12-12-2021, 21:58
Radziszewski Włodzimierz
Pocztówka
Prosiłaś, by ci przysłać widoczek morski,
bo kochasz morze, słońce, słony wiatr.
Przeglądam więc pamięć, jak uliczne kioski.
Wybrałem, proszę. Oto jedna z kart.
Nadpływa ze wschodu wieczór szaro-siny
i bryza marszczy ciche srebro wód.
Czerwony krab słońca skrył się już w głębiny,
westchnęło morze. Dreszczem powiał chłód.
Daleko na ruchomej cynfolii morza,
gdzie jeszcze noc się nie zetknęła z dniem,
migocą okrętów światła wśród bezdroża.
Bojowy szyk ich wkrótce zginie w ćmie…
Szkwał czarne żagle skłębionych chmur rozpina,
kotwicę zaraz rzuci nocny mrok.
Na brzegu sosna jak smukła dziewczyna
zatapia w dali niespokojny wzrok…
Pocztówka
Prosiłaś, by ci przysłać widoczek morski,
bo kochasz morze, słońce, słony wiatr.
Przeglądam więc pamięć, jak uliczne kioski.
Wybrałem, proszę. Oto jedna z kart.
Nadpływa ze wschodu wieczór szaro-siny
i bryza marszczy ciche srebro wód.
Czerwony krab słońca skrył się już w głębiny,
westchnęło morze. Dreszczem powiał chłód.
Daleko na ruchomej cynfolii morza,
gdzie jeszcze noc się nie zetknęła z dniem,
migocą okrętów światła wśród bezdroża.
Bojowy szyk ich wkrótce zginie w ćmie…
Szkwał czarne żagle skłębionych chmur rozpina,
kotwicę zaraz rzuci nocny mrok.
Na brzegu sosna jak smukła dziewczyna
zatapia w dali niespokojny wzrok…