16-07-2021, 02:14
Żeby karty pokazywały zawsze niezmiennie to samo (jedną niezmienną na przestrzeni czasu prawdę), to trzeba by najpierw poczynić pewne wzajemnie się uzupełniające założenia:
1. Los każdego człowieka z najmniejszymi szczegółami od chwili jego poczęcia aż do śmierci jest już przesądzony ("zapisany") i niczego nie da się w nim zmienić.
2. Człowiek jest istotą postępującą jednakowo i nie zmieniającą się przez całe swoje życie, nie mają na niego wpływu ani czynniki zewnętrzne ani wewnętrzne przemyślenia.
3. Człowiek nie jest w stanie sam wpływać na swoją przyszłość poprzez podejmowanie różnych decyzji (decyzje te zostały już podjęte w momencie jego poczęcia).
Przy takich założeniach każda wróżba poczyniona na jakimkolwiek etapie życia człowieka faktycznie powinna być zawsze sprawdzalna w 100%. (Jeśli odrzucimy pomyłki wynikające z przypadkowego błędu w obliczeniach poczynionego przez wróżkę, wszak błędy w naukach ścisłych również się zdarzają ).
Jeżeli natomiast chodzi o sens stawiania kart... Tarot to nie jest wyrocznia lecz narzędzie dywinacyjne.
Planujesz wypad w góry. Wyglądasz rano przez okno - ślicznie, słoneczko świeci, ani jednej chmurki. Myślisz sobie - idę, pogoda wymarzona. Ale gdybyś spojrzał na prognozę pogody, to wiedziałbyś że od wschodu (bo niby skąd ) nadciąga ogromna nawałnica, której jeszcze nic nie zapowiada (jak to w górach). Jeśli zastanie Cię już na szczycie, to niewiele będziesz mógł zrobić poza paniczną ucieczką. Ale jeśli przed wyjściem w góry sprawdzisz prognozę, to będziesz mógł zmienić decyzję.
Planujesz się oświadczyć, bo znasz dziewczynę od dawna i wydaje się być ideałem. Dopiero po ślubie dowiadujesz się, że ona już od roku kręci równolegle z Twoim przyjacielem i nie zamierza tego przerywać. A gdybyś przed ślubem zajrzał w karty?...
Twoje małżeństwo się sypie, karty zapowiadają że zapewne się rozpadnie. Ale jednocześnie pokazują jako "przyczynę problemu" ukrytą depresję Twojej żony. Zaczynasz rozmawiać z żoną, namawiasz ją na terapię... po kilku trudnych latach wychodzicie z tej próby zwycięsko, jeszcze bliżsi sobie niż dawniej. A gdybyś nie rozłożył kart?...
1. Los każdego człowieka z najmniejszymi szczegółami od chwili jego poczęcia aż do śmierci jest już przesądzony ("zapisany") i niczego nie da się w nim zmienić.
2. Człowiek jest istotą postępującą jednakowo i nie zmieniającą się przez całe swoje życie, nie mają na niego wpływu ani czynniki zewnętrzne ani wewnętrzne przemyślenia.
3. Człowiek nie jest w stanie sam wpływać na swoją przyszłość poprzez podejmowanie różnych decyzji (decyzje te zostały już podjęte w momencie jego poczęcia).
Przy takich założeniach każda wróżba poczyniona na jakimkolwiek etapie życia człowieka faktycznie powinna być zawsze sprawdzalna w 100%. (Jeśli odrzucimy pomyłki wynikające z przypadkowego błędu w obliczeniach poczynionego przez wróżkę, wszak błędy w naukach ścisłych również się zdarzają ).
Jeżeli natomiast chodzi o sens stawiania kart... Tarot to nie jest wyrocznia lecz narzędzie dywinacyjne.
Planujesz wypad w góry. Wyglądasz rano przez okno - ślicznie, słoneczko świeci, ani jednej chmurki. Myślisz sobie - idę, pogoda wymarzona. Ale gdybyś spojrzał na prognozę pogody, to wiedziałbyś że od wschodu (bo niby skąd ) nadciąga ogromna nawałnica, której jeszcze nic nie zapowiada (jak to w górach). Jeśli zastanie Cię już na szczycie, to niewiele będziesz mógł zrobić poza paniczną ucieczką. Ale jeśli przed wyjściem w góry sprawdzisz prognozę, to będziesz mógł zmienić decyzję.
Planujesz się oświadczyć, bo znasz dziewczynę od dawna i wydaje się być ideałem. Dopiero po ślubie dowiadujesz się, że ona już od roku kręci równolegle z Twoim przyjacielem i nie zamierza tego przerywać. A gdybyś przed ślubem zajrzał w karty?...
Twoje małżeństwo się sypie, karty zapowiadają że zapewne się rozpadnie. Ale jednocześnie pokazują jako "przyczynę problemu" ukrytą depresję Twojej żony. Zaczynasz rozmawiać z żoną, namawiasz ją na terapię... po kilku trudnych latach wychodzicie z tej próby zwycięsko, jeszcze bliżsi sobie niż dawniej. A gdybyś nie rozłożył kart?...