywilizacji Majów pozostało niewiele.
Jak pisze Michael D. Coe w książce „The Maya”: „Prawie wszystko co wiemy na pewno o upadku klasycznej cywilizacji Majów, sprowadza się do tego, iż jesteśmy pewni, że upadła.
Przypuszczenia o przyczynach tego wydarzenia, to już tylko spekulacje.”
Przyczyny tego nagłego upadku mogły być różnorodne: załamanie gospodarcze, które spowodowało niedobór pożywienia i śmierć głodową wielkich mas ludności, wielka epidemia (np: febry), rewolucja społeczna (czyli bratobójcza wojna warstw ubogich z warstwami posiadającymi), wielki trzęsienie ziemi, połącząne z wtargnięciem morza w głąb lądu, lub nawet zakłócenie równowagi płci (brak kobiet, a więc i potomstwa).
Niemniej wcześniej Majowie żyli i mieli się dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Najwyższy poziom naukowy i techniczny osiągnęli w okresie klasycznym, czyli w latach 250 – 900.
Kultura materialna pozwala badaczom na dokładne poznanie danej cywilizacji.
W końcu przedmioty do użytku codziennego, takie jak ceramika czy biżuteria, wiele mówi o ich użytkownikach.
Dziś wiemy, jak wyglądało życie Majów.
Uprawiali kukurydzę, pili czekoladę z chili, grali w pelotę kauczukową piłką , a stawką w tej grze było życie.
Składali też krwawe ofiary bóstwom i prowadzili między sobą nieustanne walki
A jednak przywiązywali ogromną wagę do życia pozagrobowego, z którym wiązało się bogactwo luksusowych darów, składanych do grobu wraz ze zmarłym.
Przedmioty te wytwarzano z jadeitu, krzemienia, nefrytu, obsydianu i innych twardych kamieni.
Jadeit ceniony był nie tylko przez majów.
Przez całe tysiąclecia czczono go w różnych kulturach, między innymi w Chinach czy na Nowej Zelandii.
Tego połyskującego, zielonego kamienia używano do wyrobu narządzi i ozdób, a do dziś uważa się, że przynosi szczęście, zdrowie i równowagę duchową.
Majowie uważali, że kamień ten jest magiczny, mogący zapewnić opiekę bogów oraz bogactwo i powodzenie. Aztekowie zaś ustanowili nawet podatek płatny w jadeicie.
Jadeit trafił do Europy właśnie prosto z Ameryki Południowej, przywieziony przez hiszpańskichh konkwistadorów.
Z kolei obsydian jest najbardziej znaną skałą wulkaniczną o szklistym wyglądzie.
Indianie wytwarzali z niego talizmany i biżuterię.
Jego odmiana znajdowana w Meksyku i Arizonie nosi więc nazwę „Łzy Apacza”.
Różnorodność kształtów, które tworzyli, była wręcz nieskończona: figurki, nauszniki, pektorały, korale, maski.
Niektóre z nich miały znaczenie czysto ceremonialne.
Umieszczano je jako ofiarę pod stelami i budowlami.
Inne były używane w ciągu życia i zakopywane wraz ze swym użytkownikiem po jego śmierci.
W rytuałach pogrzebowych rzadziej występowały maski, tworzone również jako mozaiki z jadeitu, muszli i obsydianu.
Odnaleziono także liczne przedmioty ozdobne: korale, wisiorki i pektorały, używane przez elitę i wytwarzane z wymienionych minerałów.
Niektóre służyły wyłącznie ceremoniom świeckim bądź religijnym, lecz duży procent stanowiły ozdoby towarzyszące swemu właścicielowi do grobu.
Do dnia dzisiejszego dotrwały jedynie niektóre wyjątkowe pozostałości, pozwalające przypuszczać, że znaczna część przedmiotów artystycznych wchodzących w skład darów grobowych, zarówno codziennych, jak i wyjątkowych, była tworzona z drewna, uzyskiwanego z drzew rosnących w zróżnicowanych środowiskach.
To, co zachowało się pomimo upływu czasu i wpływu klimatu w rzeźbionych nadprożach świątyni Tikalu, ukazuje ten sam tym scen, które pojawiają się na innych podłożach, jak ceramika czy kamień wapienny.
Liczne przedmioty – nauszniki, miotacze strzał, berła i figurki – odnaleziono także w Świętej Studni w Chichen Itza, gdzie zachowały się dzięki temu, że pozostawały w wodzie.
Kobiety Majów zajmowały się tak naprawdę wszystkim.
Zdobywały opał, gotowały, zajmowały się polityką i potomstwem i wytwarzały ceramikę oraz biżuterię.
Spod ich rąk wychodziły cuda, takie jak naszyjnik z 48 paciorkami ze złota, połączonymi głowami jaguara, który znaleziono w ofierze grobowej Iximch.
Majowie z Gwatemali zaczęli się zajmować metalurgią dopiero na początku wczesnego okresu poklasycznego, pod wpływem rzemieślników Meksyku i Ameryki Południowej.
Majowie nigdy nie tworzyli jednego narodu, lecz oddzielne królestwa, które czasem ze sobą walczyły.
Było to typowe dla Mezoameryki, gdzie podstawową jednostką było miasto-państwo z osobnym władcą.
Na ogół – a Majowie nie byli tym wyjątkiem większe miasta podbijały słabszych sąsiadów i zawiązywały polityczne sojusze.
Nie wiadomo, czy Ten, który niesie ogień, trafił również do prowincjonalnego Nakum, ale teotihuacáńskie wpływy widać tu wyraźnie.
W jego południowej części wzniesiono dziedziniec, otoczony platformami w charakterystycznym dla Teotihuacán stylu.
To właśnie w przylegającej do niego kilkunastometrowej piramidzie Polacy natrafili na nienaruszony grobowiec władcy.
Jest to pierwszy grobowiec odnaleziony na tym stanowisku i jeden z największych na ziemi Majów (o rozmiarach 4,5 na 1,5 m).
Jak to zwykle bywa, odkryto go pod koniec kampanii.
– To był jedyny wykop w moim areale, który nie był związany z wpływami z Teotihuacán, traktowałem go więc trochę po macoszemu – opowiada Koszkul.
– Wykonaliśmy go, żeby sprawdzić, czy w tej piramidzie nie ma komór grobowych.
Od dawna przypuszczałem, że jeśli na Akropolu w Nakum są jakiekolwiek grobowce, to tylko tutaj lub w sąsiedniej piramidzie.
A Źrałka dodaje: – Majowie mieli zwyczaj chowania ważnych osobistości, a także wznoszenia na ich cześć świątyń po wschodniej stronie placów.
Przeczucia archeologów okazały się trafne.
– Poszerzyliśmy wykop i naszym oczom ukazały się płyty przykrywające komorę grobową – wspomina Koszkul.
– Około północy udało się podnieść jedną z nich.
Gdy zobaczyłem naczynia, wiedziałem, że mamy szczęście – grobowiec był nienaruszony.
W grobowcu, datowanym na podstawie ceramiki na koniec VII lub początek VIII w., znajdował się szkielet bardzo zniszczony przez gryzonie.
Wokół szczątków leżały setki jadeitowych i kościanych paciorków, trzy misy (w tym jedna z wizerunkiem tańczącego boga kukurydzy), przęśliki (ciężarki tkackie) i wspaniały pektorał z jadeitu (rodzaj naszyjnika).
Badacze nie są jednak pewni, czy pochowaną osobą był mężczyzna.
No bo co w grobie króla robią przęśliki?
– U Majów tylko kobiety zajmowały się tkactwem – mówi dr Źrałka.
– Niestety stan kości jest tak zły, że pewnie nigdy nie dowiemy się, czy mamy do czynienia z nią, czy z nim.
Największym znalezionym skarbem jest pektorał, czyli dziesięciocentymetrowy naszyjnik z jadeitu, przeznaczony do noszenia na piersiach.
Majowie cenili sobie ten zielonkawy minerał bardziej niż złoto, toteż na takie ozdoby mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi.
Po jednej stronie znalezionego w Nakum klejnotu widnieje twarz władcy z bogatym nakryciem głowy, z drugiej – seria glifów.
Na czarnym rynku taki drobiazg wart jest nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Nic dziwnego, że Wiesław Koszkul nie rozstawał się z nim ani na chwilę, tym bardziej że zawierał także zapis hieroglificzny, dla nauki po prostu bezcenny.
– Odszyfrowanie tekstu powierzyliśmy jednemu z najwybitniejszych epigrafików – Simonowi Martinowi z University of Pennsylvania – opowiada Źrałka.
– Tekst okazał się trudny, ponieważ zawierał bardzo archaiczne glify.
Pierwszy z nich oznacza pektorał, drugi to najprawdopodobniej nazwa miasta, trzeci – tytuł królewski.
Dwa ostatnie – głowa bóstwa i węża – to imię rządzącego tym miastem władcy.
W nazwie miasta pojawia się słowo „woda”, więc król mógł władać ośrodkiem nad wodą, a Nakum leży nad rzeką.
Niestety, pektorał niewiele mówi o osobie, która zabrała go ze sobą do grobu, ponieważ jest kilkaset lat starszy.
Najprawdopodobniej był to klejnot rodowy, przekazywany z pokolenia na pokolenie i traktowany jako symbol władzy.
Badaczom wydaje się też, że napis został wykonany później niż wizerunek władcy
– Władcy Majów bardzo często odwoływali się do wspaniałych rządów swoich poprzedników, co było dla nich ważną legitymacją władzy – mówi Koszkul.
– Wielkość komory grobowej, ogromna liczba jadeitowych paciorków i pektorał świadczą o wysokim statusie zmarłego.
A sam pektorał, kto wie, może należał do założyciela dynastii Nakum.
Dotychczas znaleziono w Nakum zaledwie trzy stele z imionami władców, odkrycie Polaków ma zatem duże znaczenie przy rekonstrukcji dynastii rządzących w Nakum.
– Ponieważ w posadzce grobu znajdują się pęknięcia, sądzimy, że poniżej mogą być starsze grobowce – twierdzi Koszkul.
– Może ta niewielka, porośnięta drzewami piramida była mauzoleum jednej z nakumskich dynastii, a znaleziony przez nas grobowiec należał do ostatniego króla lub królowej?
Potwierdzeniem znaczenia tej niepozornej piramidy są znalezione na jej czubku dwa dary ofiarne.
Nie było tam śladów ofiar z ludzi, tak jak w Piramidzie Księżyca w Teotihuacán, tylko naczynia, przedmioty z jadeitu, sygnety i paciorki, niemniej świadczą one, że miejsce to odgrywało dla mieszkańców miasta ważną rolę.
więcej tutaj…
http://www.youtube.com/watch?v=uZGxQAO8F...r_embedded#
Wielokrotnie pisaliśmy, że biżuteria to nie wymysł naszych czasów.
Ozdabianie ciała towarzyszy człowiekowi od wieków. Biżuteria, od prostych form z paciorków, piór czy kości zwierząt, z czasem rozwinęła się we wspaniałe, ociekające złotem precjoza.
Warto jednak przyjrzeć się bliżej błyskotkom, które nosili nasi przodkowie.
Mieszkańcy Ameryki, potomkowie człowieka paleolitu ze Starego Świata, dali początek licznym ludom, które po wielu wiekach osiągnęły wysoki poziom rozwoju politycznego, społecznego i kulturowego.
Oprócz rozwoju rolnictwa, sposobów liczenia czasu czy pisma, rozwinęła się też architektura, ceramika i oczywiście sztuka, w tym jubilerstwo.
Kultura Majów jest jedną z najbardziej interesujących i tajemniczych kultur na kontynencie amerykańskim i być może też najbardziej z nich rozwiniętą.
Jej najświetniejszy okres przypadł na I tysiąclecie n.e. i dzięki niej starożytni Majowie zyskali we współczesnej nauce miano Greków Nowego Świata.
Obecnie jest to ludność tubylcza, przede wszystkim wiejska, która zamieszkuje południową część Meksyku (zwłaszcza Jukatan), oraz Gwatemalę, Belize, Honduras oraz Salwador.
Majowie stanowią największe skupisko ludności indiańskiej na północ od Peru, a ich liczba przekracza dwa miliony.
Posługują się kilkoma odmianami języka maja, z których najważniejsze to: yucatec, chontal, itzá, quiché i lacandon.
Na tle pozostałych grup ludności autochtonicznej obydwu ameryk Mojowie stanowią niezwykły wyjątek, gdyż mimo trwających pół tysiąclecia, wspartych przemocą wpływów cywilizacji hiszpańskiej, a później hiszpańsko-meksykańskiej, ocalili swą narodową jedność, język i starożytną kulturę.
Niestety z dawnej cywilizacji Majów pozostało niewiele.
Jak pisze Michael D. Coe w książce „The Maya”: „Prawie wszystko co wiemy na pewno o upadku klasycznej cywilizacji Majów, sprowadza się do tego, iż jesteśmy pewni, że upadła.
Przypuszczenia o przyczynach tego wydarzenia, to już tylko spekulacje.”
Przyczyny tego nagłego upadku mogły być różnorodne: załamanie gospodarcze, które spowodowało niedobór pożywienia i śmierć głodową wielkich mas ludności, wielka epidemia (np: febry), rewolucja społeczna (czyli bratobójcza wojna warstw ubogich z warstwami posiadającymi), wielki trzęsienie ziemi, połącząne z wtargnięciem morza w głąb lądu, lub nawet zakłócenie równowagi płci (brak kobiet, a więc i potomstwa).
Niemniej wcześniej Majowie żyli i mieli się dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Najwyższy poziom naukowy i techniczny osiągnęli w okresie klasycznym, czyli w latach 250 – 900.
Kultura materialna pozwala badaczom na dokładne poznanie danej cywilizacji.
W końcu przedmioty do użytku codziennego, takie jak ceramika czy biżuteria, wiele mówi o ich użytkownikach.
Dziś wiemy, jak wyglądało życie Majów.
Uprawiali kukurydzę, pili czekoladę z chili, grali w pelotę kauczukową piłką , a stawką w tej grze było życie.
Składali też krwawe ofiary bóstwom i prowadzili między sobą nieustanne walki
A jednak przywiązywali ogromną wagę do życia pozagrobowego, z którym wiązało się bogactwo luksusowych darów, składanych do grobu wraz ze zmarłym.
Przedmioty te wytwarzano z jadeitu, krzemienia, nefrytu, obsydianu i innych twardych kamieni.
Jadeit ceniony był nie tylko przez majów.
Przez całe tysiąclecia czczono go w różnych kulturach, między innymi w Chinach czy na Nowej Zelandii.
Tego połyskującego, zielonego kamienia używano do wyrobu narządzi i ozdób, a do dziś uważa się, że przynosi szczęście, zdrowie i równowagę duchową.
Majowie uważali, że kamień ten jest magiczny, mogący zapewnić opiekę bogów oraz bogactwo i powodzenie. Aztekowie zaś ustanowili nawet podatek płatny w jadeicie.
Jadeit trafił do Europy właśnie prosto z Ameryki Południowej, przywieziony przez hiszpańskichh konkwistadorów.
Z kolei obsydian jest najbardziej znaną skałą wulkaniczną o szklistym wyglądzie.
Indianie wytwarzali z niego talizmany i biżuterię.
Jego odmiana znajdowana w Meksyku i Arizonie nosi więc nazwę „Łzy Apacza”.
Różnorodność kształtów, które tworzyli, była wręcz nieskończona: figurki, nauszniki, pektorały, korale, maski.
Niektóre z nich miały znaczenie czysto ceremonialne.
Umieszczano je jako ofiarę pod stelami i budowlami.
Inne były używane w ciągu życia i zakopywane wraz ze swym użytkownikiem po jego śmierci.
W rytuałach pogrzebowych rzadziej występowały maski, tworzone również jako mozaiki z jadeitu, muszli i obsydianu.
Odnaleziono także liczne przedmioty ozdobne: korale, wisiorki i pektorały, używane przez elitę i wytwarzane z wymienionych minerałów.
Niektóre służyły wyłącznie ceremoniom świeckim bądź religijnym, lecz duży procent stanowiły ozdoby towarzyszące swemu właścicielowi do grobu.
Do dnia dzisiejszego dotrwały jedynie niektóre wyjątkowe pozostałości, pozwalające przypuszczać, że znaczna część przedmiotów artystycznych wchodzących w skład darów grobowych, zarówno codziennych, jak i wyjątkowych, była tworzona z drewna, uzyskiwanego z drzew rosnących w zróżnicowanych środowiskach.
To, co zachowało się pomimo upływu czasu i wpływu klimatu w rzeźbionych nadprożach świątyni Tikalu, ukazuje ten sam tym scen, które pojawiają się na innych podłożach, jak ceramika czy kamień wapienny.
Liczne przedmioty – nauszniki, miotacze strzał, berła i figurki – odnaleziono także w Świętej Studni w Chichen Itza, gdzie zachowały się dzięki temu, że pozostawały w wodzie.
Kobiety Majów zajmowały się tak naprawdę wszystkim.
Zdobywały opał, gotowały, zajmowały się polityką i potomstwem i wytwarzały ceramikę oraz biżuterię.
Spod ich rąk wychodziły cuda, takie jak naszyjnik z 48 paciorkami ze złota, połączonymi głowami jaguara, który znaleziono w ofierze grobowej Iximch.
Majowie z Gwatemali zaczęli się zajmować metalurgią dopiero na początku wczesnego okresu poklasycznego, pod wpływem rzemieślników Meksyku i Ameryki Południowej.
Majowie nigdy nie tworzyli jednego narodu, lecz oddzielne królestwa, które czasem ze sobą walczyły.
Było to typowe dla Mezoameryki, gdzie podstawową jednostką było miasto-państwo z osobnym władcą.
Na ogół – a Majowie nie byli tym wyjątkiem większe miasta podbijały słabszych sąsiadów i zawiązywały polityczne sojusze.
Nie wiadomo, czy Ten, który niesie ogień, trafił również do prowincjonalnego Nakum, ale teotihuacáńskie wpływy widać tu wyraźnie.
W jego południowej części wzniesiono dziedziniec, otoczony platformami w charakterystycznym dla Teotihuacán stylu.
To właśnie w przylegającej do niego kilkunastometrowej piramidzie Polacy natrafili na nienaruszony grobowiec władcy.
Jest to pierwszy grobowiec odnaleziony na tym stanowisku i jeden z największych na ziemi Majów (o rozmiarach 4,5 na 1,5 m).
Jak to zwykle bywa, odkryto go pod koniec kampanii.
– To był jedyny wykop w moim areale, który nie był związany z wpływami z Teotihuacán, traktowałem go więc trochę po macoszemu – opowiada Koszkul.
– Wykonaliśmy go, żeby sprawdzić, czy w tej piramidzie nie ma komór grobowych.
Od dawna przypuszczałem, że jeśli na Akropolu w Nakum są jakiekolwiek grobowce, to tylko tutaj lub w sąsiedniej piramidzie.
A Źrałka dodaje: – Majowie mieli zwyczaj chowania ważnych osobistości, a także wznoszenia na ich cześć świątyń po wschodniej stronie placów.
Przeczucia archeologów okazały się trafne.
– Poszerzyliśmy wykop i naszym oczom ukazały się płyty przykrywające komorę grobową – wspomina Koszkul.
– Około północy udało się podnieść jedną z nich.
Gdy zobaczyłem naczynia, wiedziałem, że mamy szczęście – grobowiec był nienaruszony.
W grobowcu, datowanym na podstawie ceramiki na koniec VII lub początek VIII w., znajdował się szkielet bardzo zniszczony przez gryzonie.
Wokół szczątków leżały setki jadeitowych i kościanych paciorków, trzy misy (w tym jedna z wizerunkiem tańczącego boga kukurydzy), przęśliki (ciężarki tkackie) i wspaniały pektorał z jadeitu (rodzaj naszyjnika).
Badacze nie są jednak pewni, czy pochowaną osobą był mężczyzna.
No bo co w grobie króla robią przęśliki?
– U Majów tylko kobiety zajmowały się tkactwem – mówi dr Źrałka.
– Niestety stan kości jest tak zły, że pewnie nigdy nie dowiemy się, czy mamy do czynienia z nią, czy z nim.
Największym znalezionym skarbem jest pektorał, czyli dziesięciocentymetrowy naszyjnik z jadeitu, przeznaczony do noszenia na piersiach.
Majowie cenili sobie ten zielonkawy minerał bardziej niż złoto, toteż na takie ozdoby mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi.
Po jednej stronie znalezionego w Nakum klejnotu widnieje twarz władcy z bogatym nakryciem głowy, z drugiej – seria glifów.
Na czarnym rynku taki drobiazg wart jest nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Nic dziwnego, że Wiesław Koszkul nie rozstawał się z nim ani na chwilę, tym bardziej że zawierał także zapis hieroglificzny, dla nauki po prostu bezcenny.
– Odszyfrowanie tekstu powierzyliśmy jednemu z najwybitniejszych epigrafików – Simonowi Martinowi z University of Pennsylvania – opowiada Źrałka.
– Tekst okazał się trudny, ponieważ zawierał bardzo archaiczne glify.
Pierwszy z nich oznacza pektorał, drugi to najprawdopodobniej nazwa miasta, trzeci – tytuł królewski.
Dwa ostatnie – głowa bóstwa i węża – to imię rządzącego tym miastem władcy.
W nazwie miasta pojawia się słowo „woda”, więc król mógł władać ośrodkiem nad wodą, a Nakum leży nad rzeką.
Niestety, pektorał niewiele mówi o osobie, która zabrała go ze sobą do grobu, ponieważ jest kilkaset lat starszy.
Najprawdopodobniej był to klejnot rodowy, przekazywany z pokolenia na pokolenie i traktowany jako symbol władzy.
Badaczom wydaje się też, że napis został wykonany później niż wizerunek władcy
– Władcy Majów bardzo często odwoływali się do wspaniałych rządów swoich poprzedników, co było dla nich ważną legitymacją władzy – mówi Koszkul.
– Wielkość komory grobowej, ogromna liczba jadeitowych paciorków i pektorał świadczą o wysokim statusie zmarłego.
A sam pektorał, kto wie, może należał do założyciela dynastii Nakum.
Dotychczas znaleziono w Nakum zaledwie trzy stele z imionami władców, odkrycie Polaków ma zatem duże znaczenie przy rekonstrukcji dynastii rządzących w Nakum.
– Ponieważ w posadzce grobu znajdują się pęknięcia, sądzimy, że poniżej mogą być starsze grobowce – twierdzi Koszkul.
– Może ta niewielka, porośnięta drzewami piramida była mauzoleum jednej z nakumskich dynastii, a znaleziony przez nas grobowiec należał do ostatniego króla lub królowej?
Potwierdzeniem znaczenia tej niepozornej piramidy są znalezione na jej czubku dwa dary ofiarne.
Nie było tam śladów ofiar z ludzi, tak jak w Piramidzie Księżyca w Teotihuacán, tylko naczynia, przedmioty z jadeitu, sygnety i paciorki, niemniej świadczą one, że miejsce to odgrywało dla mieszkańców miasta ważną rolę.
więcej tutaj…
http://www.youtube.com/watch?v=uZGxQAO8F...r_embedded#