29-08-2021, 09:52
LeCaro
U mnie takie sesje często są po ćwiczeniach jogi. Ogólnie łączę to ze sobą, choć zaczynałam od samej jogi i skupiałam się na ćwiczeniach dla ciała. Ale z medytacją ona jest bardziej pełna. To jest uczenie się jak się rozluźnić, zrelaksować.
Co do spraw technicznych: typowa pozycja do jogi czyli na podłodze lub macie, może być i poduszka, nogi skrzyżowane, albo też siadanie na zgiętych nogach. Fajnie kiedy jestem sama w domu, np. mąż jedzie gdzieś, nie ma też nikogo innego, np. dziecka. Wtedy jest cisza, spokój, włączam muzykę relaksacyjną. Oczywiście nie na co dzień tak się da, że jestem sama w domu, ale kiedy domownicy gdzieś jadą to staram się wykorzystać ten czas
Jeśli chodzi o czas to wolę wieczorem - dobry nastrój, aura, a ja ogólnie dobrze czuję się po południu i wieczorem, nie jestem rannym ptaszkiem Ale jeśli ktoś czuje się dobrze rano to pewnie działa to podobnie. Nie chodzi, moim zdaniem, o samą porę dnia, ale o indywidualne odczucia kiedy czujemy się lepiej, czy sprzyja nam noc czy ranek.
Oczy zamknięte - tak. Staram się rozluźnić, zwłaszcza ramiona. To ważne, bo właśnie ja mam takie odczucia, że to na nich "dźwigam" to codzienne życie, wręcz czując ten bagaż. Dla mnie medytacja w ruchu jest najlepsza - taka z jogą. Czyli ćwiczę, potem staram się usiąść, zamykam oczy, w tle muzyka, świecie, kadzidła. Ważne są głębokie wdechy i wydechy - coś jak przy porodzie he he Warto skupiać się na tym. Czasem powtarzam pewne zdania, np. mówię sobie: "Nie muszę zrobić tego, jak się nie uda i tak będzie dobrze, i tak jestem dobrym pracownikiem, nie muszę..." I tak w koło. Albo mantra czyli dźwieki - to już jest rodzaj medytacji transcendentalnej - robiłam to również, ale ja mam konkretne wyzwanie w życiu, problem to wolę skupiać się na tym. Mantra to takie jakby "mruczenie" jak ja to mówię, dźwięki, które nic nie znaczą, ale wydobywamy je z siebie. Nie ma jednej recepty na to - ja czasem łącze jogę z medytacją, czasem wolę ciszę, czasem fajna muzykę np. dźwięki natury - to zależy od konkretnego dnia. Chyba każdy musi sam wybrać co mu na daną chwilę odpowiada.
Ogólnie też nie trzymam się jakoś sztywno zasad medytacji - czy to z mantrą czy tez innej. Zazwyczaj kończę ją tym ruchem "strzepywania" z siebie złej energii. To na koniec takie ostatecznie oczyszczenie się jakby z tego, co wchłaniam od świata. Wiele osób stosuje medytację zen - czyli własnie siedzenie z nogami skrzyżowanymi, skupianie się na myślach.
Jeśli chodzi o zioła to zalezy co chcę osiagnąć - bo jak się chce wyciszyć to wybieram inne, na pobudzenie też. To jest wogóle temat rozległy, zachacza o ajurwedę - uzdrawianie samego siebie.
Ja staram się nie myśleć o życiu w czasie medytacji ani jogi. Myśle przed, a sama medytacja to wyłączenie się, wyciszenie - jakbym odlatywała od spraw ziemnskich. Jeśli bym się skupiała np. na rachunkach, pracy itd. to nie miałabym satysfakcji z medytacji.
Po samej medytacji piję dobrą, ziołową herbatkę, biore kąpiel, wypijam lampkę wina - maksymalnie nagradzam siebie za to, że jestem Dbam o siebie, czytam fajną książkę. Traktuję to jako czas dla siebie, docenienie siebie.
Nastku, możliwe, że jestem empatyczną osobą. Wchłaniam energię z otoczenia, choć tego nie chcę. Takie osoby jak ta kobieta, o której napisałes, że jest wapmirem energetycznym, co może być prawdą, dają mi taką złą energię. Ja jej nie chcę, ale jakby "przykleja się" do mnie. Tak mam.
Zafino, oddawanie energii jest ok, ale jak piszesz - bez emocji. A to jest trudne. Jeśli ktoś, jak ta kobieta, zwyczajnie jest przeze mnie nielubiany, to już są emocje. Więc nie umiem pewnie w ten sposób - to nie jest niemożliwe, ale chyba nie każdy człowiek potrafi.
Kamo, Lady of Dreams
Nie korzystam z aplikacji w czasie medytacji z telefonu. Wyłączam TV, radio, uważam, że sprzęty elektroniczne blokują przepływ energii. Bywało, że medytowałam na otwartej przestrzeni, w czasie wakacji. To było obok domu w górach, płynął strumyk. Więc cisza i zero elektroniki Ale to mój sposób, każdy ma własne odczucia.
U mnie takie sesje często są po ćwiczeniach jogi. Ogólnie łączę to ze sobą, choć zaczynałam od samej jogi i skupiałam się na ćwiczeniach dla ciała. Ale z medytacją ona jest bardziej pełna. To jest uczenie się jak się rozluźnić, zrelaksować.
Co do spraw technicznych: typowa pozycja do jogi czyli na podłodze lub macie, może być i poduszka, nogi skrzyżowane, albo też siadanie na zgiętych nogach. Fajnie kiedy jestem sama w domu, np. mąż jedzie gdzieś, nie ma też nikogo innego, np. dziecka. Wtedy jest cisza, spokój, włączam muzykę relaksacyjną. Oczywiście nie na co dzień tak się da, że jestem sama w domu, ale kiedy domownicy gdzieś jadą to staram się wykorzystać ten czas
Jeśli chodzi o czas to wolę wieczorem - dobry nastrój, aura, a ja ogólnie dobrze czuję się po południu i wieczorem, nie jestem rannym ptaszkiem Ale jeśli ktoś czuje się dobrze rano to pewnie działa to podobnie. Nie chodzi, moim zdaniem, o samą porę dnia, ale o indywidualne odczucia kiedy czujemy się lepiej, czy sprzyja nam noc czy ranek.
Oczy zamknięte - tak. Staram się rozluźnić, zwłaszcza ramiona. To ważne, bo właśnie ja mam takie odczucia, że to na nich "dźwigam" to codzienne życie, wręcz czując ten bagaż. Dla mnie medytacja w ruchu jest najlepsza - taka z jogą. Czyli ćwiczę, potem staram się usiąść, zamykam oczy, w tle muzyka, świecie, kadzidła. Ważne są głębokie wdechy i wydechy - coś jak przy porodzie he he Warto skupiać się na tym. Czasem powtarzam pewne zdania, np. mówię sobie: "Nie muszę zrobić tego, jak się nie uda i tak będzie dobrze, i tak jestem dobrym pracownikiem, nie muszę..." I tak w koło. Albo mantra czyli dźwieki - to już jest rodzaj medytacji transcendentalnej - robiłam to również, ale ja mam konkretne wyzwanie w życiu, problem to wolę skupiać się na tym. Mantra to takie jakby "mruczenie" jak ja to mówię, dźwięki, które nic nie znaczą, ale wydobywamy je z siebie. Nie ma jednej recepty na to - ja czasem łącze jogę z medytacją, czasem wolę ciszę, czasem fajna muzykę np. dźwięki natury - to zależy od konkretnego dnia. Chyba każdy musi sam wybrać co mu na daną chwilę odpowiada.
Ogólnie też nie trzymam się jakoś sztywno zasad medytacji - czy to z mantrą czy tez innej. Zazwyczaj kończę ją tym ruchem "strzepywania" z siebie złej energii. To na koniec takie ostatecznie oczyszczenie się jakby z tego, co wchłaniam od świata. Wiele osób stosuje medytację zen - czyli własnie siedzenie z nogami skrzyżowanymi, skupianie się na myślach.
Jeśli chodzi o zioła to zalezy co chcę osiagnąć - bo jak się chce wyciszyć to wybieram inne, na pobudzenie też. To jest wogóle temat rozległy, zachacza o ajurwedę - uzdrawianie samego siebie.
Ja staram się nie myśleć o życiu w czasie medytacji ani jogi. Myśle przed, a sama medytacja to wyłączenie się, wyciszenie - jakbym odlatywała od spraw ziemnskich. Jeśli bym się skupiała np. na rachunkach, pracy itd. to nie miałabym satysfakcji z medytacji.
Po samej medytacji piję dobrą, ziołową herbatkę, biore kąpiel, wypijam lampkę wina - maksymalnie nagradzam siebie za to, że jestem Dbam o siebie, czytam fajną książkę. Traktuję to jako czas dla siebie, docenienie siebie.
Nastku, możliwe, że jestem empatyczną osobą. Wchłaniam energię z otoczenia, choć tego nie chcę. Takie osoby jak ta kobieta, o której napisałes, że jest wapmirem energetycznym, co może być prawdą, dają mi taką złą energię. Ja jej nie chcę, ale jakby "przykleja się" do mnie. Tak mam.
Zafino, oddawanie energii jest ok, ale jak piszesz - bez emocji. A to jest trudne. Jeśli ktoś, jak ta kobieta, zwyczajnie jest przeze mnie nielubiany, to już są emocje. Więc nie umiem pewnie w ten sposób - to nie jest niemożliwe, ale chyba nie każdy człowiek potrafi.
Kamo, Lady of Dreams
Nie korzystam z aplikacji w czasie medytacji z telefonu. Wyłączam TV, radio, uważam, że sprzęty elektroniczne blokują przepływ energii. Bywało, że medytowałam na otwartej przestrzeni, w czasie wakacji. To było obok domu w górach, płynął strumyk. Więc cisza i zero elektroniki Ale to mój sposób, każdy ma własne odczucia.