25-01-2011, 22:24
Ballada o wiedzy nabytej
spotkali się kiedyś, wśród bzów i platanów
i poszli Wrzosową, Zamorską, Ułanów
gdzie wieczór ich kusił,
gdzie młodość ich wiodła
gdzie ławka wśród starych kasztanów
gdy szli Jaśminową, zajrzała mu w oczy
tak bardzo pragnęła na biodrze dłoń poczuć
a on opowiadał
o płazach i gadach
o dziwnej budowie osoczy
na rogu Matejki myślała że może…
i pierś falowała, mój Boże, mój Boże…
a on wykład robił
o cieczach i gazach
i wzory nożem rył w korze
na Polnej myślała, że jednak to miłość
a on jej tłumaczył, jak drzewiej to było
Sarmaci , Polanie
Galowie, Spartanie
i całą ich losów zawiłość
na Twardej wziął oddech, lecz twarz mu płonęła
więc lico zbliżyła, powieki zamknęła
Kapitał jął streszczać
jak tylko odpoczął
i inne ważne dzieła
na rogu Tuwima i Bolka Chrobrego
drżąc niczym osika czekała ust jego
a on aż się spocił
gdy pędził przez stepy
z konnicą Budionnego
gdy nagle mu znikła, pomyślał, ach szkoda
bo park był już blisko, a noc była młoda
bo jeszcze w zanadrzu
miał wiele tematów
bo coś o różniczkach chciał dodać
a księżyc ...
a księżyc tak pięknie dziś świecił
i srebrną poświatą zarzucał swe sieci
a chłopak pot otarł
bo wieczór z dziewczyną
tak bardzo biedaka podniecił
dziewczyna odchodząc ulicą Danthego
raz jeszcze z goryczą zerknęła na niego
chłód nocy wystudzał
gorączkę jej ciała
cóż…
szkoła nie uczy wszystkiego
Jak nie flirtować...
spotkali się kiedyś, wśród bzów i platanów
i poszli Wrzosową, Zamorską, Ułanów
gdzie wieczór ich kusił,
gdzie młodość ich wiodła
gdzie ławka wśród starych kasztanów
gdy szli Jaśminową, zajrzała mu w oczy
tak bardzo pragnęła na biodrze dłoń poczuć
a on opowiadał
o płazach i gadach
o dziwnej budowie osoczy
na rogu Matejki myślała że może…
i pierś falowała, mój Boże, mój Boże…
a on wykład robił
o cieczach i gazach
i wzory nożem rył w korze
na Polnej myślała, że jednak to miłość
a on jej tłumaczył, jak drzewiej to było
Sarmaci , Polanie
Galowie, Spartanie
i całą ich losów zawiłość
na Twardej wziął oddech, lecz twarz mu płonęła
więc lico zbliżyła, powieki zamknęła
Kapitał jął streszczać
jak tylko odpoczął
i inne ważne dzieła
na rogu Tuwima i Bolka Chrobrego
drżąc niczym osika czekała ust jego
a on aż się spocił
gdy pędził przez stepy
z konnicą Budionnego
gdy nagle mu znikła, pomyślał, ach szkoda
bo park był już blisko, a noc była młoda
bo jeszcze w zanadrzu
miał wiele tematów
bo coś o różniczkach chciał dodać
a księżyc ...
a księżyc tak pięknie dziś świecił
i srebrną poświatą zarzucał swe sieci
a chłopak pot otarł
bo wieczór z dziewczyną
tak bardzo biedaka podniecił
dziewczyna odchodząc ulicą Danthego
raz jeszcze z goryczą zerknęła na niego
chłód nocy wystudzał
gorączkę jej ciała
cóż…
szkoła nie uczy wszystkiego
Jak nie flirtować...