22-07-2021, 15:47
LeCaro to prawda, że on mocno skupia się na pracy, ma ważny projekt, zmieniają siedzibę firmy, sporo zamieszania, a on też ma dość taką odpowiedzialną pracę i stanowisko. Jest tu prawda w tym, co napisałaś.
Natomiast zastanawia mnie ta pierwsza część wróżby, która odnosi się do mojego zachowania. Nie mam łatwego charakteru - to prawda. On też nie. Natomiast zastanawia mnie to, co napisałaś, bo rzeczywiście jakiś czas temu mieliśmy rozmowę. Ja byłam wtedy w dość trudnym momencie w życiu, po chorobie, w trakcie leczenia, rehabilitacji i ogólnie z kiepskim samopoczuciem fizycznym i psychicznym. To prawda, że on chciał porozmawiać o problemach - również w jego związku. Może tak być, że wydawałam się mało tym zainteresowana, może chłodna, skupiona na sobie - nie zaprzeczam. To możliwe.
To prawda, że on wiele zainwestował w tę relację, pomagał mi wiele raz - ja jemu też, no ale to naturalne kiedy mamy przyjaciół. Pamiętam, że wtedy w tej rozmowie chciał jeszcze coś powiedzieć na koniec, ale byłam zmęczona po rehabilitacji i powiedziałam, że nie mam już sił. Mógł poczuć się zawiedziony, to z pewnością, bo ja bywam niestety nieprzyjemna. Zastanawia mnie czy jest szansa uratowania tej znajomości. Trwa tyle lat, że jest mi jej szkoda. Chciałabym wiedzieć, że są u niego jeszcze ciepłe uczucia do mnie, że dawna przyjaźń może się odrodzić... Ehhhh....
Pięknie dziękuję Ci LeCaro za pochylenie się nad moim problemem i pozdrawiam
Natomiast zastanawia mnie ta pierwsza część wróżby, która odnosi się do mojego zachowania. Nie mam łatwego charakteru - to prawda. On też nie. Natomiast zastanawia mnie to, co napisałaś, bo rzeczywiście jakiś czas temu mieliśmy rozmowę. Ja byłam wtedy w dość trudnym momencie w życiu, po chorobie, w trakcie leczenia, rehabilitacji i ogólnie z kiepskim samopoczuciem fizycznym i psychicznym. To prawda, że on chciał porozmawiać o problemach - również w jego związku. Może tak być, że wydawałam się mało tym zainteresowana, może chłodna, skupiona na sobie - nie zaprzeczam. To możliwe.
To prawda, że on wiele zainwestował w tę relację, pomagał mi wiele raz - ja jemu też, no ale to naturalne kiedy mamy przyjaciół. Pamiętam, że wtedy w tej rozmowie chciał jeszcze coś powiedzieć na koniec, ale byłam zmęczona po rehabilitacji i powiedziałam, że nie mam już sił. Mógł poczuć się zawiedziony, to z pewnością, bo ja bywam niestety nieprzyjemna. Zastanawia mnie czy jest szansa uratowania tej znajomości. Trwa tyle lat, że jest mi jej szkoda. Chciałabym wiedzieć, że są u niego jeszcze ciepłe uczucia do mnie, że dawna przyjaźń może się odrodzić... Ehhhh....
Pięknie dziękuję Ci LeCaro za pochylenie się nad moim problemem i pozdrawiam