26-02-2023, 19:36
Rzuchowska Tamara
Zaduma.
Zmęczona jestem troszeczkę,
położę się na chwileczkę.
rozprostuję swe kości stare.
Lubię grać,
może sięgnę po gitarę
i troszkę sobie poćwiczę,
łatwiej się relaksować przy muzyce.
Na dworze tak uroczo,
mimo zmęczenia wstaję ochoczo,
pójdę do ogrodu przez ganek
tam stoi różana altanka
i huśtawka,
usiądę na niej,
głowę do tyłu odchylę
popatrzę w górę,
tam gdzie fruwają motyle.
W blasku słońca
kolory skrzydełek
mienią się jak tęcza.
Szukam w myślach innego zwierzęcia,
które miałoby w sobie tyle barw,
może paw dumny, krzykliwy?
Nie, motyl to owad cichy,
delikatny,
wrażliwy jak nić babiego lata,
która jesienią otula
mgiełką pół świata.
Jeszcze lato,
jesień już za progiem czeka,
to czas zadumy dla człowieka,
melancholia, tęsknota za latem,
ale ono wróci za rok
z tym samym kwiatem.
Już schyłek lata,
za moment przyjdzie jesień,
ona też kolorów mnóstwo
ze sobą niesie.
Jesień w naturze wszystko zmienia
zielenie w czerwień,
taka jej siła tworzenia
ptaki jak liście podrywa do lotu
i zachęca za rok do powrotu,
do swoich starych gniazd.
Ptaki gniazda opuszczą
i zrobi się bardzo pusto.
Zaraz śniegiem poprószy
i mrozem poszczypie w uszy.
Zrobi się tak bielutko,
cichutko,
ptaki już nie śpiewają,
zwierzęta zasypiają
tylko ludzie w wielkim trudzie
podążać będą
po śniegu puszystym,
po lodzie szklistym,
aż do roztopów.
Zrobi się cieplej,
ziemia wypije wodę
i wnet roślinki młode
swe główki wychylą na świat.
I znowu pięknieje natura.
Nadchodzi duża chmura,
będzie wiosenna burza...
Chyba zdrzemnęłam się trochę,
wracam do lata,
we śnie przeszłam chyba kawał świata.
Muszę chyba wrócić do domu na sofę,
w mojej głowie myśli się tłoczą,
w tej różanej altance nie da się wypocząć
Zaduma.
Zmęczona jestem troszeczkę,
położę się na chwileczkę.
rozprostuję swe kości stare.
Lubię grać,
może sięgnę po gitarę
i troszkę sobie poćwiczę,
łatwiej się relaksować przy muzyce.
Na dworze tak uroczo,
mimo zmęczenia wstaję ochoczo,
pójdę do ogrodu przez ganek
tam stoi różana altanka
i huśtawka,
usiądę na niej,
głowę do tyłu odchylę
popatrzę w górę,
tam gdzie fruwają motyle.
W blasku słońca
kolory skrzydełek
mienią się jak tęcza.
Szukam w myślach innego zwierzęcia,
które miałoby w sobie tyle barw,
może paw dumny, krzykliwy?
Nie, motyl to owad cichy,
delikatny,
wrażliwy jak nić babiego lata,
która jesienią otula
mgiełką pół świata.
Jeszcze lato,
jesień już za progiem czeka,
to czas zadumy dla człowieka,
melancholia, tęsknota za latem,
ale ono wróci za rok
z tym samym kwiatem.
Już schyłek lata,
za moment przyjdzie jesień,
ona też kolorów mnóstwo
ze sobą niesie.
Jesień w naturze wszystko zmienia
zielenie w czerwień,
taka jej siła tworzenia
ptaki jak liście podrywa do lotu
i zachęca za rok do powrotu,
do swoich starych gniazd.
Ptaki gniazda opuszczą
i zrobi się bardzo pusto.
Zaraz śniegiem poprószy
i mrozem poszczypie w uszy.
Zrobi się tak bielutko,
cichutko,
ptaki już nie śpiewają,
zwierzęta zasypiają
tylko ludzie w wielkim trudzie
podążać będą
po śniegu puszystym,
po lodzie szklistym,
aż do roztopów.
Zrobi się cieplej,
ziemia wypije wodę
i wnet roślinki młode
swe główki wychylą na świat.
I znowu pięknieje natura.
Nadchodzi duża chmura,
będzie wiosenna burza...
Chyba zdrzemnęłam się trochę,
wracam do lata,
we śnie przeszłam chyba kawał świata.
Muszę chyba wrócić do domu na sofę,
w mojej głowie myśli się tłoczą,
w tej różanej altance nie da się wypocząć