05-08-2021, 23:24
Nastku powiem tak:
Dom może mieć dobrą energię, może mieć szczęśliwą liczbę (Znam numer domu tego w górach?), a wreszcie ludzie mogą tworzyć dobrą aurę. I moze rzeczywiście ludzie czują się tak dobrze, a może to przypadek, bo tak działają góry, okolica, powietrze inne niż w mieście i to jest zwykła nadinterpretacja?
Nie wiem czy materiały mają wpływ na energię, ale chyba w drewnianym domu, gdzie wyposażenie jest wykonane z naturalnych materiałów, takich jak np. drewno, kamień itp. to lepiej się funkcjonuje, więc i samopoczucie lepsze i lepiej przepływa energia. To dlatego, że bliżej natury czujemy się lepiej, a sztuczne elementy wyposażenia psują tę energię, tak samo jak urządzenia takie jak telewizor itp. sprawiają, że pojawiają się zakłócenia. To by wyjaśniało dlaczego w tej chatce w górach ludzie czują się lepiej - nie ma pewnie aż tylu urządzeń, jest cisza, spokój, energia może swobodnie płynąć.
Wiem natomiast coś innego, ponieważ kupiłam ostatnio książkę Ray T. Malbrovgh pt. "Amulety, zaklęcia i rytuał białej magii. Haitańskie hoodoo". I nie chcę pisać o szczegółach ale jest tam np. wzmianka o ochronie domu, gdyż dom jest jak twierdza - chyba niezależnie od tego z jakiego materiału powstał. Więc aurę trzeba wzbogacać we właściwości ochronne raz na jakiś czas i na wszleki wypadek, a jeśli mieszkamy w domu, który miał innych właścicieli - oczyścić aurę, bo przecież mogło tam być coś niedobrego, typu kłótnie itp. To normalne u ludzi, ale taka energia może źle wpływać na nowych lokatorów.
I tak: uważa się, że dom powinno oczyścić się z negatywnej energii jaką sami wnosimy i nasi goście lub przypadkowe osoby - nawet listonosz, który przychodzi w złym nastroju, którego coś zdenerwuje, albo akwizytor itp. Robi się to w Księżycu malejącym i wypowiada zaklęcie wraz z przygotowaniem odpowiednich sprzętów, typu np. biała swieca, kwiaty, woda święcona. Taki rytauł ma na celu jakby stworzyć niewidzialnych murów obronnych, zatrzymać złą energię i nie wpuścić do środka, dać zdrowie domownikom, uchronić przed urokami itp.
Co ciekawe, kiedy dom odwiedzą ludzie, którzy są w złych emocjach to powinno się oczyścić mury z tego poświęconą solą morską, a ściany i podłogę skropić herbatą z liści bazylii.
Ja uważam, że każde miejsce ma swoją energię. Jako osoba ceniąca numerologię zwracam uwagę na numer domu - on wiele mówi. Nie życzyłabym sobie np. mieszkać w domu o numerze 666.
Mój ma nr 761 i jest karma 13 i 14 - nie wiedziałam o tym długo, bo wcześniej nie interesowałam się numerologią. Energię oczyszczałam. Z podsumowania daje 5 - i on mi daje wolność i naszym gościom, bo jest ich wiele i prowadzimy dość bogate życie towarzyskie, nieco artystyczne życie, a tak chciałam, a wcześniej, w innym miejscu nie mogłam. Ale 13 i 14 zdarza mi się odczuwać, ale no cóż, nie dam rady zmienić numeru. 13 mówi o ciągłej pracy w nim, bo mnóstwo finansów nas kosztował i choć kupiliśmy gotowy to praktycznie przerobiliśmy w całości więc jakby postawić nowy. 14 - hmmm, troszkę się z tym 5 gryzie, bo jednak aż tak nie czuję się skrępowana. Może nauczyłam się funkcjonować w jakiś granicach obowiazków i to jest to? A poza tym karmę zawsze można przerabiać Ten dom ściąga mnie trochę na ziemię, bo rachunki, wydatki - ale jakoś sobie z tym radzę
Dom może mieć dobrą energię, może mieć szczęśliwą liczbę (Znam numer domu tego w górach?), a wreszcie ludzie mogą tworzyć dobrą aurę. I moze rzeczywiście ludzie czują się tak dobrze, a może to przypadek, bo tak działają góry, okolica, powietrze inne niż w mieście i to jest zwykła nadinterpretacja?
Nie wiem czy materiały mają wpływ na energię, ale chyba w drewnianym domu, gdzie wyposażenie jest wykonane z naturalnych materiałów, takich jak np. drewno, kamień itp. to lepiej się funkcjonuje, więc i samopoczucie lepsze i lepiej przepływa energia. To dlatego, że bliżej natury czujemy się lepiej, a sztuczne elementy wyposażenia psują tę energię, tak samo jak urządzenia takie jak telewizor itp. sprawiają, że pojawiają się zakłócenia. To by wyjaśniało dlaczego w tej chatce w górach ludzie czują się lepiej - nie ma pewnie aż tylu urządzeń, jest cisza, spokój, energia może swobodnie płynąć.
Wiem natomiast coś innego, ponieważ kupiłam ostatnio książkę Ray T. Malbrovgh pt. "Amulety, zaklęcia i rytuał białej magii. Haitańskie hoodoo". I nie chcę pisać o szczegółach ale jest tam np. wzmianka o ochronie domu, gdyż dom jest jak twierdza - chyba niezależnie od tego z jakiego materiału powstał. Więc aurę trzeba wzbogacać we właściwości ochronne raz na jakiś czas i na wszleki wypadek, a jeśli mieszkamy w domu, który miał innych właścicieli - oczyścić aurę, bo przecież mogło tam być coś niedobrego, typu kłótnie itp. To normalne u ludzi, ale taka energia może źle wpływać na nowych lokatorów.
I tak: uważa się, że dom powinno oczyścić się z negatywnej energii jaką sami wnosimy i nasi goście lub przypadkowe osoby - nawet listonosz, który przychodzi w złym nastroju, którego coś zdenerwuje, albo akwizytor itp. Robi się to w Księżycu malejącym i wypowiada zaklęcie wraz z przygotowaniem odpowiednich sprzętów, typu np. biała swieca, kwiaty, woda święcona. Taki rytauł ma na celu jakby stworzyć niewidzialnych murów obronnych, zatrzymać złą energię i nie wpuścić do środka, dać zdrowie domownikom, uchronić przed urokami itp.
Co ciekawe, kiedy dom odwiedzą ludzie, którzy są w złych emocjach to powinno się oczyścić mury z tego poświęconą solą morską, a ściany i podłogę skropić herbatą z liści bazylii.
Ja uważam, że każde miejsce ma swoją energię. Jako osoba ceniąca numerologię zwracam uwagę na numer domu - on wiele mówi. Nie życzyłabym sobie np. mieszkać w domu o numerze 666.
Mój ma nr 761 i jest karma 13 i 14 - nie wiedziałam o tym długo, bo wcześniej nie interesowałam się numerologią. Energię oczyszczałam. Z podsumowania daje 5 - i on mi daje wolność i naszym gościom, bo jest ich wiele i prowadzimy dość bogate życie towarzyskie, nieco artystyczne życie, a tak chciałam, a wcześniej, w innym miejscu nie mogłam. Ale 13 i 14 zdarza mi się odczuwać, ale no cóż, nie dam rady zmienić numeru. 13 mówi o ciągłej pracy w nim, bo mnóstwo finansów nas kosztował i choć kupiliśmy gotowy to praktycznie przerobiliśmy w całości więc jakby postawić nowy. 14 - hmmm, troszkę się z tym 5 gryzie, bo jednak aż tak nie czuję się skrępowana. Może nauczyłam się funkcjonować w jakiś granicach obowiazków i to jest to? A poza tym karmę zawsze można przerabiać Ten dom ściąga mnie trochę na ziemię, bo rachunki, wydatki - ale jakoś sobie z tym radzę