22-04-2022, 17:23
Dziękuję pani Le Caro za wiadomość. Może powiem tak- już 2 rok jest dla mnie trudny. Ten chyba jeszcze gorszy od poprzedniego, ale od początku 2021 r. coś się posypało. Obwiniam o to COVID, bo przynajmniej do obecnej chwili byliśmy wszyscy uziemieni w domach. Przez internet nic nie udaje się załatwić. Pośrednia wina jest też po mojej stronie, bo po kolejnym milczeniu nieco spadła u mnie determinacja. Nie mogę jednak się zasadniczo z Panią zgodzić. Milczenie to nie jest w moim języku "odmowa" czegoś. To jest totalny brak szacunku dla mnie, ale też strach, zwykłe tchórzostwo przed konfrontacją. A ja uważam, że podjęcie konfrontacji- a już w ogóle w sprawach miłości czy pracy- jest skichanym obowiązkiem 2 strony. Nie chodzi mi o "zmuszenie" do miłości jak Pani napisała- tylko o wyjaśnienie prostych spraw- skąd się dana osoba wzięła w moim życiu, czemu zaczęła flirty, dlaczego np. poszła po kryjomu mnie wyrzucić z danego kursu językowego i czemu po jakimś czasie zniknęła bez słowa pożegnania. To NIE JEST zmuszenie do miłości. W przypadku odpowiedzi odmownej należy powiedzieć danej osobie - do widzenia. Ale ta odpowiedź musi być. Wie Pani- jako analityk uważam, że aktywność wielu osób może nie być przypadkowa i może ktoś chciał mi zaszkodzić, żebym się załamał i nie napisał doktoratu. Może mi Pani zarzucić paranoję, ale mam podstawy, żeby tak twierdzić. Nie wiem czemu np. pewien naukowiec, który zawsze mi pomagał, też nagle się ode mnie odwrócił- nawet przez 2 lata nie zapytał się od momentu COVID, jak sobie radzę. Przez tyle lat podpisywał mi różne wnioski- a nagle w sierpniu rok temu nie odpisał mi w ogóle, jak go poprosiłem o podpis mailowo. Takich sytuacji ostatnio miałem co najmniej 5-6. Takie sprawy TRZEBA WYJAŚNIAĆ. Może być tak, że ktoś danej osobie nagadał i przez to się ona obraziła? Skoro tak, to NALEŻY PRZEDSTAWIĆ SWOJĄ WERSJĘ. Milczenie moje oznacza "potwierdzenie" zarzutów drugiej strony- jeśli one są kierowane. Każda sprawa musi być wyjaśniona- a szczególnie takie nagłe zniknięcia. W marcu rok temu jedna osoba obiecała , że moje papiery przekaże do szefostwa jednej z uczelni. Do dzisiaj nie wiem, czy to zrobiła. W styczniu tego roku jak zapytałem się, czy przekazała te dokumenty- woli milczeć. Nie odpisała. Dlaczego nie dotrzymała umowy? Chcę to wiedzieć i nie zmienię zdania. Prędzej czy później się dowiem i mam gdzieś to, czy ktoś będzie zirytowany. Domyślam się, że Pani napisała ten post w dobrej wierze, ale naprawdę jeśli ktoś coś nagadał na mnie i dana osoba obraziła się na mnie, nie znając mojej wersji- to trzeba każdą sprawę wyjaśnić. I to nie jest moja wina- tylko ludzi. Mam nadzieję, że będą mieli kiedyś za to zapłacone.