11-08-2022, 19:34
Wstydliwa łzy ścieżynka...
na mroźnym wiatru powiewie łza zastyga
na policzku zostawia wstydliwy ślad
przed zimnem i ludźmi ukrywam wzrok swój
udając że do oka drobny pyłek wpadł…
by nikt nie wiedział jak trudno żyć w rozterce…
by nikt nie widział jak na cząstki się rozpada serce…
nadziei wczoraj odtrąbiono ostatni apel
co echem odbił się od gęstej mgły
przed siebie maszeruję po ostatniej prostej
przechodniów zarażając śmiechem przez łzy…
marzę by światłem być w otchłani mroku -
a swym problemom nie potrafię dotrzymać kroku…
pustko - co nie masz ani początku ani końca
niemocy – co mocno trzymasz w objęciach swych
pozwól raz jeszcze duszy zerwać się do lotu
i nigdy… przenigdy nie wywołuj wspomnień złych…
Jan Murawko
na mroźnym wiatru powiewie łza zastyga
na policzku zostawia wstydliwy ślad
przed zimnem i ludźmi ukrywam wzrok swój
udając że do oka drobny pyłek wpadł…
by nikt nie wiedział jak trudno żyć w rozterce…
by nikt nie widział jak na cząstki się rozpada serce…
nadziei wczoraj odtrąbiono ostatni apel
co echem odbił się od gęstej mgły
przed siebie maszeruję po ostatniej prostej
przechodniów zarażając śmiechem przez łzy…
marzę by światłem być w otchłani mroku -
a swym problemom nie potrafię dotrzymać kroku…
pustko - co nie masz ani początku ani końca
niemocy – co mocno trzymasz w objęciach swych
pozwól raz jeszcze duszy zerwać się do lotu
i nigdy… przenigdy nie wywołuj wspomnień złych…
Jan Murawko