28-02-2012, 21:08
Też miałam taka historię. Byliśmy z rodziną pod namiotem, i którejś nocy rozpetała sie straszna burza, nasz namiot zaczął podmakać, więc znajomi zaproponowali żebyśmy przenieśli sie do namiotu dzieciaków, a oni zabiora je do swojego. Tak zrobili, poprzemieszczali się i wtedy ja dostałam histerii, uparłam się że nigdzie nie pójdziemy, zostaniemy tu, nawet mowy nie ma, nie ważne ze mokro. I zostaliśmy, rano wychodzimy i patrzymy że na tamten pusty namiot zawaliła się ogromna gałąź oderwana z drzewa przez wichurę. Strach pomyśleć co by było jakby tam były dzieciaki, albo my...