03-01-2022, 02:03
Talarek Andrzej
Kopki
lubiłem patrzeć na nieskończone szeregi
kopek składanych po dziesięć albo dwanaście
snopów powiązanych bez sznurka
do nieznanych snopowiązałek
lubiłem porządek Stanisławowy ordnung
mam w sobie coś z żołnierza pól bitewnych
przygotowania i mobilizacja trwały długo
rozsyłano wici po okolicznych gospodarzach
czyniono zapasy chleba kartofli kwaśnego mleka
osełki masła i sera czekały w ziemnych piwnicach
przekuwano znowu kosy i ostrzono na długości
czas kosynierów przechodził w czas żniwiarzy
rozebranych do pasa rasa białych panów
kobiety w podkasanych spódnicach chustkach
dźwięk rżniętego zboża przecinał powietrze
delikatniej niż kwik zarzynanej świni ale odpędzał głód
uwijali się jak w ukropie nawet jak zaszło słońce
za nimi zostawało żółte rżysko i kopka jedna po drugiej
wieczorem siadałem między ich snopianymi nogami
i było mi dobrze
sennie
Kopki
lubiłem patrzeć na nieskończone szeregi
kopek składanych po dziesięć albo dwanaście
snopów powiązanych bez sznurka
do nieznanych snopowiązałek
lubiłem porządek Stanisławowy ordnung
mam w sobie coś z żołnierza pól bitewnych
przygotowania i mobilizacja trwały długo
rozsyłano wici po okolicznych gospodarzach
czyniono zapasy chleba kartofli kwaśnego mleka
osełki masła i sera czekały w ziemnych piwnicach
przekuwano znowu kosy i ostrzono na długości
czas kosynierów przechodził w czas żniwiarzy
rozebranych do pasa rasa białych panów
kobiety w podkasanych spódnicach chustkach
dźwięk rżniętego zboża przecinał powietrze
delikatniej niż kwik zarzynanej świni ale odpędzał głód
uwijali się jak w ukropie nawet jak zaszło słońce
za nimi zostawało żółte rżysko i kopka jedna po drugiej
wieczorem siadałem między ich snopianymi nogami
i było mi dobrze
sennie