14-02-2012, 02:31
zawsze staram się ująć łagodnie temat, więc tym bardziej denerwuje mnie, gdy ktoś wykrzywia to co mówię, albo nie przyjmuje nawet tej łagodnej wersji do wiadomości.
dlatego daję "szansę" na domówienie szczegółów, wytłumaczenie, by Klient dokładnie zrozumiał, dlaczego i co z czego wynika (jeśli jest taka możliwość - czasem nie ma i wtedy od razu bym przechodziła do kolejnego kroku...)
kolejnym krokiem jest przypomnienie Klientowi, że to tylko karty i ostatecznie to w jego rękach spoczywa jego własne życie. jak chce się mordować - to jego własna wola, robi to na własne życzenie, więc życzę wówczas wiele uśmiechu i powodzenia zazwyczaj po takim postawieniu sprawy Klient albo idzie w siną dal, albo przyznaje mi rację, że fakt, może nie ma co sobie dokładać bo i tak jego życie różowe nie jest
niemniej jednak czasem mam ochotę powiedzieć/napisać coś Klientowi "do słuchu", ale robię wtedy 5-10 oddechów i wszystko wraca do normy
dlatego daję "szansę" na domówienie szczegółów, wytłumaczenie, by Klient dokładnie zrozumiał, dlaczego i co z czego wynika (jeśli jest taka możliwość - czasem nie ma i wtedy od razu bym przechodziła do kolejnego kroku...)
kolejnym krokiem jest przypomnienie Klientowi, że to tylko karty i ostatecznie to w jego rękach spoczywa jego własne życie. jak chce się mordować - to jego własna wola, robi to na własne życzenie, więc życzę wówczas wiele uśmiechu i powodzenia zazwyczaj po takim postawieniu sprawy Klient albo idzie w siną dal, albo przyznaje mi rację, że fakt, może nie ma co sobie dokładać bo i tak jego życie różowe nie jest
niemniej jednak czasem mam ochotę powiedzieć/napisać coś Klientowi "do słuchu", ale robię wtedy 5-10 oddechów i wszystko wraca do normy