03-01-2022, 01:56
Talarek Andrzej
Prowadzi nas niepamięć
Wyblakłe z życia epizody
poukrywane w niepamięci
kamyczki bólu stare buty
w stan łaski wprowadzeni święci
mych rodzin węgłów kamieniami
popodpierani tacy sami
jak my dzisiejsi nici snute
w tkaniny wspomnień złote gody
z książki wyrwana krótka fraza
ząb mleczny w bólu anioł strzeże
za mostkiem wąskim garść stokrotek
i przejmujące wód wybrzeże
pierwsze wspomnienie zapomniane
głos który słychać poprzez ścianę
zwodne mruganie czczych błyskotek
niespodziewana nocna zmaza
nie uciekniemy nieznanemu
co kiedyś znane znakiem gestem
słowem narodzi się na nowo
zaznaczy mocno wciąż tu jestem
głos matki która już nie żyje
usłyszysz palce twoją szyję
zacisną tak że żadne słowo
nie padnie z ust twych nie wiesz czemu
zawilgotnieją w kątach oczy
od dymu ognisk dawno zgasłych
uśmiechów zblakłych pocałunków
Indian rycerzy z ksiąg opasłych
bez strachu pójdziesz pierwszą drogą
nie musząc pytać byle kogo
bez poplątanych map rysunku
do przodu ile człek wyskoczy
Prowadzi nas niepamięć
Wyblakłe z życia epizody
poukrywane w niepamięci
kamyczki bólu stare buty
w stan łaski wprowadzeni święci
mych rodzin węgłów kamieniami
popodpierani tacy sami
jak my dzisiejsi nici snute
w tkaniny wspomnień złote gody
z książki wyrwana krótka fraza
ząb mleczny w bólu anioł strzeże
za mostkiem wąskim garść stokrotek
i przejmujące wód wybrzeże
pierwsze wspomnienie zapomniane
głos który słychać poprzez ścianę
zwodne mruganie czczych błyskotek
niespodziewana nocna zmaza
nie uciekniemy nieznanemu
co kiedyś znane znakiem gestem
słowem narodzi się na nowo
zaznaczy mocno wciąż tu jestem
głos matki która już nie żyje
usłyszysz palce twoją szyję
zacisną tak że żadne słowo
nie padnie z ust twych nie wiesz czemu
zawilgotnieją w kątach oczy
od dymu ognisk dawno zgasłych
uśmiechów zblakłych pocałunków
Indian rycerzy z ksiąg opasłych
bez strachu pójdziesz pierwszą drogą
nie musząc pytać byle kogo
bez poplątanych map rysunku
do przodu ile człek wyskoczy