Dywinacja jest próbą odczytu przyszłości, a niekiedy przeszłości czy teraźniejszości. Zatem narzędzie dywinacji to narzędzie, które używamy podczas próby odczytu. Samo narzędzie jest tutaj bez znaczenia, czy będą to karty tarota, czy runy, czy kromki chleba z wymalowanymi jakimiś symbolami, bez znaczenia... pytanie co jesteśmy w stanie odczytać przy pomocy tego narzędzia...
I to się rozchodzi, czy jesteśmy w stanie odczytać co będzie, czy nie jesteśmy w stanie... moja teoria jest taka, że jeśli po pół roku klient przychodzi i mówi, że tam było to, a mamy to... to znaczy, że zawiodła nas nasza intuicja, przy czym nie jest dla mnie jasne, czy intuicja zawiodła nas na etapie wyboru kart, czy na etapie interpretacji już wyciągniętych kart. I tutaj jak wróżka sama wyciąga karty, to bierze całe odium na siebie. Jak pozwala klientowi wyciągnąć karty, to zawsze może powiedzieć - takie Pan karty wyciągnął...
A wszelkie opowieści o zmieniających się energiach to próba wybielenia się wróżki, która się po prostu pomyliła. Bo nawet zakładając, że energia się zmienia, to dobrze, niech się zmienia nawet 10x dziennie i to codziennie... ale niech to zostanie odczytane... przecież kawa nie wyklucza herbaty... zmienność energii "wszystko płynie" nie wyklucza, że możliwości uchwycenia tych zmian. Przecież o to chodzi we wróżbie by określić ten kierunek, w którym to wszystko płynie.
Przecież na dobra sprawę, jeśli by nie było tych wszystkich zmian energii, to nie potrzebne byłoby wróżenie, bo na podstawie dotychczasowego zachowanie logicznie mógłbym wywnioskować co mnie czeka... a przynajmniej określić to z bardzo dużym prawdopodobieństwem w oparciu o statystykę...
I to się rozchodzi, czy jesteśmy w stanie odczytać co będzie, czy nie jesteśmy w stanie... moja teoria jest taka, że jeśli po pół roku klient przychodzi i mówi, że tam było to, a mamy to... to znaczy, że zawiodła nas nasza intuicja, przy czym nie jest dla mnie jasne, czy intuicja zawiodła nas na etapie wyboru kart, czy na etapie interpretacji już wyciągniętych kart. I tutaj jak wróżka sama wyciąga karty, to bierze całe odium na siebie. Jak pozwala klientowi wyciągnąć karty, to zawsze może powiedzieć - takie Pan karty wyciągnął...
A wszelkie opowieści o zmieniających się energiach to próba wybielenia się wróżki, która się po prostu pomyliła. Bo nawet zakładając, że energia się zmienia, to dobrze, niech się zmienia nawet 10x dziennie i to codziennie... ale niech to zostanie odczytane... przecież kawa nie wyklucza herbaty... zmienność energii "wszystko płynie" nie wyklucza, że możliwości uchwycenia tych zmian. Przecież o to chodzi we wróżbie by określić ten kierunek, w którym to wszystko płynie.
Przecież na dobra sprawę, jeśli by nie było tych wszystkich zmian energii, to nie potrzebne byłoby wróżenie, bo na podstawie dotychczasowego zachowanie logicznie mógłbym wywnioskować co mnie czeka... a przynajmniej określić to z bardzo dużym prawdopodobieństwem w oparciu o statystykę...