29-06-2022, 19:55
"Z lat dziecięcych" Bolesław Leśmian
Przypominam- wszystkiego przypomnieć nie zdołam:
Trawa...za trawą -wszechświat...A ja- kogoś wołam.
Podoba mi się własne w powietrzu wołanie-
I pachnie macierzanka- i słońce śpi-w sianie.
A jeszcze? Co mi jeszcze z lat dawnych się marzy?
Ogród, gdzie dużo liści znajomych i twarzy -
same liście i twarze! ... Liściasto i ludno!
Śmiech mój - w końcu alei. Śmiech stłumić tak trudno!
Biegnę , głowę gmatwając w szumach , w podobłoczach!
Oddech nieba mam - w piersi! - Drzew wierzchołki- w oczach!
Kroki moje już dudnią po grobli- nad rzeką.
Słychać je tak daleko!Tak cudnie daleko!
A teraz - bieg z powrotem do domu- przez trawę-
I po schodach, co lubią biegnących stóp wrzawę...
I pokój, przepełniony wiosną i upałem,
I tym moim po kątach rozwłóczonym ciałem-
Dotyk szyby- ustami...Podróż w nic , w oszklenie-
i to czujne, bezbrzeżne z całych sił - istnienie!
Przypominam- wszystkiego przypomnieć nie zdołam:
Trawa...za trawą -wszechświat...A ja- kogoś wołam.
Podoba mi się własne w powietrzu wołanie-
I pachnie macierzanka- i słońce śpi-w sianie.
A jeszcze? Co mi jeszcze z lat dawnych się marzy?
Ogród, gdzie dużo liści znajomych i twarzy -
same liście i twarze! ... Liściasto i ludno!
Śmiech mój - w końcu alei. Śmiech stłumić tak trudno!
Biegnę , głowę gmatwając w szumach , w podobłoczach!
Oddech nieba mam - w piersi! - Drzew wierzchołki- w oczach!
Kroki moje już dudnią po grobli- nad rzeką.
Słychać je tak daleko!Tak cudnie daleko!
A teraz - bieg z powrotem do domu- przez trawę-
I po schodach, co lubią biegnących stóp wrzawę...
I pokój, przepełniony wiosną i upałem,
I tym moim po kątach rozwłóczonym ciałem-
Dotyk szyby- ustami...Podróż w nic , w oszklenie-
i to czujne, bezbrzeżne z całych sił - istnienie!