09-10-2022, 18:32
Chleba z masłem
Wiersze o jesieni pachną melancholią,
bo chłodno i wietrznie, szaruga za oknem,
na niebie widoczny zimnolubny Orion.
Ja piszę w ciepełku, za to inni mokną.
Gdzie mieszka bezdomny? Widziałam go co dzień.
Uśmiechem mnie witał latem na spacerze,
czasem jakiś grosik dałam, gdy przechodził.
Cały swój dobytek woził na rowerze.
A teraz dni krótsze i mokre są ławki,
konary z prześwitem nie dają ochrony,
kolejny liść złoty sfrunął do sadzawki.
Nad głową brak słońca - wrzeszczą tylko wrony.
Czy znajdzie schronienie w piwnicy, w altanie,
a może ta zima nie będzie zbyt sroga?
Czy bym potrafiła zadać mu pytanie?
Samym rozmyślaniem przecież nie pomogę.
Siedzę w ciepłym kącie, wierszyk marny składam,
patrzę na wypchane ubraniami szafy.
Przejrzę ich zawartość. Coś mi podpowiada... sporo mu się przyda. Nie popełnię gafy?
autor Bella Jagódka
Wiersze o jesieni pachną melancholią,
bo chłodno i wietrznie, szaruga za oknem,
na niebie widoczny zimnolubny Orion.
Ja piszę w ciepełku, za to inni mokną.
Gdzie mieszka bezdomny? Widziałam go co dzień.
Uśmiechem mnie witał latem na spacerze,
czasem jakiś grosik dałam, gdy przechodził.
Cały swój dobytek woził na rowerze.
A teraz dni krótsze i mokre są ławki,
konary z prześwitem nie dają ochrony,
kolejny liść złoty sfrunął do sadzawki.
Nad głową brak słońca - wrzeszczą tylko wrony.
Czy znajdzie schronienie w piwnicy, w altanie,
a może ta zima nie będzie zbyt sroga?
Czy bym potrafiła zadać mu pytanie?
Samym rozmyślaniem przecież nie pomogę.
Siedzę w ciepłym kącie, wierszyk marny składam,
patrzę na wypchane ubraniami szafy.
Przejrzę ich zawartość. Coś mi podpowiada... sporo mu się przyda. Nie popełnię gafy?
autor Bella Jagódka