Lady of Dreams
W takim razie przepraszam ze swojej strony i mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona, bo nie było to moją intencją.
Sam temat, który poruszyłaś jest ciekawy. Ale nie spotkałam się z tym by ktoś wiedział i chciał zachować te więzi, które nakładają złożone śluby. Raczej dla mnie to ograniczenia i spotykam się z taką interpretacją. Wynika to z faktu, że:
- po pierwsze uważam, że dusza jest i powinna być wolna. Więc jeśli jest i wybiera celibat - ok, jest to jej wybór, ale dawne śluby nie daja tej wolności, bo załóżmy, że ktoś chce ząłożyć rodzinę a blokują go aktywne wciąż przysięgi. Trudno tu mówić o wolności;
- człowiek na każde życie ma inne zadanie, a zatem każde powinno się traktować "osobno" - od nowa, jak czysta kartka do zapisania. Wtedy to, co zostało z dawnych wcieleń jest dodatkowym bagażem - pytanie czy potrzebnym?
No ale może być i taka sytuacja, że jedno i kolejne wcielenie są podobne, czyli wówczas celibat nam odpowiada, spełniamy się w tym. Nie miałam okazji tego sprawdzić... Są zapewne ludzie, dla których życie np. skromnie lub życie bez partnera jest wartością samą w sobie. Nie wiem czy śluby z poprzednich wcieleń pomagają w tym. Gdyby się zastanowić dają pewien rodzaj wiedzy, bo już coś przeżyliśmy, dają taki spokój, bo odnajdujemy się w tym, co nam było znane, tak przecież żyliśmy, nie ma nic nowego, nikt nam nic nie miesza.
Nie wiem, może to jest argument "ZA"? Jak myślicie?
W takim razie przepraszam ze swojej strony i mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona, bo nie było to moją intencją.
Sam temat, który poruszyłaś jest ciekawy. Ale nie spotkałam się z tym by ktoś wiedział i chciał zachować te więzi, które nakładają złożone śluby. Raczej dla mnie to ograniczenia i spotykam się z taką interpretacją. Wynika to z faktu, że:
- po pierwsze uważam, że dusza jest i powinna być wolna. Więc jeśli jest i wybiera celibat - ok, jest to jej wybór, ale dawne śluby nie daja tej wolności, bo załóżmy, że ktoś chce ząłożyć rodzinę a blokują go aktywne wciąż przysięgi. Trudno tu mówić o wolności;
- człowiek na każde życie ma inne zadanie, a zatem każde powinno się traktować "osobno" - od nowa, jak czysta kartka do zapisania. Wtedy to, co zostało z dawnych wcieleń jest dodatkowym bagażem - pytanie czy potrzebnym?
No ale może być i taka sytuacja, że jedno i kolejne wcielenie są podobne, czyli wówczas celibat nam odpowiada, spełniamy się w tym. Nie miałam okazji tego sprawdzić... Są zapewne ludzie, dla których życie np. skromnie lub życie bez partnera jest wartością samą w sobie. Nie wiem czy śluby z poprzednich wcieleń pomagają w tym. Gdyby się zastanowić dają pewien rodzaj wiedzy, bo już coś przeżyliśmy, dają taki spokój, bo odnajdujemy się w tym, co nam było znane, tak przecież żyliśmy, nie ma nic nowego, nikt nam nic nie miesza.
Nie wiem, może to jest argument "ZA"? Jak myślicie?