15-02-2012, 17:54
Eremit napisał(a):A wracając do dyskusji
Nieeeeee!!!! Myślałem, że daliśmy już sobie spokój! :angry-banghead:
Cytat:A co powiesz na to, że początkowo to były karty do gry, Arkana Wielkie jako atuty. Każdy kolejny miał większą wartość, a więc Cesarz bije Cesarzową - niższą kartę.
Cesarz bije Cesarzową, a Wisielec bije Cesarza. Neeeee, nie pasi mi
Cytat:Poza tym Cesarzowa jako pierwsza może wymieniona przez zwykłą uprzejmość
Z czego wniosek, że Mag to kawał świni!
Cytat:Chcesz nas przekonać, że w XV w. było równouprawnienie
Nie, że było równouprawnienie, tylko, że Cesarzowa rządzi się na swoich prawach a nie jako jako żona szefa.
Zarzucę cytatem z Case'a, bo mi ostatnio pod rękę wpadł jak przeglądałem stare papiery (no i przy okazji popiera i moje, i twoje argumenty ):
Paul Foster Case napisał(a):Cesarz swój autorytet egzekwuje nad potomstwem Cesarzowej. Jest one jego małżonką, poddaną swemu mężowi. Jej macierzyństwo zależy od niego. Z drugiej strony, jego władza zależy od jej macierzyństwa. Dopóki ze zbiorowej nieświadomości nie wyłoni się wszechświat, dopóty kosmiczna samo-świadomość nie ma nad czym sprawować władzy. Ponieważ ona utożsamia siłę manifestacji, która pozywa do bytu formy, on ma czym zarządzać.
Tłumaczenie wolne, bo mi się nie spieszy.
A skoro już przy Case (Case'im?, Case'ym? Case'ie? help! hilfe! :eusa-think: ) jesteśmy, to według niego Cesarz to dzieciaty Mag, a Cesarzowa jest właśnie przy nadzei dzięki Magowi, no bo koleś co zna parę sztuczek (1) spotyka dziewczę niewinne i cnotliwe (2) no i efekt murowany (1+2=3). W dodatku Mag = żółty, Kapłąnka = niebieski, żółty+niebieski=zielony (Cesarzowa).
Oczywiście oberwałbym od Case'a za takie bagatelizowanie sprawy, ale do tego się jego teoria w gruncie rzeczy sprowadzała
Pozdrawiam
Aur Ganuz