05-10-2022, 20:53
Rozważania wśród brzóz
Wśród brzóz usiądę, chociaż na trochę,
By się nasycić śpiewem ich liści,
Bo światło, które spływa tak lekko
W czułych dotykach aż się srebrzyści.
Jest błękit, obłok, co w biel się stroi,
W słońcu dojrzewa cicho spokojem.
Tym wyciszeniem chcę siebie scalić,
Gdy w rzeczywistość myśli ubiorę.
Czas wciąż pozuje, przywdziewa maski,
W gwar rozhuśtany stara się wepchnąć,
By iść, wziąć szturmem lub wygrać wyścig
O to, co jutro będzie receptą
Na szczęście, uśmiech, na balet marzeń,
Na dostrzeżenie tego, że rośnie
Dla nas gałązka świtu cudowna,
By było milej, jaśniej i prościej.
Otwieram okno, by w serce zmieścić
Mądrość płynącą z wszystkich stron świata
I mieć świadomość, że piękno każde
Kiedy przyzwalasz, dobrocią wzrasta.
Brzozy wstrząsają szatą swą białą
I świeżość ranka zmieniają w czary.
Stąd wiem, że ważne, jest to co dzisiaj
By nie runęły marzeń filary.
Maria Polak
Wśród brzóz usiądę, chociaż na trochę,
By się nasycić śpiewem ich liści,
Bo światło, które spływa tak lekko
W czułych dotykach aż się srebrzyści.
Jest błękit, obłok, co w biel się stroi,
W słońcu dojrzewa cicho spokojem.
Tym wyciszeniem chcę siebie scalić,
Gdy w rzeczywistość myśli ubiorę.
Czas wciąż pozuje, przywdziewa maski,
W gwar rozhuśtany stara się wepchnąć,
By iść, wziąć szturmem lub wygrać wyścig
O to, co jutro będzie receptą
Na szczęście, uśmiech, na balet marzeń,
Na dostrzeżenie tego, że rośnie
Dla nas gałązka świtu cudowna,
By było milej, jaśniej i prościej.
Otwieram okno, by w serce zmieścić
Mądrość płynącą z wszystkich stron świata
I mieć świadomość, że piękno każde
Kiedy przyzwalasz, dobrocią wzrasta.
Brzozy wstrząsają szatą swą białą
I świeżość ranka zmieniają w czary.
Stąd wiem, że ważne, jest to co dzisiaj
By nie runęły marzeń filary.
Maria Polak