10 mieczy
Dzień w pracy Kamila zaczęła, jak zwykle, od sprawdzenia poczty elektronicznej. Wśród paru nowych wiadomości od razu zauważyła tę jedną bardzo dla niej zaskakującą, bo wysłaną z firmowego adresu Artura dzień wcześniej. Musiał napisać do niej z domu. Nie znał jej prywatnego maila, dlatego wysłał na adres TCE.
Już otwierając wiadomość, czuła, że za chwilę przeczyta coś ważnego. Nie myliła się.
Cześć. Przepraszam, że nie odbierałem Twoich telefonów i nie odpisywałem na wiadomości. Za dużo zwaliło mi się ostatnio na głowę. Nie zdążyłem jeszcze oswoić się z myślą, że mam dorosłe dziecko, o istnieniu którego przez 18 lat nie miałem pojęcia, a już pojawiły się inne sprawy, które, niestety, nie wyglądają najlepiej...
Jak zapewne wiesz, nie miałem zwykłego zatrucia pokarmowego. Dzięki pomocy i znajomościom Wiktora (kuzyn – lekarz, wspominałem Ci o nim), zostałem dosyć szybko dokładnie przebadany i zdiagnozowany. Znaleźli nieduży polip na dwunastnicy, który na szczęście sprawnie usunęli podczas duodenoskopii trzy tygodnie temu. Ale jest też inny guz, umiejscowiony w sieci żołądka. To on był przyczyną moich dolegliwości. Prawdopodobnie usuną go laparoskopowo. Jutro rano idę do szpitala. Pewnie tylko na kilka dni, jeśli wszystko dobrze pójdzie. Ale… nie ukrywam, że się boję. Chyba nie zdążyłem Ci tego powiedzieć (bo w sumie niewiele ze sobą rozmawialiśmy, odkąd tak niespodziewanie znów pojawiłaś się w moim życiu), więc nie wiesz, że mój ojciec zmarł kilka lat temu na raka żołądka. A w najtrudniejszym okresie mnie przy nim nie było, choć mogłem być, gdybym podjął inną decyzję zawodową… Nie jestem z siebie dumny, Kamilo. Popełniłem w życiu sporo błędów, ale ten – jak dotąd – był największy. Dobrze, że siostra (pewnie w obliczu mojej choroby) mi wybaczyła i przynajmniej tę relację udało się w jakoś naprawić. No właśnie, siostra. Przerwę między zabiegami wykorzystałem, by uporządkować z nią sprawy majątkowe. Chcą z mężem sprzedać dom po rodzicach i przeprowadzić się do Łodzi. Mam wobec Ani ogromny dług wdzięczności i jeszcze większe wyrzuty sumienia, więc zdecydowałem, że zrezygnuję ze swoich praw do części majątku i spłaty. Chociaż w tej sprawie chcę być fair.
Nie odpowiadałem Ci i sam nie dzwoniłem, bo czułem się fatalnie, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Schudłem 7 kg. Nie miałem siły. Do tego te wszystkie wspomnienia, obawy i… niewiadome. No i Wy. Zastanawiałem się, czy już rozmawiałaś z Lilką, a jeśli tak, to jak ona zareagowała. Czuję, że coś powinienem dla Was zrobić, ale zupełnie nie wiem, co. Nie wiem też, co tak naprawdę mi wytną, czym okaże się ten guz. To wykaże dopiero biopsja, więc czeka mnie jeszcze parę nerwowych tygodni.
Trzymaj kciuki i proszę, nie myśl o mnie źle, cokolwiek się stanie.
Ściskam Was.
PS Boję się jak cholera L
Dzień w pracy Kamila zaczęła, jak zwykle, od sprawdzenia poczty elektronicznej. Wśród paru nowych wiadomości od razu zauważyła tę jedną bardzo dla niej zaskakującą, bo wysłaną z firmowego adresu Artura dzień wcześniej. Musiał napisać do niej z domu. Nie znał jej prywatnego maila, dlatego wysłał na adres TCE.
Już otwierając wiadomość, czuła, że za chwilę przeczyta coś ważnego. Nie myliła się.
Cześć. Przepraszam, że nie odbierałem Twoich telefonów i nie odpisywałem na wiadomości. Za dużo zwaliło mi się ostatnio na głowę. Nie zdążyłem jeszcze oswoić się z myślą, że mam dorosłe dziecko, o istnieniu którego przez 18 lat nie miałem pojęcia, a już pojawiły się inne sprawy, które, niestety, nie wyglądają najlepiej...
Jak zapewne wiesz, nie miałem zwykłego zatrucia pokarmowego. Dzięki pomocy i znajomościom Wiktora (kuzyn – lekarz, wspominałem Ci o nim), zostałem dosyć szybko dokładnie przebadany i zdiagnozowany. Znaleźli nieduży polip na dwunastnicy, który na szczęście sprawnie usunęli podczas duodenoskopii trzy tygodnie temu. Ale jest też inny guz, umiejscowiony w sieci żołądka. To on był przyczyną moich dolegliwości. Prawdopodobnie usuną go laparoskopowo. Jutro rano idę do szpitala. Pewnie tylko na kilka dni, jeśli wszystko dobrze pójdzie. Ale… nie ukrywam, że się boję. Chyba nie zdążyłem Ci tego powiedzieć (bo w sumie niewiele ze sobą rozmawialiśmy, odkąd tak niespodziewanie znów pojawiłaś się w moim życiu), więc nie wiesz, że mój ojciec zmarł kilka lat temu na raka żołądka. A w najtrudniejszym okresie mnie przy nim nie było, choć mogłem być, gdybym podjął inną decyzję zawodową… Nie jestem z siebie dumny, Kamilo. Popełniłem w życiu sporo błędów, ale ten – jak dotąd – był największy. Dobrze, że siostra (pewnie w obliczu mojej choroby) mi wybaczyła i przynajmniej tę relację udało się w jakoś naprawić. No właśnie, siostra. Przerwę między zabiegami wykorzystałem, by uporządkować z nią sprawy majątkowe. Chcą z mężem sprzedać dom po rodzicach i przeprowadzić się do Łodzi. Mam wobec Ani ogromny dług wdzięczności i jeszcze większe wyrzuty sumienia, więc zdecydowałem, że zrezygnuję ze swoich praw do części majątku i spłaty. Chociaż w tej sprawie chcę być fair.
Nie odpowiadałem Ci i sam nie dzwoniłem, bo czułem się fatalnie, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Schudłem 7 kg. Nie miałem siły. Do tego te wszystkie wspomnienia, obawy i… niewiadome. No i Wy. Zastanawiałem się, czy już rozmawiałaś z Lilką, a jeśli tak, to jak ona zareagowała. Czuję, że coś powinienem dla Was zrobić, ale zupełnie nie wiem, co. Nie wiem też, co tak naprawdę mi wytną, czym okaże się ten guz. To wykaże dopiero biopsja, więc czeka mnie jeszcze parę nerwowych tygodni.
Trzymaj kciuki i proszę, nie myśl o mnie źle, cokolwiek się stanie.
Ściskam Was.
PS Boję się jak cholera L