Mój portret
#37

Ooo rzuciłaś całkiem nowe spojrzenie na to dlaczego ten starzec stał nad tą przepaścią. Nie wpadłbym na to, że mogłem tam zginąć. Wg rozkładu śmierć nastąpiła poprzez utonięcie, zachłyśnięcie, gospodarka wodna organizmu, lub przy odpowiednim układzie kart - targnieciu się na swoje życie. 
Nwm co było na dole, może płynęła tam jakaś rzeka i tak dokonałem żywota. 
Choć w Grecji akurat szanowali starszyznę. Ale oczywiście w tych oświeconych czasach, przedtem nwm. 

Zawsze mnie fascynowały takie spotkania jak twoje z kuzynem męża. Może nie poznałaś go przez przypadek? Może jest jakiś cel? Trzeba coś dokończyć? 
Albo jako osoba wysoko rozwinięta masz dar i wgląd ,,za zasłonę". 

Jeśli chodzi o ten drugi przypadek to czytałem kiedyś dużo o tym, kiedy w przyszłym życiu ofiara rozpoznaje kata. I z tego co pamiętam to radzono, aby wszystko przemyśleć i przebaczyć. To już inne życie i trzeba iść dalej. Inaczej będzie się tą złą karmę ciągnęło na kolejne wcielenia. 

Mam wrażenie, że ty masz ewidentnie jakieś niedokończone sprawy i prędzej, czy później będziesz musiała to jakoś rozwiązać. Rozliczyć się z przeszłością. Tak mnie naszło...mówiłaś, że być może celem mojego życia jest znalezienie sensu, dlaczego inkarnowałem się raz jeszcze. Może twój jest podobny, dlaczego powróciłaś w to samo miejsce, co masz tu do zrobienia? 

W moim otoczeniu ludzie też różnie reagują na reinkarnację. Jednych to ciekawi i pytają co to, inni mówią, że wierzą tylko w niebo, a inni też się wyśmiewają, że po śmierci można stać się mrówką (ja naprawdę nwm skąd ludzie biorą te bzdety). Ale są też osoby przed, którymi się nie wychylam, bo jak mówisz wzięłyby mnie mnie za heretyka głoszącego brednie. Choć często spotykałem się też z otwartą postawą i zaciekawieniem, zwłaszcza na studiach ludzie byli otwarci na takie dyskusje.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości