Nastku co do kuzyna mojego męża to mam takie wrażenie, że po prostu minęliśmy się w tym życiu, jakoś na siebie wpadliśmy. I tyle. Ani złych emocji ani super fajnych. Poznałam go, on mnie, nie powiem mu tego, bo już nie mamy ze sobą kontaktu. Myślę, że on wrócił tu kolejny raz i odrabia swoją karmę, bo tak wyszło w rozkładzie, ale już chyba nie związaną ze mną. To jest bardzo ciekawy temat, że swoich byłych mężów/rodziców/dzieci itp. możemy spotykać w następnych wcieleniach i niekoniecznie po to by coś przerobić. Jeśli wyrównaliśmy "rachunki" to może właśnie miniemy się/poznamy i pójdziemy dalej, jedno drugiemu nie robiąc krzywdy.
Nastku, również mam odczucia, że coś tu muszę dokończyć. Może w tym drugim przypadku tego mężczyzny. Ale zanim to pojęłam, zrozumiałam i wogóle zaczęłam interesować się Tarotem i numerologią to chyba ja też mocno go zraniłam, więc nie wiem czy tym razem ja sobie nie nabroiłam karmicznie. Niemniej to dziwne wrażenie, że mam niedokończone sprawy i to wciąż się ciągnie za mną.
Podobnie jak Ty Nastku jestem starą duszą i to już jest wskazówka, że skoro my nie musimy ale wracamy tutaj to mamy coś do przerobienia i jeszcze niedomknięte sprawy. Odczuwam to mocno, ale nie wiem póki co jakie. Najdziwniejsze jest to, że kiedy pytam o to karty to nie chcą powiedzieć. Pokazują mi, żebym tyle nie myślała, zdała się na los, bo on ma coś w zanadrzu. Potem wypadają mi z ręki całą talią i już nie pytam. Pytałam dwa razy, za każdym razem nieco inaczej sformułowałam pytanie. Zawsze te same karty - nie wiem czy zapisałam gdzieś jakie, ale były 2 monety. U mnie na tej talii z której wróżyłam jest jakby wąż owinięty wokół monet w taką jakby ósemkę. Crowle’y nazwał tę kartę „zmianą”, ja widzę tam symbol nieskończoności, a korona na głowie to symbol rozwoju wewnętrznego. Co ciekawe, znak nieskończoności jest też na innych kartach, np. na karcie Maga i na karcie Siły. I tu jest chyba to co napisałeś - takie zaglądanie za zasłonę. Kiedy się przebudzę i zrozumiem? No narazie czekam. Mag to karta nr 1 - ja jestem numerologiczną jedynka, 1 mam w kluczu wcielenia, wogóle dużo tych 1 mam w portrecie. Z kolei Siła ma nr 8, a 8 to moje wyzwanie życiowe. Co ciekawe, Siła zamiennie pojawia się ze Sprawiedliwością - tu też taka wskazówka, że może właśnie po tę sprawiedliwość i odrobienie krzywd przyszłam, po domknięcie jakiś drzwi?
Pewne dusze chcą przyjść. Wyczułam to kiedy myślałam o tym by mieć dziecko. To poważna decyzja. Ale w środku coś mi mówiło, że ono chce przyjść. Wstrzymywałam się, w moim małżeństwie układało się raz lepiej a raz gorzej, mieliśmy problemy finansowe. Potem uspokoiło się. Wciąż myślałam o dziecku, że ono się niecierpliwi, że już jest gotowe. Mąż czekał, bo widział, że boję się. To było dziwne, naprawdę. Jakbym nie miała urodzić swojego dziecka, ale duszę, która domaga się tu przyjść. W końcu zdecydowaliśmy się i mimo, że lekarze mówili, że moge mieć problemy ze wzgledu na wadę w budowie macicy, a jeden nawet powiedział, że nie widzi możliwości zajścia w ciążę to udało nam się za pierwszym razem. Moja córka urodziła się jako wcześniak - czytałam, że takie dzieci to dusze, które spieszyły się żeby tu już przyjść. Jakbym za bardzo zwlekała. Dziś mam z nią niesamowitą więź, bo jest moją córką a jakby inną dusza, wiele się od niej uczę. Jest mistrzowską 11/2, ma w sobie wiele spokoju, łagodności. Lubię 2-ki Ja jako 1 numerologiczna jestem dziwną mamą, bardziej przyjaciółką. W środku nie czuję się taka dojrzała, mam wrażenie, że ona wybrała mnie do tego by tu przyjść. Ludzie w to nie wierzą, ale dla mnie dziecko to inna dusza, której pomagamy się tu pojawić. Nie ma między nami karmy do odrobienia i cieszę się, bo zaczynamy z czystą kartą. Zobaczymy co życie przyniesie
Nastku, również mam odczucia, że coś tu muszę dokończyć. Może w tym drugim przypadku tego mężczyzny. Ale zanim to pojęłam, zrozumiałam i wogóle zaczęłam interesować się Tarotem i numerologią to chyba ja też mocno go zraniłam, więc nie wiem czy tym razem ja sobie nie nabroiłam karmicznie. Niemniej to dziwne wrażenie, że mam niedokończone sprawy i to wciąż się ciągnie za mną.
Podobnie jak Ty Nastku jestem starą duszą i to już jest wskazówka, że skoro my nie musimy ale wracamy tutaj to mamy coś do przerobienia i jeszcze niedomknięte sprawy. Odczuwam to mocno, ale nie wiem póki co jakie. Najdziwniejsze jest to, że kiedy pytam o to karty to nie chcą powiedzieć. Pokazują mi, żebym tyle nie myślała, zdała się na los, bo on ma coś w zanadrzu. Potem wypadają mi z ręki całą talią i już nie pytam. Pytałam dwa razy, za każdym razem nieco inaczej sformułowałam pytanie. Zawsze te same karty - nie wiem czy zapisałam gdzieś jakie, ale były 2 monety. U mnie na tej talii z której wróżyłam jest jakby wąż owinięty wokół monet w taką jakby ósemkę. Crowle’y nazwał tę kartę „zmianą”, ja widzę tam symbol nieskończoności, a korona na głowie to symbol rozwoju wewnętrznego. Co ciekawe, znak nieskończoności jest też na innych kartach, np. na karcie Maga i na karcie Siły. I tu jest chyba to co napisałeś - takie zaglądanie za zasłonę. Kiedy się przebudzę i zrozumiem? No narazie czekam. Mag to karta nr 1 - ja jestem numerologiczną jedynka, 1 mam w kluczu wcielenia, wogóle dużo tych 1 mam w portrecie. Z kolei Siła ma nr 8, a 8 to moje wyzwanie życiowe. Co ciekawe, Siła zamiennie pojawia się ze Sprawiedliwością - tu też taka wskazówka, że może właśnie po tę sprawiedliwość i odrobienie krzywd przyszłam, po domknięcie jakiś drzwi?
Pewne dusze chcą przyjść. Wyczułam to kiedy myślałam o tym by mieć dziecko. To poważna decyzja. Ale w środku coś mi mówiło, że ono chce przyjść. Wstrzymywałam się, w moim małżeństwie układało się raz lepiej a raz gorzej, mieliśmy problemy finansowe. Potem uspokoiło się. Wciąż myślałam o dziecku, że ono się niecierpliwi, że już jest gotowe. Mąż czekał, bo widział, że boję się. To było dziwne, naprawdę. Jakbym nie miała urodzić swojego dziecka, ale duszę, która domaga się tu przyjść. W końcu zdecydowaliśmy się i mimo, że lekarze mówili, że moge mieć problemy ze wzgledu na wadę w budowie macicy, a jeden nawet powiedział, że nie widzi możliwości zajścia w ciążę to udało nam się za pierwszym razem. Moja córka urodziła się jako wcześniak - czytałam, że takie dzieci to dusze, które spieszyły się żeby tu już przyjść. Jakbym za bardzo zwlekała. Dziś mam z nią niesamowitą więź, bo jest moją córką a jakby inną dusza, wiele się od niej uczę. Jest mistrzowską 11/2, ma w sobie wiele spokoju, łagodności. Lubię 2-ki Ja jako 1 numerologiczna jestem dziwną mamą, bardziej przyjaciółką. W środku nie czuję się taka dojrzała, mam wrażenie, że ona wybrała mnie do tego by tu przyjść. Ludzie w to nie wierzą, ale dla mnie dziecko to inna dusza, której pomagamy się tu pojawić. Nie ma między nami karmy do odrobienia i cieszę się, bo zaczynamy z czystą kartą. Zobaczymy co życie przyniesie