11-08-2022, 21:12
Dar niebios
a gdy za oknem styczniowa zamieć śnieżna
a w głowie nadmiar filozoficznych myśli
w objęciach nostalgii chłodnej i bezdennej
rodzi się pytanie – list dzisiaj czy jutro przyśle…?
w kominku ogień się dopala… zgasła ostatnia świeca
na stole rozrzucone czyste kartki wyrwane z notatnika
niemoc czekania obezwładnia… iskra płomienia nie roznieca
do wczoraj była nadzieja… a dzisiaj… zanika…
przed rokiem dar niebios kazał uwierzyć w zmianę losu
otworzył drogę do życiorysu zjawiskowej nieznajomej
i przyjaźń się zaczęła w sposób prosty – bez patosu
choć przyznaję – marzyłem by kiedyś wziąć ją w ramiona…
lecz długie dni… miesiące… mijają bez grzechu
ukradkiem spoglądam na nową kartkę kalendarza
z pamięci wywołuję co chwilę obraz jej uśmiechu
i czekam - może już wkrótce niezwykłego coś się zdarzy… ?
Jan Murawko
a gdy za oknem styczniowa zamieć śnieżna
a w głowie nadmiar filozoficznych myśli
w objęciach nostalgii chłodnej i bezdennej
rodzi się pytanie – list dzisiaj czy jutro przyśle…?
w kominku ogień się dopala… zgasła ostatnia świeca
na stole rozrzucone czyste kartki wyrwane z notatnika
niemoc czekania obezwładnia… iskra płomienia nie roznieca
do wczoraj była nadzieja… a dzisiaj… zanika…
przed rokiem dar niebios kazał uwierzyć w zmianę losu
otworzył drogę do życiorysu zjawiskowej nieznajomej
i przyjaźń się zaczęła w sposób prosty – bez patosu
choć przyznaję – marzyłem by kiedyś wziąć ją w ramiona…
lecz długie dni… miesiące… mijają bez grzechu
ukradkiem spoglądam na nową kartkę kalendarza
z pamięci wywołuję co chwilę obraz jej uśmiechu
i czekam - może już wkrótce niezwykłego coś się zdarzy… ?
Jan Murawko