05-10-2022, 23:07
Szelest poranny
Szelest porannej mowy
rośnie w siłę, rozkwita,
minutę barwi każdą,
zostawia piękno w szlifach.
Choć rzeczywistość stoi
w progu domu, to jednak
wypełnia mnie pieśń świtu,
radości dając przedsmak.
I .. ptakiem wtedy jestem,
przez mgnienie, rzęs muśnięcie.
Treść się rozszerza życia.
Milej mi z tym i pewniej.
Pęcznieje w słowach zieleń,
ciepło dojrzewa myśli,
rozistna się nadzieja,
że światło dotknie wszystkich.
Chwilę tę bardzo lubię
pełną ciszy, drżeń światła,
zatrzymaną o ślad łzy,
zanim świat krzyknie: „zapłać”.
Maria Polak
Szelest porannej mowy
rośnie w siłę, rozkwita,
minutę barwi każdą,
zostawia piękno w szlifach.
Choć rzeczywistość stoi
w progu domu, to jednak
wypełnia mnie pieśń świtu,
radości dając przedsmak.
I .. ptakiem wtedy jestem,
przez mgnienie, rzęs muśnięcie.
Treść się rozszerza życia.
Milej mi z tym i pewniej.
Pęcznieje w słowach zieleń,
ciepło dojrzewa myśli,
rozistna się nadzieja,
że światło dotknie wszystkich.
Chwilę tę bardzo lubię
pełną ciszy, drżeń światła,
zatrzymaną o ślad łzy,
zanim świat krzyknie: „zapłać”.
Maria Polak