12-06-2022, 16:06
Witam,
Dziękuję bardzo za poświęcony czas i energię w wykonaniu portretu numerologicznego .
Weryfikacja:
Eh...to prawda. Mam dość złożony i trudny charakter. Często ludzie postrzegaja mnie za wyniosłą, niedostępną i zimną, za taką górę lodową, która ma wszystko gdzieś, wszystko zniesie, jest silna i bezkompromisowa. Dopiero jeśli pozwolę siebie poznać, sa w szoku jak się bardzo mylili co do mojej osoby. Dlaczego tak jest? Chyba dlatego,że kilka razy zostałam wykorzystana emocjonalnie, nie lubię też pokazywać swoich słabości i emocji obcym ludziom. Owszem zdarzają się osoby wedle których jestem bardziej wylewna mimo,że ich nie znam ...ale to są wyjątki ... sama nie wiem od czego to zależy. Po prostu chyba czuje jakbysmy nadawali na tej samej fali. W wewnątrz jestem osobą bardzo wrażliwą z wysokim poczuciem sprawiedliwości. Dużo rzeczy przeżywam i nie potrafię przeboleć.
Prawdą jest też, że czuję się samotna mimo,że mam obok siebie ludzi. Czuję się niezrozumiana i niedoceniana. Zdarza mi się izolować i samej odrzucać pewne osoby. W pracy zazwyczaj większość mnie nie lubi ponieważ mam zupełnie inne poglądy i postrzeganie niż większość a jak wiadomo ludzie nie są w dzisiejszych czasach tolerancyjni.
Jeśli chodzi o używki, zdaje sobie sprawę z tego, że mam do tego tendencję i skłonności, dlatego staram się uważać jak tylko mogę, chociaż nie zawsze wychodzi. Jednak na szczęście chyba na razie nie popadłam w żadne uzależnienie.
Czy miewam stany depresyjne? hmmm... do tej pory miałam czasem tzw, chandrę. Dopiero niedawno przekonałam się co to jest mieć depresję .
Od roku 2017 wszystko mi sie posypało. Weszłam w dziwną, patologiczną relację ( nie związkową) z socjopatą a chyba nawet gorzej. Traktował mnie jak chłopca do bicia. Dlaczego? dlatego,że jestem charakterna i jako jedyna stanowczo nie pozwalałam sobą manipolować, narzucać działania, które nie były zgodne z moim sumieniem czy nawet prawem. Nie bałam się Jego podczas kiedy wszyscy siedzieli cicho i przytakiwali. To były 3 lata ciągłej walki, gnębienia psychicznego, próby sił, życia w nieustannym stresie, napięciu i adrenalinie. Nie jestem masochistką, mogłam odejść... dlaczego to znosiłam i walczyłam? dla wyższego celu a przynajmniej tak mi się wydaje. Czy było warto? Nie wiem. Mimo,że na zewnątrz byłam silna i Ci co obserwowali Naszą bitwę podziwiali mnie za mój upór, odwagę, stanowczość i za to,że mnie to nie rusza. A prawda jest taka, że bardzo odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym i fizycznym. Nic nigdy tak mnie nie zajechało. Jestem w kompletnej rozsypce psychicznej i emocjonalnej. Do tego życie mi się posypało zawodowe. Psychicznie i zawodowo jestem na dnie w którym jeszcze nigdy nie byłam i nie widac aby było lepiej.
Jeśli chodzi o sprawy uczuciowe... napisałaś wibracje rozwodowe... tak, wyszłam za mąż i bardzo szybko ta relacja zakończyła się ( przed 2017r.). Jednak nie żałuję, z tej relacji wyniosłam dużą wartość dodaną mimo, że w niej wydarzyło się wiele złego. Przewartościowałam wiele istotnych kwestii, zmieniłam postrzeganie. Co nie zmienia faktu, że życia uczuciowego nie potrafię sobie ułożyć. Nie wiem czy to jest moja wina czy osób z którymi sie wiążę. No tak czy siak ta karma 16 chyba działa i to bardzo mocno. Trafiałam na osoby z ciężką przeszłością, różnorodnymi problemami emocjonalnymi, nieodpowiedzialnymi i niedojrzałymi. To ja raczej zrywam relacje chociaż 1 raz zdarzyło mi się,że faktycznie było ok a nagle ktoś zerwał bez konkretnej przyczyny. Ostatnio też byłam zauroczona osobą z którą nie miałam prawa nawiązywać bliższej relacji prywatnej ( przez to kim jest i pozycję w której jestem względem tej relacji ). On definitywnie uciął kontakt, ale mysle, że to nie byla jego decyzja, dostal taki rozkaz i musiał wykonać.
Chciałabym ułożyć sobie życie rodzinne, ale jak widać jest pod górkę. Na tym etapie chyba już jestem zrezygnowana z założenia pełnej rodziny i posiadania partnera. Odnoszę wrażenie, że moim przeznaczeniem jest bycie samą :O.
Jeśli chodzi o bycie samotnym rodzicem... wychowałam się bez ojca i raczej chciałabym żeby moje dzieci miały ojca, dlatego bardzo uważam, jeśli chodzi o sprawy związane z ewentualna ciążą. Z 2 zaś strony mam dużą potrzebę posiadania potomstwa, chciałabym być mamą, więc nie wiem co będzie za x lat. Nie wykluczam, że może nadejść taki moment kiedy z pełną świadomością zdecyduje się na samotne macierzyństwo, może to byc moje rodzone dziecko albo poprzez adopcję ( samotne kobiety mogą adoptować i wbrew pozorom nie jest to aż takie trudne).
Poczucie wartości... kiedyś opierałam na innych osobach... od dawna tego juz nie robię. Partner, rodzina, przyjaciele...mają być też dopełnieniem mojego szczęścia a nie wyznacznikiem.
W cyklu formującym masz liczbę 2, a więc jako dziecko byłaś zależna od otoczenia, trudno Ci było rozwijać swoją indywidualność i wybić się na pierwszy plan, chociaż miałaś takie ambicje. I to był trudny, emocjonalny czas. Istniała bardzo silna relacja z kobietą, np. z mamą, siostrą Twoją itp. i one odegrały ważną rolę w Twoim życiu.
Nie wiem co masz na myśli przez "zalezna od otoczenia" . Do ok 20r.ż. byłam bardzo nieśmiała i wycofana. W szkole 3małam się na uboczy z kilkoma osobami, reszta mnie nie akceptowała i często miałam konflikty z osobami, które były popularne w szkole. Nie zależało mi na akceptacji ani na wybiciu się. Czy mama odgrywała ważną rolę w życiu?( nie miałam siostry, tj.mam przyrodnią ale poznałam ją kiedy miałam ok 26 lat a teraz nie mam z nią kontaktu przez to,że jest raczej osobą toksyczną). Sama Nas wychowała i jak każda matka była, jest i będzie ważna. Staram się o nią dbać jak tylko mogę ale z tą zaleznością raczej bym nie przesadzała. Jeśli chodzi o resztę rodziny... z 1 bratem mam bardzo dobry kontakt, z drugim nie. Nie traktuje jego w kategorii rodziny zważywszy,że zawsze mnie poniżał, nie interesował się moją osobą , nigdy nie pomógł. Dla Niego zawsze rodzina /jego dziewczyny lub aktualnie jego żony zawsze była ważniejsza niż Nasza. Tak samo jest w stosunku do mojej mamy i drugiego brata.
Z numerologii wynika, że będę miała kijowe życie :O cóż... chyba się przyzwyczaiłam, że mam pod górkę i wiecznie problemy. Chyba czas to zaakceptować. Czasem boli, że mam tak pod górkę, ale co zrobić... trzeba zacisnąć zęby i iśc dalej chociaż wydaje mi się ,że z upływem lat droga jest coraz bardziej wyboista i kręta.
pozdrawiam serdecznie
Dziękuję bardzo za poświęcony czas i energię w wykonaniu portretu numerologicznego .
Weryfikacja:
Eh...to prawda. Mam dość złożony i trudny charakter. Często ludzie postrzegaja mnie za wyniosłą, niedostępną i zimną, za taką górę lodową, która ma wszystko gdzieś, wszystko zniesie, jest silna i bezkompromisowa. Dopiero jeśli pozwolę siebie poznać, sa w szoku jak się bardzo mylili co do mojej osoby. Dlaczego tak jest? Chyba dlatego,że kilka razy zostałam wykorzystana emocjonalnie, nie lubię też pokazywać swoich słabości i emocji obcym ludziom. Owszem zdarzają się osoby wedle których jestem bardziej wylewna mimo,że ich nie znam ...ale to są wyjątki ... sama nie wiem od czego to zależy. Po prostu chyba czuje jakbysmy nadawali na tej samej fali. W wewnątrz jestem osobą bardzo wrażliwą z wysokim poczuciem sprawiedliwości. Dużo rzeczy przeżywam i nie potrafię przeboleć.
Prawdą jest też, że czuję się samotna mimo,że mam obok siebie ludzi. Czuję się niezrozumiana i niedoceniana. Zdarza mi się izolować i samej odrzucać pewne osoby. W pracy zazwyczaj większość mnie nie lubi ponieważ mam zupełnie inne poglądy i postrzeganie niż większość a jak wiadomo ludzie nie są w dzisiejszych czasach tolerancyjni.
Jeśli chodzi o używki, zdaje sobie sprawę z tego, że mam do tego tendencję i skłonności, dlatego staram się uważać jak tylko mogę, chociaż nie zawsze wychodzi. Jednak na szczęście chyba na razie nie popadłam w żadne uzależnienie.
Czy miewam stany depresyjne? hmmm... do tej pory miałam czasem tzw, chandrę. Dopiero niedawno przekonałam się co to jest mieć depresję .
Od roku 2017 wszystko mi sie posypało. Weszłam w dziwną, patologiczną relację ( nie związkową) z socjopatą a chyba nawet gorzej. Traktował mnie jak chłopca do bicia. Dlaczego? dlatego,że jestem charakterna i jako jedyna stanowczo nie pozwalałam sobą manipolować, narzucać działania, które nie były zgodne z moim sumieniem czy nawet prawem. Nie bałam się Jego podczas kiedy wszyscy siedzieli cicho i przytakiwali. To były 3 lata ciągłej walki, gnębienia psychicznego, próby sił, życia w nieustannym stresie, napięciu i adrenalinie. Nie jestem masochistką, mogłam odejść... dlaczego to znosiłam i walczyłam? dla wyższego celu a przynajmniej tak mi się wydaje. Czy było warto? Nie wiem. Mimo,że na zewnątrz byłam silna i Ci co obserwowali Naszą bitwę podziwiali mnie za mój upór, odwagę, stanowczość i za to,że mnie to nie rusza. A prawda jest taka, że bardzo odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym i fizycznym. Nic nigdy tak mnie nie zajechało. Jestem w kompletnej rozsypce psychicznej i emocjonalnej. Do tego życie mi się posypało zawodowe. Psychicznie i zawodowo jestem na dnie w którym jeszcze nigdy nie byłam i nie widac aby było lepiej.
Jeśli chodzi o sprawy uczuciowe... napisałaś wibracje rozwodowe... tak, wyszłam za mąż i bardzo szybko ta relacja zakończyła się ( przed 2017r.). Jednak nie żałuję, z tej relacji wyniosłam dużą wartość dodaną mimo, że w niej wydarzyło się wiele złego. Przewartościowałam wiele istotnych kwestii, zmieniłam postrzeganie. Co nie zmienia faktu, że życia uczuciowego nie potrafię sobie ułożyć. Nie wiem czy to jest moja wina czy osób z którymi sie wiążę. No tak czy siak ta karma 16 chyba działa i to bardzo mocno. Trafiałam na osoby z ciężką przeszłością, różnorodnymi problemami emocjonalnymi, nieodpowiedzialnymi i niedojrzałymi. To ja raczej zrywam relacje chociaż 1 raz zdarzyło mi się,że faktycznie było ok a nagle ktoś zerwał bez konkretnej przyczyny. Ostatnio też byłam zauroczona osobą z którą nie miałam prawa nawiązywać bliższej relacji prywatnej ( przez to kim jest i pozycję w której jestem względem tej relacji ). On definitywnie uciął kontakt, ale mysle, że to nie byla jego decyzja, dostal taki rozkaz i musiał wykonać.
Chciałabym ułożyć sobie życie rodzinne, ale jak widać jest pod górkę. Na tym etapie chyba już jestem zrezygnowana z założenia pełnej rodziny i posiadania partnera. Odnoszę wrażenie, że moim przeznaczeniem jest bycie samą :O.
Jeśli chodzi o bycie samotnym rodzicem... wychowałam się bez ojca i raczej chciałabym żeby moje dzieci miały ojca, dlatego bardzo uważam, jeśli chodzi o sprawy związane z ewentualna ciążą. Z 2 zaś strony mam dużą potrzebę posiadania potomstwa, chciałabym być mamą, więc nie wiem co będzie za x lat. Nie wykluczam, że może nadejść taki moment kiedy z pełną świadomością zdecyduje się na samotne macierzyństwo, może to byc moje rodzone dziecko albo poprzez adopcję ( samotne kobiety mogą adoptować i wbrew pozorom nie jest to aż takie trudne).
Poczucie wartości... kiedyś opierałam na innych osobach... od dawna tego juz nie robię. Partner, rodzina, przyjaciele...mają być też dopełnieniem mojego szczęścia a nie wyznacznikiem.
W cyklu formującym masz liczbę 2, a więc jako dziecko byłaś zależna od otoczenia, trudno Ci było rozwijać swoją indywidualność i wybić się na pierwszy plan, chociaż miałaś takie ambicje. I to był trudny, emocjonalny czas. Istniała bardzo silna relacja z kobietą, np. z mamą, siostrą Twoją itp. i one odegrały ważną rolę w Twoim życiu.
Nie wiem co masz na myśli przez "zalezna od otoczenia" . Do ok 20r.ż. byłam bardzo nieśmiała i wycofana. W szkole 3małam się na uboczy z kilkoma osobami, reszta mnie nie akceptowała i często miałam konflikty z osobami, które były popularne w szkole. Nie zależało mi na akceptacji ani na wybiciu się. Czy mama odgrywała ważną rolę w życiu?( nie miałam siostry, tj.mam przyrodnią ale poznałam ją kiedy miałam ok 26 lat a teraz nie mam z nią kontaktu przez to,że jest raczej osobą toksyczną). Sama Nas wychowała i jak każda matka była, jest i będzie ważna. Staram się o nią dbać jak tylko mogę ale z tą zaleznością raczej bym nie przesadzała. Jeśli chodzi o resztę rodziny... z 1 bratem mam bardzo dobry kontakt, z drugim nie. Nie traktuje jego w kategorii rodziny zważywszy,że zawsze mnie poniżał, nie interesował się moją osobą , nigdy nie pomógł. Dla Niego zawsze rodzina /jego dziewczyny lub aktualnie jego żony zawsze była ważniejsza niż Nasza. Tak samo jest w stosunku do mojej mamy i drugiego brata.
Z numerologii wynika, że będę miała kijowe życie :O cóż... chyba się przyzwyczaiłam, że mam pod górkę i wiecznie problemy. Chyba czas to zaakceptować. Czasem boli, że mam tak pod górkę, ale co zrobić... trzeba zacisnąć zęby i iśc dalej chociaż wydaje mi się ,że z upływem lat droga jest coraz bardziej wyboista i kręta.
pozdrawiam serdecznie