17-09-2022, 09:18
(11-08-2022, 18:43)Hazar napisał(a): Witaj Kama
Pytania:
Czy dam sobie radę i pogodzę półtora etatu, do tego dużo papierologii z obowiązkami domowymi?
3 buławy, 10 buław - Raczej nie. Na początku będzie super, bo nie widzę ani jednej walizeczki. Prawdopodobnie obowiązki będziesz trzymać w jednej ręce. Czyli optymizm i wiara w zdolności organizatorskie, przysłonią ci prawdziwy rozmiar zajęć. Niestety później załamiesz się pod ciężarem i zwyczajnie będziesz czołgać się z językiem na brodzie. Dobrze się zastanów czy skórka jest warta wyprawki.
Jak będzie wyglądała moja sytuacja finansowa w tym okresie?
As Buław, Królowa Mieczy - Nie powinno być źle, kasy co prawda nie widzę, ale pokazuje się "złoty strzał". Jakaś kobieta będzie mieć wpływ na twoje finanse. Zasili je znacząco. No nie wiem, wygrana może po prostu, czy kontrakt, nie pokazują się jasno.
Czy czekają nas w tym roku szkolnym jakieś tygodnie lub miesiące zdalnego nauczania? *
Paź Mieczy, 3 miecze - bardzo możliwe, przerwa jest już zaplanowana. Jeśli przyklepią będą to maksymalnie 3 miesiące.
Kama nie widzę tych finansów, zobaczę jeszcze raz jutro, jakoś mam tą odpowiedz dziwną Patrzy się na mnie ta królowa jak żywa. Normalnie dziwne. Jutro jeszcze raz zapytam.
Wszystkiego dobrego
Hazar
Hej Tych "walizeczek" przybywa szybciej, niż mogłam się spodziewać... Wzięłam 5 klas, czyli półtora etatu, jako że w kwietniu odejdą mi moi maturzyści. Podjęłam decyzję, że jakoś przetrwam - w końcu też potrzebuję zarobić. Tymczasem wczoraj nieomal upadłam z wrażenia, gdy szef poprosił, bym wzięła jeszcze jedną klasę... kolejnych 5 godzin i kolejne stosy prac do sprawdzania. Jedna z koleżanek zaciążyła i zamiast poinformować dyrektora o swojej sytuacji i planach miesiąc temu, zrobiła to w połowie września, co bardzo komplikuje sytuację nam wszystkim, bo trudno już w tej chwili znaleźć kogoś dobrego i sprawdzonego na dwuletnie, czy choćby roczne zastępstwo. Dlatego też szefowie poprosili, byśmy z drugą (a w zasadzie trzecią) polonistką A. rozdzieliły między siebie jej godziny.... To dużo (za dużo!) godzin dla nas dwóch, ale A. się zgodziła (spłaca wysoki kredyt, nie ma dzieci) i to mnie postawiło pod ścianą... Bo skoro ona jest gotowa wziąć 15 godzin dodatkowo, to przecież mnie głupio odmówić tych 5... Tymczasem to oznacza wzięcie na ramiona ogromnego ciężaru aż na 2 lata. Przegadałam sprawę z szefem, przeanalizowaliśmy szczegółowo sytuację - zrozumiał, że to w zasadzie awykonalne, już nawet na etapie ułożenia planu, i odbije się negatywnie na pracy całej placówki, na przygotowaniu dzieciaków do egzaminów. Zaproponowałam, by spróbował przekonać naszą świeżo upieczoną emerytkę T., by wróciła, najlepiej na 2 lata lub chociaż na rok, na pół etatu, na preferencyjnych warunkach (plan ułożony dogodnie dla niej, wybiera klasy, z którymi chce pracować). Dzisiaj szefowie mają przegadać sprawę i - jak mi obiecał naczelny dyrektor - będą próbowali rozmawiać z T. Od wczoraj mam łeb nabity, jak to się skończy. Czy będę musiała wziąć te godziny. Rozgadałam się, żeby to wszystko naświetlić. Mam w sobie za dużo emocji, bym tę kwestię mogła sama sprawdzić. Stąd gorąca prośba:
Zobacz, proszę, czym to się skończy. Dokładniej: Czy T. zgodzi się do nas wrócić i wziąć chociaż pół etatu? Jeśli nie, czy znajdą inne zastępstwo?
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za pomoc