03-08-2022, 19:11
I zwie się szczęściem...
ni stąd… ni zowąd… gdzieś z daleka
wiatr polny przyniósł mgiełkę rosy
tak nieuchwytną… tak nierealną…
niczym zapach wirtualnego lotosu…
ani dosięgnąć… ani uchwycić w dłonie
delikatne i zwiewne… wabiące i znikające
zapachów gamę całą siejące dokoła
i pachniało tatarakiem… i rumiankiem …
i wiosną zarazem… i późną jesienią…
raz przysiądzie na zboczu góry
to znów się zerwie do krótkiego lotu
jak strofy liryczne nutkami strojne
i wszystko dlatego by zaraz potem
lecieć ponad łanami dojrzałych zbóż
by oczom ukazać piękno uczuć prawdziwych
wpisanych w płatki HERBACIANYCH RÓŻ…
moc ma niezwykłą… siłę tsunami…
raz grzmi jak grom wiosennej burzy
raz niebo zdobi tęczy barwami…
raz polnych kwiatów naręczem…
jest nieuchwytne… i zwie się
SZCZĘŚCIEM…
Jan Murawko
ni stąd… ni zowąd… gdzieś z daleka
wiatr polny przyniósł mgiełkę rosy
tak nieuchwytną… tak nierealną…
niczym zapach wirtualnego lotosu…
ani dosięgnąć… ani uchwycić w dłonie
delikatne i zwiewne… wabiące i znikające
zapachów gamę całą siejące dokoła
i pachniało tatarakiem… i rumiankiem …
i wiosną zarazem… i późną jesienią…
raz przysiądzie na zboczu góry
to znów się zerwie do krótkiego lotu
jak strofy liryczne nutkami strojne
i wszystko dlatego by zaraz potem
lecieć ponad łanami dojrzałych zbóż
by oczom ukazać piękno uczuć prawdziwych
wpisanych w płatki HERBACIANYCH RÓŻ…
moc ma niezwykłą… siłę tsunami…
raz grzmi jak grom wiosennej burzy
raz niebo zdobi tęczy barwami…
raz polnych kwiatów naręczem…
jest nieuchwytne… i zwie się
SZCZĘŚCIEM…
Jan Murawko