14-02-2022, 19:18
Cześć i czołem, tutaj tajemniczy kolega .
Na wstępie chciałem podziękować wszyskim zainteresowanym za ich interpretacje, oraz chęci w rozwiązaniu znaczenia mojej serii snów. Zwłaszcza New_vision, która wyszła z inicjatywą podpytania o to tutaj zgromadzonych, usłyszałem dużo dobrego o trafności Waszych interpretacji i nie zawiodłem się , bo faktycznie, większość zgadza się z tym co podejrzewam i co już wiem.
Tak więc pozwólcie, że troszkę o sobie opowiem, a potem odpowiem na pare pytań które padły w temacie.
Jestem człowiekiem upartym, tym, który, im bardziej jest do czegoś zmuszany, tym bardziej zapiera się nogami i rękami żeby zrobić coś po swojemu, dlatego gdy zamiast wytłumaczyć mi o co chodzi w chrześcijaństwie grożono mi piekłem i potępieniem to..wywaliłem religie za okno i zacząłem szukać własnej ścieżki.
Zawsze uważałem się za osobę logiczną, wychowałem się w srodowisku, które nie było zbyt ciekawe, zwłaszcza dla dzieciaka, ale zamiast ...krakać... jak reszta wron postanowiłem że będę inny, nie popełnie tych samych błędów, słowem zrodził się ze mnie mały uparty idealista.
Utworzyłem swój kod postępowania i trzymam się go całe życie.
Co oczywiście wniosło z sobą pewne efekty uboczne, bowiem faktycznie, jak udało Wam się trafić w dziesiątkę, metodycznie zabijam w sobie tą zwierzęcą część charakteru.
Jestem osobą bardzo spokojną i racjonalną, ale nie zawsze tak było, jako dzieciak byłem bardzo agresywny, cały czas spędzałem w lesie bawiąc się w wojne albo bijąc każdego kto za dużo sobie pozwalał, dokuczał mi i tym podobne. Ale w którymś momencie coś się we zmieniło, poczułem straszny żal że taki jestem i nagle stałem się misiem który chce wszystkim pomagać.
Moje sny dzielą się na trzy rodzaje, pierwsze są pełne przemocy i śmierci, gdzie zazwyczaj ja jestem tym złym, drugie ..no, włochate, a trzecie po prostu dziwne, prorocze. Ponownie dzięki New_vision w końcu dotarło do mojej czachy, że tak uzewnętrznia się moja tłumiona, brutalna część osobowości. Przynajmniej w kwestii tych dwóch pierwszych sennych zjawisk.
Ale jeśli dalej mogę być z Wami szczery, ostatnie sny mnie trochę niepokoją. Nigdy nie było tak żebym otrzymał jakieś ostrzeżenie, a potem miał serie snów z powtarzającymi się, następującymi po sobie motywami. I to w takich krótkich odstępach czasu.
Wpierw dostałem ostrzeżenie od zupełnie czarnej postaci bez twarzy, ale nie zdążyłem dowiedzieć się o co chodzi, bo niczym w holywoodzkim filmie zadzwonił budzik, potem te dwa sny gdzie w pierwszym chowałem się przed tym stworem, w drugim szkielet z czaszką jelenia i porożem władał nad pogodą i błyskawicami stojąc na morzu.
A tej nocy miałem kolejny sen, motyw zwiazany z żywiołami, tym razem z ziemią. Pozwólcie , ze go przekleje.
" Dzisiaj miałem paskudny sen , wyszedłem przed blok jak to często w moich snach i na moich oczach zaczęła otwierać się ziemia, pojawiła się wielka dziura i zaczęła rozszerzać , zaczęła się panika , w głąb ziemi wpadały budynki , ludzie którzy nie zdążyli ...
Był moment kiedy widziałem ruch fal tektonicznych pod własnymi stopami , musiałem uciekać zanim wpadnę w głąb ziemi , a za mną znowu pojawiła się czeluść . Bardzo stresujące "
Wasze odpowiedzi i interpretacje trochę mnie uspokoiły, ale wciąż jakaś częśc mnie uparcie łączy te wszystkie sny w logiczny ciąg. Nie chce żebyście myśleli że męcze temat szukając poklasku jaki ja jestem specjalny, ignorując wasze trafne tłumaczenia co do mojego charakteru, i tłumienia wewnętrznego zwierzaka, po prostu wciąż brakuje mi jakiegoś elementu układanki, co mnie gryzie.
A i nie rzucałem na nikogo klątw, nie złorzeczyłem, na pewno nie świadomie
Na wstępie chciałem podziękować wszyskim zainteresowanym za ich interpretacje, oraz chęci w rozwiązaniu znaczenia mojej serii snów. Zwłaszcza New_vision, która wyszła z inicjatywą podpytania o to tutaj zgromadzonych, usłyszałem dużo dobrego o trafności Waszych interpretacji i nie zawiodłem się , bo faktycznie, większość zgadza się z tym co podejrzewam i co już wiem.
Tak więc pozwólcie, że troszkę o sobie opowiem, a potem odpowiem na pare pytań które padły w temacie.
Jestem człowiekiem upartym, tym, który, im bardziej jest do czegoś zmuszany, tym bardziej zapiera się nogami i rękami żeby zrobić coś po swojemu, dlatego gdy zamiast wytłumaczyć mi o co chodzi w chrześcijaństwie grożono mi piekłem i potępieniem to..wywaliłem religie za okno i zacząłem szukać własnej ścieżki.
Zawsze uważałem się za osobę logiczną, wychowałem się w srodowisku, które nie było zbyt ciekawe, zwłaszcza dla dzieciaka, ale zamiast ...krakać... jak reszta wron postanowiłem że będę inny, nie popełnie tych samych błędów, słowem zrodził się ze mnie mały uparty idealista.
Utworzyłem swój kod postępowania i trzymam się go całe życie.
Co oczywiście wniosło z sobą pewne efekty uboczne, bowiem faktycznie, jak udało Wam się trafić w dziesiątkę, metodycznie zabijam w sobie tą zwierzęcą część charakteru.
Jestem osobą bardzo spokojną i racjonalną, ale nie zawsze tak było, jako dzieciak byłem bardzo agresywny, cały czas spędzałem w lesie bawiąc się w wojne albo bijąc każdego kto za dużo sobie pozwalał, dokuczał mi i tym podobne. Ale w którymś momencie coś się we zmieniło, poczułem straszny żal że taki jestem i nagle stałem się misiem który chce wszystkim pomagać.
Moje sny dzielą się na trzy rodzaje, pierwsze są pełne przemocy i śmierci, gdzie zazwyczaj ja jestem tym złym, drugie ..no, włochate, a trzecie po prostu dziwne, prorocze. Ponownie dzięki New_vision w końcu dotarło do mojej czachy, że tak uzewnętrznia się moja tłumiona, brutalna część osobowości. Przynajmniej w kwestii tych dwóch pierwszych sennych zjawisk.
Ale jeśli dalej mogę być z Wami szczery, ostatnie sny mnie trochę niepokoją. Nigdy nie było tak żebym otrzymał jakieś ostrzeżenie, a potem miał serie snów z powtarzającymi się, następującymi po sobie motywami. I to w takich krótkich odstępach czasu.
Wpierw dostałem ostrzeżenie od zupełnie czarnej postaci bez twarzy, ale nie zdążyłem dowiedzieć się o co chodzi, bo niczym w holywoodzkim filmie zadzwonił budzik, potem te dwa sny gdzie w pierwszym chowałem się przed tym stworem, w drugim szkielet z czaszką jelenia i porożem władał nad pogodą i błyskawicami stojąc na morzu.
A tej nocy miałem kolejny sen, motyw zwiazany z żywiołami, tym razem z ziemią. Pozwólcie , ze go przekleje.
" Dzisiaj miałem paskudny sen , wyszedłem przed blok jak to często w moich snach i na moich oczach zaczęła otwierać się ziemia, pojawiła się wielka dziura i zaczęła rozszerzać , zaczęła się panika , w głąb ziemi wpadały budynki , ludzie którzy nie zdążyli ...
Był moment kiedy widziałem ruch fal tektonicznych pod własnymi stopami , musiałem uciekać zanim wpadnę w głąb ziemi , a za mną znowu pojawiła się czeluść . Bardzo stresujące "
Wasze odpowiedzi i interpretacje trochę mnie uspokoiły, ale wciąż jakaś częśc mnie uparcie łączy te wszystkie sny w logiczny ciąg. Nie chce żebyście myśleli że męcze temat szukając poklasku jaki ja jestem specjalny, ignorując wasze trafne tłumaczenia co do mojego charakteru, i tłumienia wewnętrznego zwierzaka, po prostu wciąż brakuje mi jakiegoś elementu układanki, co mnie gryzie.
A i nie rzucałem na nikogo klątw, nie złorzeczyłem, na pewno nie świadomie