25-03-2022, 05:56
Wydaje mi się, że wielu tarocistów zbyt "filozoficznie" podchodzi do tej karty - pokazując ją jako kartę niezwykle poważnego Przeobrażenia, Przemiany, Zakończenia Pewnego Etapu, Stania Na Krawędzi itd. itp.
A jak się okazuje zazwyczaj mamy do czynienia po prostu z codziennymi sprawami, dużo bardziej przyziemnymi, mniej romantycznymi... ze zwykłym normalnym życiem bez ohów i ahów... no tak.
Dobrym zobrazowaniem działania karty Śmierci jest to co napisała wcześniej Kama:
"Choćbym nie wiem jak zaklinała rzeczywistość i wmawiała sobie, że ta karta w odniesieniu do spraw uczuciowych pokazuje transformację na głębszym poziomie (z nadzieją na pozytywne zmiany w samej relacji ), to jednak finalnie zawsze okazuje się, że związek po prostu się kończy, umiera."
Zwyczajnie powinniśmy uwspółcześnić rozumienie tej karty i uczynić ją mniej patetyczną, bo jesteśmy w wieku XXI a nie XIX. Tarotowa Śmierć to na co dzień po prostu odpowiedź negatywna, zatrzymanie lub odrzucenie szansy jakiegoś działania, planu czy relacji, mówiąca że coś się nie uda, albo że nie będzie to miało kontynuacji. To sytuacje czy wydarzenia bardzo rzadko "Otwierające Nowy Etap" czy pokazujące "Życiową Przemianę" , ale normalnie równoznaczne ze słowami typu: "nie", "koniec", "będzie inaczej", "nie angażuj się w to" czy "czas to zmienić".
I jeszcze chciałabym coś dodać...
Wiele osób nadal postrzega tę kartę jako mocniejszą od innych, taką "ponad innymi kartami" - co zapewne wynika z respektu przed śmiercią jako taką). Tak nie jest. Jest to jedna z 78 kart, jedna z 22 Wielkich Arkan, i nie jest to karta kończąca Tarota, tylko karta o numerze XIII.
Namawiam - nie traktujcie Tarota jak relikt, jak zabytek, jak nienaruszalny pomnik z przeszłości. Te karty powstały z zamiarem mówienia o życiu człowieka takim jakim ono jest - więc powinny się zmieniać razem z nim. Interpretując nie dostosowujcie swojego życia do kart, ale dostosowujcie karty do swojego życia. One będą Wam wdzięczne, bo to sprawi że będą żyć, zamiast pozostać jakimś reliktem na muzealnej półce.
A jak się okazuje zazwyczaj mamy do czynienia po prostu z codziennymi sprawami, dużo bardziej przyziemnymi, mniej romantycznymi... ze zwykłym normalnym życiem bez ohów i ahów... no tak.
Dobrym zobrazowaniem działania karty Śmierci jest to co napisała wcześniej Kama:
"Choćbym nie wiem jak zaklinała rzeczywistość i wmawiała sobie, że ta karta w odniesieniu do spraw uczuciowych pokazuje transformację na głębszym poziomie (z nadzieją na pozytywne zmiany w samej relacji ), to jednak finalnie zawsze okazuje się, że związek po prostu się kończy, umiera."
Zwyczajnie powinniśmy uwspółcześnić rozumienie tej karty i uczynić ją mniej patetyczną, bo jesteśmy w wieku XXI a nie XIX. Tarotowa Śmierć to na co dzień po prostu odpowiedź negatywna, zatrzymanie lub odrzucenie szansy jakiegoś działania, planu czy relacji, mówiąca że coś się nie uda, albo że nie będzie to miało kontynuacji. To sytuacje czy wydarzenia bardzo rzadko "Otwierające Nowy Etap" czy pokazujące "Życiową Przemianę" , ale normalnie równoznaczne ze słowami typu: "nie", "koniec", "będzie inaczej", "nie angażuj się w to" czy "czas to zmienić".
I jeszcze chciałabym coś dodać...
Wiele osób nadal postrzega tę kartę jako mocniejszą od innych, taką "ponad innymi kartami" - co zapewne wynika z respektu przed śmiercią jako taką). Tak nie jest. Jest to jedna z 78 kart, jedna z 22 Wielkich Arkan, i nie jest to karta kończąca Tarota, tylko karta o numerze XIII.
Namawiam - nie traktujcie Tarota jak relikt, jak zabytek, jak nienaruszalny pomnik z przeszłości. Te karty powstały z zamiarem mówienia o życiu człowieka takim jakim ono jest - więc powinny się zmieniać razem z nim. Interpretując nie dostosowujcie swojego życia do kart, ale dostosowujcie karty do swojego życia. One będą Wam wdzięczne, bo to sprawi że będą żyć, zamiast pozostać jakimś reliktem na muzealnej półce.