03-03-2023, 23:36
Różyc Sławomir
Lato w Soar
a śnieżny byłeś miecz jak mewa krzyczał
słono Cie niosło z chrzęstem Smugopióry
co wzniesiono wielkim furkotało nagle
Ojciec cię otwierał nad ziemią wachlarzem
a Ziemia ?
my w słońcu na niej jak paluszki
a jeszcze mniej było nam kroczek uczynić
kreseczka to ledwie a my zawsze : Później
jeszcze zdążymy miedzi pełne ręce
im bardziej syci nasze serce
żyłka
aż wreszcie nas dotknie co w błękicie twarde
tam biegnąc w czerni poznajemy z wolna
czerń najgłębszą z czerni sukni nie przepaszesz
w popiele już siwa bardziej być nie może
w takiej stąpała barwie prawie białej
a pląs Kościanej kiedy karki maca
jak dzwon na statku ten woła do steru
czemu nas anioł łamie własnym masztem
z wiatrem wieść niesie że pewnego lata
patrząc Ci w oczy a morza nie słychać
w dzwonie zaś gorzkich łez było z trzy łokcie
dom mam za sobą ani mi tam spojrzeć
dom mój doszczętny bo milczą zbłądzeni
I mówić będą Latarnia za nami
I skrobać będą po soli paznokciem
Lato w Soar
a śnieżny byłeś miecz jak mewa krzyczał
słono Cie niosło z chrzęstem Smugopióry
co wzniesiono wielkim furkotało nagle
Ojciec cię otwierał nad ziemią wachlarzem
a Ziemia ?
my w słońcu na niej jak paluszki
a jeszcze mniej było nam kroczek uczynić
kreseczka to ledwie a my zawsze : Później
jeszcze zdążymy miedzi pełne ręce
im bardziej syci nasze serce
żyłka
aż wreszcie nas dotknie co w błękicie twarde
tam biegnąc w czerni poznajemy z wolna
czerń najgłębszą z czerni sukni nie przepaszesz
w popiele już siwa bardziej być nie może
w takiej stąpała barwie prawie białej
a pląs Kościanej kiedy karki maca
jak dzwon na statku ten woła do steru
czemu nas anioł łamie własnym masztem
z wiatrem wieść niesie że pewnego lata
patrząc Ci w oczy a morza nie słychać
w dzwonie zaś gorzkich łez było z trzy łokcie
dom mam za sobą ani mi tam spojrzeć
dom mój doszczętny bo milczą zbłądzeni
I mówić będą Latarnia za nami
I skrobać będą po soli paznokciem