LeCaro, nie różnimy się tak bardzo. Po prostu inaczej postrzegamy to, co oznacza działanie. U mnie "refleksja" nie oznacza bierności i siedzenia z założonymi rękami, czy zatapiania się w bólu , tylko właśnie zmierzenie się z problemem, działanie na poziomie pracy z emocjami, co w konsekwencji prowadzi do nowych decyzji. Ale nie widzę w tych piątkach (poza buławową) jakiegoś szalonego ruchu i aktywności, a już na pewno nie w wymiarze fizycznym. Ta aktywność odbywa się na płaszczyźnie umysłu i uczuć.
PS Zwracam też uwagę na fakt, że mówimy cały czas o Małych Arkanach... I te dylematy, dramaty, problemy to często zwykłe, codzienne zdarzenia - smutki, troski, potyczki słowne itp. Może nie ma sensu przypisywać im aż takiej wagi?
PS Zwracam też uwagę na fakt, że mówimy cały czas o Małych Arkanach... I te dylematy, dramaty, problemy to często zwykłe, codzienne zdarzenia - smutki, troski, potyczki słowne itp. Może nie ma sensu przypisywać im aż takiej wagi?