04-03-2023, 00:03
Rymkiewicz Jarosław Marek
Piekna mlynarka
Piękna młynarka karmi dziecko pod leszczyna
W tej pieśni jest kobieta- w innej jest dziewczyną
Muzyka jest ze śmierci-- o piosenki mile
Orzechy na leszczynie wszystkie są przegniłe
Biała pierś się wydycha z czerwonej zawiązki
A obok płynie strumyk- tajemniczo wąski
Moja pieśń jest zrobiona ze śmierci i z płaczu
I właśnie tyle znaczy ile łzy tu znaczą
I właśnie tylko znaczą-- łzy pieśni niewinne
Nim pieśń wyniosła z czasu w jakieś czasy inne
Muzyka jest ze śmierci i do śmierci wzywa
Jeśli piszesz muzykę to zrób ja nieżywa
To ją zrób połumarłą jak baśń w ciemnym lesie
Tam gdzie piękna młynarka nagie dziecko niesie
Gdzie piosenkę Schuberta śpiewają krasnale
Jeśli tego nie umiesz to jej nie rób wcale
Gdzie Schuberta śpiewają za istnienia ściana
I łzy płyną te które gdzie indziej przelano
Gdzie Schuberta wynoszą z tutejszego czasu
Powoli powolutku jak baśń z głębi lasu
Młynarka leży w lesie umarła i blada
Czarna zmora istnienia na jej piersi siada
Obok dziecko się bawi w rumiankach w pokrzywach
A ona mu śpiewa bo juz jest nieżywa
Powoli powolutku tak jak się umiera
Baśń tańczy na paluszkach walca lub ländnera
Leszczyno o leszczyno liście masz czerwone
A obok płynie strumyk w tajemniczą stronę
Pomiędzy zimne piersi wspina się pokrzywa
Miłość jest jak muzyka i do śmierci wzywa
Powoli powolutku śmierć nas w baśń zamienia
Ciemny orszak miłości ciemniejszy istnienia
Piekna mlynarka
Piękna młynarka karmi dziecko pod leszczyna
W tej pieśni jest kobieta- w innej jest dziewczyną
Muzyka jest ze śmierci-- o piosenki mile
Orzechy na leszczynie wszystkie są przegniłe
Biała pierś się wydycha z czerwonej zawiązki
A obok płynie strumyk- tajemniczo wąski
Moja pieśń jest zrobiona ze śmierci i z płaczu
I właśnie tyle znaczy ile łzy tu znaczą
I właśnie tylko znaczą-- łzy pieśni niewinne
Nim pieśń wyniosła z czasu w jakieś czasy inne
Muzyka jest ze śmierci i do śmierci wzywa
Jeśli piszesz muzykę to zrób ja nieżywa
To ją zrób połumarłą jak baśń w ciemnym lesie
Tam gdzie piękna młynarka nagie dziecko niesie
Gdzie piosenkę Schuberta śpiewają krasnale
Jeśli tego nie umiesz to jej nie rób wcale
Gdzie Schuberta śpiewają za istnienia ściana
I łzy płyną te które gdzie indziej przelano
Gdzie Schuberta wynoszą z tutejszego czasu
Powoli powolutku jak baśń z głębi lasu
Młynarka leży w lesie umarła i blada
Czarna zmora istnienia na jej piersi siada
Obok dziecko się bawi w rumiankach w pokrzywach
A ona mu śpiewa bo juz jest nieżywa
Powoli powolutku tak jak się umiera
Baśń tańczy na paluszkach walca lub ländnera
Leszczyno o leszczyno liście masz czerwone
A obok płynie strumyk w tajemniczą stronę
Pomiędzy zimne piersi wspina się pokrzywa
Miłość jest jak muzyka i do śmierci wzywa
Powoli powolutku śmierć nas w baśń zamienia
Ciemny orszak miłości ciemniejszy istnienia